Jak podało EFE, władze "nie potwierdziły (informacji o kolejnej karawanie), ani jej nie zaprzeczyły".
"Nigdy nie jest odpowiedni moment na wyjazd, na opuszczenie kraju, pozostawienie rodziny, oddzielenie się od swej społeczności" - powiedział dziennikarzom Fuentes, jeden z domniemanych organizatorów ubiegłorocznej karawany migrantów.
Fuentes poinformował, że spotkał się z przedstawicielami władz meksykańskich, a także z organizacjami broniącymi praw człowieka, których nazw nie podał, a podczas spotkania poruszono temat migracji "uporządkowanej i bezpiecznej".
Fuentes dodał, że "wielu (migrantów) straciło życie podczas przeprawy", a inni "żyją, lecz ze olbrzymimi traumami, po tym jak na nich napadano, wymuszano haracze, gwałcono".
Ok. 9000 migrantów, w większości obywateli Hondurasu wyruszyło w październiku 2018 z San Pedro Sula w kierunku USA. Obecnie ok. 7000 osób znajduje się w meksykańskich miastach Mexicali i Tijuana. (PAP)
mbud/