W czwartek komisja weryfikacyjna na posiedzenie ogólne wezwała dwóch świadków - mecenasa Roberta Nowaczyk oraz jego siostrę, b. urzędniczkę resortu sprawiedliwości Marzenę K., ale tylko Nowaczyk złożył zeznania.
Nowaczyk był pełnomocnikiem lub wprost beneficjentem w sprawach dotyczących reprywatyzacji przy ul. Poznańskiej 14, ul. Marszałkowskiej 43, ul. Mokotowskiej 63 i Chmielnej 70. Uczestniczył w 46 procesach zwrotu nieruchomości w naturze. W latach 2010-2015 m.st. Warszawa wypłaciło ponad 119 mln zł odszkodowań klientom mecenasa, w tym ok. 70 mln zł na rzecz osób jemu najbliższych. Z kolei Marzena K. była jedną ze współwłaścicielek sławnej działki na placu Defilad (pod przedwojennym adresem Chmielna 70), od której zaczęła się afera reprywatyzacyjna.
W październiku ub.r. prokuratura złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie kolejny akt oskarżenia w sprawie tzw. afery reprywatyzacyjnej w Warszawie, który obejmuje dziewięć osób, w tym właśnie Nowaczyka; główne zarzuty, które znajdują się w akcie oskarżenia, to zarzuty korupcyjne.
Nowaczyk zeznał, że sprawami reprywatyzacyjnymi zaczął zajmować się ok. 1999 r. Wiceprzewodniczący komisji Bartłomiej Opaliński (PSL) pytał świadka, ile osobiście zainwestował, a ile zarobił w związku ze sprawami reprywatyzacyjnymi. Nowaczyk stwierdził, że nie umie odpowiedzieć na to pytanie. Powiedział, że przez 20 lat wziął udział w ok. 50 postępowaniach reprywatyzacyjnych. Zeznał też, że w ciągu swojej pracy zawodowej spotkał się z 1 do 2 tysięcy osób w różnych sprawach związanych z reprywatyzacją.
Opaliński chciał wiedzieć, czy Nowaczyk sam wyszukiwał osoby posiadające prawa i roszczenia do nieruchomości, czy też takie osoby prosiły go o pomoc prawną. "Nigdy nie wyszukiwałem takich osób" - powiedział Nowaczyk.
Nie było odpowiedzi na pytania o łapówki
Przewodniczący komisji dopytywał, czy urząd m.st. Warszawy wydawał decyzje reprywatyzacyjne za łapówki. "Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć (...) z uwagi na to, że toczy się postępowanie karne i muszę skorzystać z prawa do odmowy" - powiedział Nowaczyk.
Inny członek komisji Łukasza Kondratko pytał, czy Nowaczyk "liczył się z negatywnymi skutkami społecznymi decyzji reprywatyzacyjnych, tzn. że później dochodziło np. do uciążliwych sytuacji dla lokatorów reprywatyzowanych budynków". "W tych decyzjach zwrotowych w kamienicach, w których ja uczestniczyłem przeciętny czynsz był między 1,5 a 2,5 zł (za metr kwadratowy miesięcznie - PAP) w centrum Warszawy. Czyli lokatorzy komunalni, o których teraz mówimy, że są bardzo pokrzywdzeni za stumetrowe mieszkanie płacili średnio między 250 a 500 zł" - odpowiedział.
Nowaczyk zeznał, że pojawiał się w Biurze Gospodarki Nieruchomościami (BGN) w związku z prowadzonymi postępowaniami zwrotowymi raz na miesiąc. Na pytanie, czy w jakikolwiek sposób próbował wpłynąć na szybkość postępowania bądź na treść wydawanej decyzji, odparł: "nigdy".
