Muzeum Popkultury powstało w 2000 r. za sprawą Paula Allena, współzałożyciela Microsoftu, firmy, która też związana jest Seattle. W ekstrawaganckim gmachu zaprojektowanym przez biuro Franka Gehry'ego znajdują się m.in. największe na świecie zbiory pamiątek związanych z Jimim Hendrixem i Nirvaną - wszak zarówno ten gitarzysta, jak i ten zespół wywodzą się z Seattle. W Muzeum Popkultury znajduje się też stała wystawa poświęcona Harry'emu Potterowi. Ta ekspozycja została jednak ostatnio zmodyfikowana - znikły się z niej przedmioty związane z J.K. Rowling. W muzeum nie znajdziemy już m.in. trzyakapitowego biogramu poświęconego pisarce.
O wyrugowaniu autorki książek o Potterze napisał na swoim blogu menadżer Muzeum Popkultury, Chris Moore. "W świecie Harry'ego Pottera jest pewna zimna, bezduszna, wysysająca radość istota. I tym razem nie chodzi o Dementora. Bardzo chętnie poszlibyśmy za funkcjonującą w internecie teorią, że te książki powstały bez udziału autorki, ale ta konkretna osoba trochę zbyt głośno dzieli się swoimi supernienawistnymi komentarzami i polaryzującymi poglądami, by można było ją zignorować (...). Na razie, aby zmniejszyć jej wpływ, kuratorzy podjęli decyzję o usunięciu z galerii wszystkich pochodzących od niej artefaktów. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale to krótkoterminowe działanie, jakie możemy podjąć, opracowując praktyki, których skutki będą długofalowe" - stwierdził Moore.
Menadżer zwrócił też uwagę na to, że w powieściach Rowling brakuje osób ze społeczności LGBTQIA+. Poza tym, oskarżył pisarkę o to, że w swoich książkach używa stereotypów rasowych i dopuszcza się fat-shamingu, czyli obraża osoby z nadwagą.
Nienawistne komentarze, o których wspomina pracownik muzeum, to kontrowersyjne posty zamieszczane przez J.K. Rowling na temat osób transpłciowych. Kryzys wizerunkowy autorki „Harry’ego Pottera” zaczął się w 2019 roku, gdy publicznie stanęła w obronie skompromitowanej ekspertki ds. podatkowych Mayi Forstater, którą zwolniono z pracy za wyśmiewanie transpłciowych kobiet. „Ubierajcie się, jak chcecie. Nazywajcie samych siebie tak, jak sobie tego życzycie. Sypiajcie z każdą dorosłą osobą, która wyrazi na to zgodę. Nie obchodzi mnie to. Ale żeby zmuszać kobietę do rezygnacji ze stanowiska tylko dlatego, że stwierdziła, iż płeć istnieje?” – napisała wówczas na Twitterze Rowling. W innym głośnym wpisie odniosła się do artykułu opisującego nasilony w dobie pandemii problem z dostępem do niezbędnych środków sanitarnych wśród „menstruujących osób”. Polemizując z autorką tekstu, Rowling w ironiczny sposób zasugerowała, że jedynym właściwym określeniem człowieka, który miesiączkuje, jest „kobieta”. (PAP Life)
kgr/