Od czwartku w Szczyrbskim Jeziorze na Słowacji odbywa się dwudniowy szczyt prezydentów państw Grupy Wyszehradzkiej (V4). Pierwsza sesja plenarna - jak poinformował na briefingu prasowym szef gabinetu prezydenta - poświęcona była sytuacji UE i przyszłości Europy.
Jednym z dominujących wątków podczas sesji - mówił Szczerski - był przyszły europejski budżet. Jak poinformował prezydencki minister, przywódcy państw V4 zgodzili się, że Grupa Wyszehradzka powinna walczyć o to, by budżet UE był budżetem subsydiarnym i sprawiedliwym, by pozwalał każdemu z państw maksymalnie wykorzystać możliwości rozwojowe. Jak zauważył, Wyszehrad - ale także kraje Inicjatywy Trójmorza - są tą częścią Europy, która wnosi do Unii entuzjazm, rozwój i dynamikę gospodarczą, ale potrzebuje wciąż nadrobienia zaległości, zwłaszcza infrastrukturalnych.
Ponadto, jak wskazał Szczerski, prezydenci państw V4 formułowali recepty na naprawę UE. "Jest to głos w ramach Europy i na rzecz Europy" - zaznaczył. Jak podkreślił, jako beneficjenci jedności UE oraz przedstawiciele bardzo proeuropejskich społeczeństw głowy państw Grupy Wyszehradzkiej mają "prawo i obowiązek" mówić o tym, co uważają za mankamenty współczesnej integracji europejskiej.
"Jednym z takich mankamentów, który wszyscy podkreślali, jest nadmierna ingerencja instytucji europejskich w politykę wewnętrzną państw członkowskich. Także wszyscy wspólnie mówili o takich przykładach, jak właśnie ingerencja instytucji europejskich w sytuację na Węgrzech czy w Polsce" - mówił prezydencki minister.
Ingerencja ta ma - według niego - charakter pozatraktatowy i "powoduje, że mamy do czynienia z sytuacją, w której instytucje same tworzą dla siebie kompetencje". "To jest coś, co powoduje, że Europa traci tę podstawę, która była u jej zarania, czyli, że wszystko to, co dzieje się w Europie, dzieje się za zgodą państw, na rzecz narodów europejskich i przy szanowaniu ich politycznych wyborów, przy szanowaniu ich politycznych opinii" - dodał Szczerski.
Szczerski: żaden z krajów Grupy V4 "nie deklaruje uczestnictwa w projekcie Nord Stream 2 i nie będzie jego beneficjentem"
Innym tematem czwartkowej sesji była kwestia otwartości Europy. Szczerski podkreślił, że kraje Grupy Wyszehradzkiej są dzisiaj w Unii adwokatem "niezamykania się Europy i nietworzenia Europy wielu prędkości". "My sami chcemy być ważną częścią integracji europejskiej, chcemy także, żeby ta integracja objęła kolejne państwa" - oświadczył. Wymienił tu Bałkany Zachodnie, Ukrainę i Gruzję. Jak wskazywał, przywódcy V4 "mówili bardzo wyraźnie, że brak dynamiki rozwojowej UE pokazuje, że jest to pewny kryzys samej UE".
Prezydenci mówili także o kwestiach energetycznych. Szczerski poinformował, że prezydenci Polski i Słowacji wyrazili swój krytyczny stosunek do projektu Nord Stream 2, jako projektu "antyeuropejskiego", który "burzy jedność i wspólnotę w Europie". Jak dodał, Polska i Słowacja są liderami jeśli chodzi o opinie o Nord Stream 2, a pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej - Węgry i Czechy - nie działając w ramach tego projektu wspierają nasze krytyczne stanowisko w sprawie budowy tego gazociągu.
Szef gabinetu prezydenta podkreślił, że żaden z krajów Grupy V4 "nie deklaruje uczestnictwa w projekcie Nord Stream 2 i nie będzie jego beneficjentem".
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Gazociąg o mocy przesyłowej 55 mld m sześc. gazu rocznie - według obecnego harmonogramu - ma być gotowy do końca 2019 r. Partnerami Gazpromu w tym przedsięwzięciu są europejskie firmy: Engie, OMV, Shell, Uniper i Wintershall.
Kiska: "Pojawiają się problemy, bo błędów nie robi tylko ten, który nic nie robi"
Prezydent Słowacji Andrej Kiska na briefingu prasowym podkreślił, że wszyscy prezydenci zgodzili się, iż Unia Europejska jest wspaniałym projektem, nad którym dalej trzeba pracować. "Wszystkie sukcesy, które odnieśliśmy, związane są z tym, że jesteśmy członkami wielkiej rodziny" – powiedział.
"Pojawiają się problemy, bo błędów nie robi tylko ten, który nic nie robi" – dodał słowacki prezydent. Zauważył jednak, że zawsze - mimo trudnych spraw - powinno się podkreślać poparcie dla projektu europejskiego. "Trzeba przekonywać do tego obywateli i podnosić to na międzynarodowych spotkaniach" - dodał.
"Nie powinno być wezwań do budowy Europy dwóch prędkości lub podziałów na +starą+ i +nową+ Unię. Grupa Wyszehradzka powstała, żebyśmy byli częścią UE" - oświadczył gospodarz dwudniowego spotkania.
Kiska opowiedział się także za utrzymaniem sankcji wobec Rosji. "Z żalem przyjąłem, że pojawiają się u nas głosy, które podważają sankcje wobec Rosji. Jestem zdania, że jest to szkodliwe dla naszych obywateli i naszej pozycji w Unii Europejskiej" - mówił.
Wypowiedź prezydenta została przez słowackich dziennikarzy uznana za krytykę ostatnich wypowiedzi przewodniczącego parlamentu Słowacji Andreja Danko oraz słowackiego premiera Petra Pellegriniego. Danko podczas pobytu na szczycie euroazjatyckim w Turcji 8 października podważył zasadność sankcji. Dwa dni później Pellegrini powiedział, że rozumie sankcje, ale szkodzą one słowackiej gospodarce.
Gospodarz szczytu prezydentów V4, który zorganizowano w Szczyrbskim Jeziorze w Wysokich Tatrach, powiedział, że wszyscy goście mają swoje wspomnienia związane z tym miejscem. "Prezydent Andrzej Duda jeździł tu na nartach w 1987 roku; prezydent Węgier Janos Adler wspominał wycieczki Ibusz, biura podróży, które organizowało wyjazdy jeszcze w latach socjalizmu, a prezydent Czech Milosz Zeman był tutaj ze mną przed pół rokiem" - wyliczał.(PAP)
autorzy: Aleksandra Rebelińska, Piotr Górecki
reb/ ptg/ az/ mal/ mkr/