Prokuratura umorzyła dochodzenie ws. niszczenia nagrań dot. m.in. afery pedofilskiej na Targówku

2023-08-10 08:26 aktualizacja: 2023-08-10, 11:10
Prokuratura. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Prokuratura. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Tytus Żmijewski
Prokuratura umorzyła dochodzenie ws. niszczenia nagrań dot. m.in. afery pedofilskiej na Targówku. To jasny sygnał, by niszczyć urzędowe dokumenty - skomentował tę decyzję radny Cezary Wąsik.

Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez pełniącego obowiązki naczelnika wydziału obsługi rady złożyli w październiku radni PiS.

Radni zarzucili mu, że zniszczył nagrania z posiedzeń zespołu kontrolnego zajmującego się sprawą Wioski Żywej Archeologii czyli finansowania działalności oskarżonego o pedofilię Roberta K. przez dzielnicowy urząd.

W związku z tym radni PiS chcieli odwołać zastępcę burmistrza Targówka, któremu bezpośrednio podlegał urzędnik, jednak podczas głosowania na sesji rady dzielnicy radni PO byli przeciw.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska potwierdziła PAP, że dochodzenie zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego. Prowadzone było z artykułu 268 kk. (udaremnienie lub utrudnienia korzystania z informacji).

Z kolei rzecznik dzielnicy Targówek Rafał Lasota przekazał PAP, że urzędnik został ukarany naganą z wpisem do akt. "Odwołał się do sądu pracy, czekamy na decyzję" - powiedział.

Sprawę skomentował dzielnicowy radny Cezary Wąsik. "Ta sprawa jak w soczewce pokazuje, że nie ma żadnych odpowiedzialnych osób za aferę pedofilską. Bo nawet urzędnicy, którzy niszczyli materiały komisji rewizyjnej, nie ponieśli realnych konsekwencji swoich działań" - ocenił radny.

Zaznaczył, że ma też zarzut do prokuratury, która umorzyła dochodzenie w tej sprawie, czym "dała jasny sygnał, przyzwolenie, by niszczyć urzędowe dokumenty". "Nie możemy się na to zgodzić. Będziemy składać zażalenie w tej sprawie. Mam nadzieję, że prokuratura zmieni swoje stanowisko" - dodał.

Zaznaczył, że urząd dzielnicy poza wpisem do akt jest nieskuteczny, ponieważ pracownik odwołał się do sądu pracy i nie został realnie pociągnięty do odpowiedzialności. "Tym bardziej, że jest nadal pełniącym obowiązki naczelnika wydziału" - dodał.

"Widzimy więc, że te kary, cała ta otoczka to jest fikcja, parasol ochronny. Dlatego, że jeżeli ten człowiek realnie miałby ponieść jakieś konsekwencje, to nigdy nie powinien być pełniącym obowiązki naczelnika wydziału. Tym bardziej, że nie ma doświadczenia, które w pewien sposób, by go broniło" - przekazał.

Podkreślił, że pełniący obowiązki naczelnika, który zniszczył materiały komisji rewizyjnej był kandydatem Platformy Obywatelskiej do rady dzielnicy.

Sprawa Wioski Żywej Archeologii dotyczy finansowania działalności oskarżonego o pedofilię Roberta K. przez dzielnicowy urząd. Robert K. otrzymał około 400 tys. zł ze środków publicznych, w tym z budżetu obywatelskiego.

Oskarżony o pedofilię aktywista Robert K. usłyszał 4 listopada wyrok skazujący go na 2,5 roku więzienia. Nad ewentualnym zaskarżeniem tego wyroku zastanawia się Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.

Robert K. ma zasądzony zakaz przebywania na terenie szkół i innych miejsc, gdzie jest prowadzona edukacja małoletnich na 10 lat, a także dożywotni zakaz zajmowania wszelkich stanowisk, wykonywania wszelkich zawodów i działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieki nad nimi.

W akcie oskarżenia wobec Roberta K. były wymienione trzy małoletnie ofiary. Miał on wielokrotnie obcować płciowo z osobą poniżej 15. roku życia, w stosunku do kolejnej ofiary doprowadzić do poddania się innej czynności seksualnej przy wykorzystaniu jej bezradności, a w stosunku do trzeciej dopuścić się dwukrotnego udzielenia jej środka odurzającego oraz naruszania nietykalności cielesnej małoletniej. Robert K. przyznał się do pierwszego z zarzucanych mu czynów.(PAP)

Autorka: Marta Stańczyk

ep/