Gollob pojawił się w hali Łuczniczka w trakcie zmagań 12 zespołów. Wyraźnie wzruszony dziękował za wsparcie, którego udzieliło i udziela mu całe środowisko żużlowe, a także przedstawiciele innych dyscyplin. Wśród osób, które pojawiły się na turnieju były m.in. dwukrotna mistrzyni olimpijska i rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk, złota medalistka igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w wioślarstwie Magdalena Fularczyk-Kozłowska, legendarny bramkarz polskiej reprezentacji w piłce ręcznej Sławomir Szmal czy byli piłkarze Sebastian Mila i Radosław Majdan.
"Mam nadzieję na operację w Szwajcarii. Chciałbym spróbować, bo taką rzecz robi się czasami raz w życiu. Nie chciałbym po prostu, żeby wasze życzenia powrotu do zdrowia zamieniły się w gwiezdny pył" - podkreślił Gollob. Dodał, że był mistrzem świata i znów chce być... mistrzem świata - wyjść z tak trudnej kontuzji i znów obserwować świat oraz przyszłość z perspektywy człowieka, który chodzi.
"Nigdy nie spodziewałem się, gdy jeździłem jeszcze na żużlu i pomagałem osobom potrzebującym, że sam będę kiedyś takiego wsparcia potrzebował. Dzisiaj tak jest i dziękuje wam, że jesteście ze mną. Nie mam łez, żeby okazać wzruszenie, bo wszystkie już wypłakałem w ostatnich miesiącach. Wiem, że jesteście. Muszę walczyć" - wskazał Gollob.
W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że temat operacji w Szwajcarii pojawił się niedawno i więcej wie prof. Marek Harat, który operował go po wypadku. Operacja byłaby najprawdopodobniej możliwa najwcześniej w przyszłym roku. W ostatnich tygodniach opinię publiczną obiegało wiele bardzo niepokojących informacji o stanie zdrowia Golloba, o bardzo silnych bólach, które mają mocno utrudniać rehabilitację.
Były żużlowiec wspomniał także, że miał zaplanowane kolejne dziesięć lat kariery sportowej. Chciał w swojej kategorii powalczyć o mistrzostwo świata na motocrossie, a także wystartować w Rajdzie Dakar.
"Nie spodziewałem się tego, co tutaj dzisiaj zobaczyłem. Myślałem, że będzie parę osób, kilku kibiców, a do Bydgoszczy przyjechali wielcy mistrzowie, wspaniałe nazwiska i przyszło wielu ludzi. Dziękuje" - mówił Gollob.
Przyznał, że przez wiele miesięcy po wypadku był w stanie jedynie przenieść się za pomocą siły rąk z jednego łóżka na drugie. Dodał, że bardzo docenia pracę i fachowość specjalistów z bydgoskiego szpitala wojskowego, które walczą o jego powrót do jak największej sprawności.
Anita Włodarczyk powiedziała PAP, że łatwo jest być przy tym, kto jest aktualnie na szczycie, a o tym, ilu ma się przyjaciół człowiek dowiaduje się dopiero wtedy, gdy jest w potrzebie.
"Tomek ma wielu przyjaciół. Super, że tyle osób go motywuje do walki o powrót do zdrowia. Być może my sportowcy mamy to we krwi, że potrafimy się jednoczyć w trudnych sytuacjach. Pokazujemy też w ten sposób innym ludziom, że warto pomagać" - wskazała lekkoatletka.
Były piłkarz Sebastian Mila powiedział w rozmowie z PAP, że sam oglądał wiele wyścigów Golloba w żużlowym Grand Prix i bardzo cieszył się z tych sukcesów przed telewizorem. Zgodził się ze stwierdzeniem, że sportowcy świetnie rozumieją słowo "solidarność".
"Naprawdę proszę cię tylko o jedną rzecz - musisz do nas wrócić. My ciebie potrzebujemy" - zwrócił się do Golloba były reprezentant Polski w piłce nożnej.
Wieloletni etatowy kołowy reprezentacji Polski w piłce ręcznej Bartosz Jurecki wyraził przekonanie, że uda się zebrać sporo środków na wsparcie leczenia Golloba.
"Włączyliśmy się w tę akcję bez zastanowienia. To dla nas też możliwość spotkania się w takim gronie, w którym dawno się nie widzieliśmy. Chciałbym powiedzieć, że najlepszym piłkarzem wśród szczypiornistów z naszej kadry jestem ja, ale różnie z tym bywa" - podkreślił popularny "Szrek".
Jedną z najbardziej poruszających przemów wygłosił były rywal Golloba z żużlowych torów - Piotr Protasiewicz.
"Nie kibicowałem ci w trakcie kariery, bo napsułeś mi wiele krwi wygrywając ze mną. Powiedziałem ci już to w szpitalu, że po latach doceniłem to, że walczyłem z tobą - najczęściej nieskutecznie - przez wiele lat. Nawet żona rozmawiając ze mną przed przyjazdem tu dodała, że wiele razy wpływałeś negatywnie na nasze życie rodzinne, bo wracałem do domu zdenerwowany. Ona cię szczerze pozdrawia i życzy powrotu do zdrowia. Teraz jednak patrzę na to wszystko - na nasze kariery - zupełnie inaczej. Nie ma - i mówię to zupełnie serio - zawodnika, który potrafiłby dokonywać na torze takich wyczynów jak ty. Walcz" - powiedział Protasiewicz.
Akcja pod hasłem "Gramy dla Tomka" zjednoczyła całą sportową Polskę. W Bydgoszczy zagrało 12 drużyn i co istotne swoje zespoły wystawiły wszystkie kluby żużlowej ekstraligi.
47-letni Gollob, indywidualny mistrz świata w jeździe na żużlu z 2010 roku, 23 kwietnia 2017 roku miał wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Podczas treningu przed zawodami uległ jednak poważnemu wypadkowi. Wówczas był zawodnikiem grudziądzkiego GKM.
Jak wykazały badania, doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym, doszło też do złamania siódmego kręgu piersiowego i przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem oraz do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Miał również stłuczone oba płuca. Przeszedł długą operację i był przez lekarzy utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach został z niej wybudzony. Od 2 maja 2017 roku znajdował się na oddziale neurochirurgii 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy pod opieką prof. Marka Harata, a 22 maja został przeniesiony do kliniki rehabilitacji.
Pod koniec listopada ubiegłego roku po 7 miesiącach rehabilitacji opuścił klinikę. Gollob ma głęboki niedowład nóg. Korzysta z wózka inwalidzkiego, z którego samodzielnie przemieszcza się na łóżko. Na początku 2018 próbował alternatywnych sposobów leczenia w Chinach, które nie przyniosły jednak przełomu, a nawet czasowo pogorszyły jego stan zdrowia. Obecnie znów rehabilituje się w Bydgoszczy. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ krys/