Bezpośrednio po wybuchu ratownikom udało się wydobyć ciało jednej z ofiar. Do pozostałych nie udało im się dotrzeć. Jak poinformował dyrektor spółki Ostrawsko-Karwińskie Kopalnie (OKD), do której należy CSM, ratownicy musieli wycofać się ze względu na związane z pożarem wysokie temperatury oraz wysokie stężenie metanu.
Morawiecki po przyjeździe do kopalni rozmawiał z dyrekcją, górnikami i ratownikami. Do czeskich służb ratunkowych dołączyło 12 ratowników z Polski. „Według naszej wiedzy (...) pod ziemią jest pożar. Jest bardzo wysoka temperatura, bardzo wysokie zagrożenie kolejnymi wybuchami" - powiedział premier. Jak dodał, trwa procedura wpuszczania azotu w celu ugaszenia pożaru. "(Operacja ta) może trwać wiele godzin, nawet wiele dni. Chodniki są zablokowane, akcja ratowniczo-poszukiwawcza została wstrzymana" - przekazał.
Jak poinformował w piątek dziennikarzy rzecznik OKD Ivo Czelechovsky, spośród 13 zabitych górników na powierzchnię wydobyto ciało tylko jednego z nich, a pozostali są nadal pod ziemią. Na razie nie wiadomo, kiedy będzie można wydobyć pozostałe zwłoki; ocenia się, że nastąpi to nie wcześniej niż po Nowym Roku.
Stężenie metanu musiało być co najmniej 4,5 raza wyższe od dozwolonego przepisami - powiedział agencji CTK rzecznik Czeskiego Urzędu Górniczego Bohuslav Machek. W ustalaniu przyczyn tragedii uczestniczą także specjaliści z polskiego Wyższego Urzędu Górniczego.
Polski premier odwiedził rannych górników, którzy przebywają w szpitalach w Ostrawie i Karwinie. W klinice poparzeń i chirurgii plastycznej szpitala w Ostrawie znajduje się dwóch poparzonych górników. Jeden z nich walczy o życie, ma poparzone 50 proc. powierzchni ciała. Stan drugiego jest stabilny. Trzeci z rannych jest w szpitalu w Karwinie; jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Kopalnię CSM odwiedził też czeski premier Andrej Babisz, który zapowiedział, że OKD udzieli pomocy rodzinom zabitych. Poinformował dziennikarzy, że były górnik i poseł Josef Hajek zainicjował zbiórkę pieniędzy dla dzieci ofiar. „Jestem przekonany, że Czesi są bardzo solidarnym narodem i zgromadzimy pieniądze” – powiedział.
Na maszcie przed gmachem kopalni zawisła czarna flaga, a górnicy CSM zapalili 13 zniczy symbolizujących ofiary wybuchu. „To byli moi koledzy, to była moja zmiana, gdyby nie to, że jestem na chorobowym, byłbym tam razem z nimi. To jak stracić braci, przyszedłem z potrzeby serca” – powiedział PAP górnik przodowy Grzegorz Wierzbicki.
Izba poselska, niższa izba czeskiego parlamentu, w piątek uczciła ofiary katastrofy minutą ciszy. Kondolencje rodzinom ofiar przekazał prezydent Czech Milosz Zeman, złożył je także przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. "Nasze myśli i serca są dziś z Wami" - napisał na Twitterze.
Tragedia wydarzyła się w czwartek wieczorem w kopalni w Karwinie, w czeskiej części Śląska Cieszyńskiego. Doszło do zapalenia się i wybuchu metanu, w wyniku czego zginęło 13 górników, w tym 12 obywateli Polski. W momencie katastrofy na głębokości ponad 800 metrów pracowało 23 górników - spośród 10 rannych trzy osoby trafiły do szpitala.
Z Karwiny Piotr Górecki i Marek Szafrański (PAP)
ptg/ szf/ akl/ mal/