Wniosek o wotum nieufności poparło 166 posłów z klubów: PO - 123 posłów, Nowoczesna - 19, PSL-UED - 15, Kukiz'15 - 4, koła Liberalno-Społeczni - 2 i trzech posłów niezrzeszonych. Przeciw zagłosowało 226 posłów, w tym 216 posłów PiS, 6 z koła Wolni i Solidarni, trzech posłów niezrzeszonych i jeden poseł z Kukiz'15. Od głosu wstrzymało się 15 posłów: 13 z Kukiz'15 i dwoje niezrzeszonych.
Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów, czyli musi opowiedzieć się za tym minimum 231 posłów.
W uzasadnieniu wniosku o odwołanie minister edukacji PO zarzuciła jej, że wprowadzając reformę edukacji m.in. wprowadziła do szkół chaos, skróciła o rok edukację ogólną, obciążyła uczniów klasy VII i VIII nadmiernym i niemożliwym do zrealizowania materiałem, w efekcie czego są zestresowani i przemęczeni, doprowadziła do przepełnienia szkół podstawowych. Według PO, nauczyciele masowo uciekają ze szkół, bo m.in. nie chcą pracować w kilku placówkach, by uzbierać godziny do pełnego pensum.
Podczas wtorkowej debaty nad wnioskiem za odwołaniem Zalewskiej opowiedziały się kluby PO, Nowoczesna i PSL-UED. Premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że minister edukacji "należy się medal za to co zrobiła". Wymienił programy wdrażane przez resort edukacji, wskazał m.in. na program podłączania szkół do internetu szerokopasmowego, przypomniał o programie "odtwarzania szkół branżowych", zmianę przywracającą rodzicom wybór, czy posłać dzieci do szkoły w wieku 6 czy 7 lat, a także zmianę likwidującą gimnazja. Ponadto - jak mówił premier - rząd wprowadził program "Dobry start". "Jest to ewidentnie wykonanie naszej obietnicy" - przekonywał.
Posłanka Urszula Augustyn (PO), podczas wtorkowej debaty zarzuciła Zalewskiej m.in. przepełnienie szkół i przeciążenie uczniów. "Minister Zalewska wymyśliła, że w sześcioklasowej szkole zmieści osiem klas. Tyle tylko, że dzieci uczą się w bibliotekach, kawiarenkach, aulach, a WF wrócił na korytarz (...). Zwiększyła się dwuzmianowość, pojawiła się tam, gdzie jej wcześniej nie było" – powiedziała.
Posłanka Katarzyna Lubnauer (N) oceniła, że reforma edukacji została przeprowadzona "niewystarczająco dobrze". "Jedyny powód, jaki słyszymy, to że tak mówiły sondaże, tego chcieli Polacy. Sensu to nie miało, ale jak tak wyszło z sondaży, to (reformę – PAP) przeprowadzono" – mówiła.
Zdaniem posła Krystiana Jarubasa (PSL-UED) Zalewska zasłużyła na "tytuł królowej chaosu polskiej edukacji". "Bo czymże jest reforma, którą razem z partyjnymi kolegami dopchnęła kolanem w ubiegłym roku? Właśnie chaosem" – mówił.
Podczas debaty nad wnioskiem o odwołanie szefowej MEN Dariusz Piontkowski (PiS) przekonywał, że "przekłamany" wniosek o odwołanie szefowej MEN nie może być przyjęty. Zaznaczył, że "wbrew temu, co mówiła opozycja, że będzie chaos po każdym etapie reformy, dziś szkoły spokojnie funkcjonują". "Zmianowość, o której mówiliście, pojawiła się wtedy, kiedy dzieci sześcioletnie zmusiliście do pójścia do szkoły" - ocenił.
Był to drugi wniosek PO o odwołanie Zalewskiej ze stanowiska; pierwszy wniosek Sejm odrzucił w listopadzie 2016 r.(PAP)
Autorki: Danuta Starzyńska-Rosiecka i Iwona Żurek
dsr/ iżu/ krap/