Rosyjscy bojownicy mają wziąć udział w prowokacjach, np. pozorowanych atakach na oddaloną o około 25 km granicę z Ukrainą. Wagnerowcy mogą też zostać wykorzystani w podobnym celu w operacjach propagandowych Moskwy i Mińska wymierzonych w państwa Zachodu. Można spodziewać się powstawania kolejnych obozów Grupy Wagnera, w tym w pobliżu granic krajów UE, a także rozpowszechniania pogłosek, że wagnerowcy są jakoby gotowi te kraje zaatakować - powiadomił rządowy serwis, powołując się na własne źródła na Białorusi.
"Celem takich kampanii jest zmuszenie państw Europy do ograniczenia wsparcia udzielanego Ukrainie. W myśl zasady: +żeby tylko (najemnicy z Grupy Wagnera) na nas nie napadli+" - dodano w komunikacie na łamach portalu.
24 czerwca wagnerowcy zajęli sztab rosyjskich wojsk w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Założyciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Było to rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi ustaleniami część bojowników Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieli przemieścić się na Białoruś.
Jak powiadomiło 30 lipca brytyjskie ministerstwo obrony, od połowy lipca do bazy wojskowej we wsi Cel w środkowej Białorusi przybyło co najmniej kilka tysięcy wagnerowców, ale pozostaje niejasne, co się stało z ich ciężkim sprzętem. Wcześniej niezależne białoruskie media informowały, że z Rosji wjechało już do sąsiedniego kraju kilkanaście kolumn najemników.
29 lipca ukraińska straż graniczna podała szacunki, że na Białorusi może znajdować się ponad 5 tys. bojowników Grupy Wagnera.
4 sierpnia ukraiński wywiad wojskowy (HUR) ostrzegł, że obecność wagnerowców na Białorusi może zostać wykorzystana przez Kreml do przeprowadzenia prowokacji w rafinerii ropy naftowej w Mozyrzu i oskarżenia o to władz w Kijowie. Celem tych działań miałoby być wciągnięcie białoruskiej armii w wojnę z Ukrainą. (PAP)
gn/