Część pielgrzymów, wśród których dominują wolontariusze, pozostało w Parku Tagu po niedzielnej mszy św. z udziałem papieża Franciszka, aby pomóc w sprzątaniu po porannej Eucharystii. Przyznają, że wolą dać pierwszeństwo pielgrzymom, z których większość nocowała na łąkach przylegających do papieskiego ołtarza.
W rozmowach z PAP uczestnicy lizbońskiego wydarzenia podkreślają, że pomimo zmęczenia i ponad 35-stopniowego upału upału "warto było wziąć udział w tym największym na świecie spotkaniu młodych katolików".
"Ta dzisiejsza, niedzielna msza w Lizbonie wieńczy spotkanie, które tak naprawdę trwało bardzo długo, jeszcze od 2019 r., kiedy w parafiach w aglomeracji Lizbony ruszyły pierwsze przygotowania do ŚDM" - powiedział Ricardo Paulo z położonej 40 km na północ od Lizbony Mafry.
Przedstawiciel parafialnej grupy przygotowań dodał, że duży problem w organizacji trwającej od 1 do 6 sierpnia imprezy w Lizbonie stanowił wybuch pandemii COVID-19 wiosną 2020 r.
"ŚDM zostały wówczas +zawieszone+, gdyż wprowadzone surowe restrykcje przeciwpandemiczne sparaliżowały nie tylko życie Kościoła, ale i samego społeczeństwa. Pamiętajmy, że impreza w Lizbonie została wówczas decyzją władz watykańskich przesunięta o rok" - powiedział Paulo.
Zadowolenia ze słów podziękowania dla wolontariuszy ŚDM w Lizbonie wygłoszonych w niedzielę podczas mszy przez papieża Franciszka nie kryje pomagająca przy organizacji wydarzenia Carolina Nunes.
Jak powiedziała PAP wolontariuszka ze stołecznego kościoła Matki Bożej Światła, dzięki determinacji młodych lizbończyków komunikacja cyfrowa, powszechna w okresie pandemii, ze względu na konieczność organizacji ŚDM musiała przerodzić się w bezpośrednie kontakty pomiędzy wolontariuszami oraz rodzinami gotowymi do przyjęcia pielgrzymów.
"Dzięki Światowym Dniom Młodzieży szybciej powróciliśmy od normalnego życia po pandemii" - podsumowała Nunes.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
jc/