Około jednej trzeciej pytanych stwierdziło, że rząd będzie kontynuował swoje plany reformy sądownictwa, kolejne 33 proc. uważa, że koalicja będzie forsować zmiany w wolniejszym tempie, a 13 proc. sądzi, że prace nad reformą zostaną na pewien czas wstrzymane - wynika z badania opublikowanego we wtorek przez think tank, Israel Democracy Institute (IDI).
Na pytanie o rezerwistów, którzy deklarują, że nie będą już zgłaszać się do służby, tylko niewielka liczba respondentów stwierdziła, że powinni zostać za to wydaleni z wojska: 9 proc. z lewicy, 13 proc. głosujących na centrum i 33 proc. tych, którzy mają prawicowe poglądy. Zaledwie cztery procent respondentów uważa, że rząd zrezygnuje z realizacji zmian w sądownictwie.
Jeśli chodzi o ruch obywatelski, który organizuje się od początku roku wokół sprzeciwu wobec kontrowersyjnej reformy, to 56 proc. Izraelczyków uważa, że będzie się on umacniał, podczas gdy 28 proc. przewiduje jego osłabienie. W podziale na przynależność polityczną, 87 proc. osób z lewej strony sceny politycznej uważa, że protesty będą się nasilać, podobnie jak 65,5 proc. osób z centrum i 45 proc. osób deklarujących się jako wyborcy prawicy.
24 lipca koalicja rządząca przegłosowała w Knesecie (parlamencie) ustawę ograniczającą możliwość Sądu Najwyższego do uchylania decyzji rządu, gdy te zostaną uznane za "nieracjonalne", tj. nieproporcjonalnie skoncentrowane na interesie politycznym bez wystarczającego uwzględnienia interesu publicznego.
Spór o reformę pogrążył Izrael w najgłębszym kryzysie wewnętrznym od czasu powstania państwa 75 lat temu. Krytycy zmian uważają, że wprowadzą one kraj na drogę do rządów autorytarnych, podczas gdy ich zwolennicy uważają, że są one konieczne, ponieważ wymiar sprawiedliwości ma zbyt duże kompetencje.
Z Jerozolimy Marcin Mazur
sm/