Opaliński pytał świadka, czy jako profesjonalista badał prawidłowość wydanych przez ratusz decyzji zwrotowych, czy w ogóle go to interesowało. "Zawsze to badałem (...) w kilku decyzjach odwoływałem się od korzystnych decyzji z uwagi na to, że np. zły krąg spadkobierców miasto zrobiło, zapomniało wpisać uprzednio postępowanie spadkowe, które zgłosiłem i wydawało decyzję np. na osobę, która już nie żyła. W związku z tym musiałem występować do wojewody o uchylenie tej decyzji" - zeznał Nowaczyk.
Powiedział też, że jako beneficjent odzyskał nieruchomości przy ul. Poznańskiej 12. Pytany, czy brał udział w "czyszczeniu kamienic", odparł: "nigdy".
Świadek obciążał Jakuba R.
Członek komisji z rekomendacji Kukiz'15 Adam Zieliński pytał świadka, czy ma on wiedzę na temat udziału służb specjalnych w kwestii reprywatyzacji. Nowaczyk odpowiedział, że ma taką wiedzę od b. wicedyrektora BGN Jakuba R., który - jak mówił Nowaczyk - systematycznie spotykał się m.in. z obecnym zastępcą ministra koordynatora służb specjalnych Maciejem Wąsikiem (w l. 2006-2009 zastępcą szefa CBA) i obecnym szefem CBA Ernestem Bejdą (w l. 2006-2009 zastępcą szefa CBA).
"Samo zatrudnienie pana R. polegało na tym, że chyba pan Wąsik rekomendował pana R. Było spotkanie między Wąsikiem, R. a (szefem BGN) Marcinem Bajko w klubie na Krakowskim Przedmieściu i tam został on rekomendowany do urzędu. On został rekomendowany do urzędu jako człowiek, który nie miał praktycznie żadnej wiedzy na temat reprywatyzacji" - mówił Nowaczyk.
"Jak R. mi opowiadał, to głównym celem rekomendacji i celem, żeby R. był w tym urzędzie, było załatwienie Srebrnej 16 (budynek należący do spółki Srebrna - PAP)". "Problem Srebrnej 16 polega na tym, że tam są otwarte roszczenia reprywatyzacyjne i dopóki te roszczenia reprywatyzacyjne nie będą zamknięte, to nie ma prawnej możliwości, żeby ktokolwiek na tym coś wybudował, dostać kredyt etc." - mówił. Powiedział także, że ws. Srebrnej 16 prowadzi kilka postępowań, ale także takie postępowania prowadzą m.in. uczestnik licznych spraw reprywatyzacyjnych mecenas Jan Stachura oraz znany ze skupu roszczeń Marek M.
Nowaczyk mówił również, że Jakub R. prosił go, "aby spróbował skupić te roszczenia do Srebrnej 16, żeby można je włożyć do szuflady i wtedy spółka Srebrna 16 miałaby czystą sprawę". Jak podkreślił, to Jakub R. chciał skupić roszczenia. "Pomóc, żeby on skupił, nie ja, czyli inaczej, żeby CBA skupiło" - powiedział Nowaczyk. Według Nowaczyka, ta propozycja miała paść w 2016 r.
Przewodniczący Jaki zapytał Nowaczyka, czy skoro CBA rzekomo prowadziło interesy z Jakubem R., to czemu CBA aresztowało Jakuba R. Świadek odpowiedział na to, że "Jakub R. odmówił współpracy z nimi".
Nowaczyk był też pytany, czy ktoś poza kierownictwem ówczesnego BGN wiedział o nielegalnym procesie reprywatyzacji. "Jedyną rzeczą, o której mogę dzisiaj powiedzieć to były moje rozmowy z Jakubem R., który jak odszedł urzędu, to zaczął współpracować z CBA. Zaczął się wtedy spotykać ze mną. Powiedział, żebym pomógł mu szukać haki m.in. na Hannę Gronkiewicz-Waltz. Powiedział, że bardzo mu to pomoże" - zeznał.
Według Nowaczyka Jakub R. w 2016 r. miał zapewniać, że jeśli Nowaczyk "odda 30 proc. swoich dochodów z reprywatyzacji, to CBA będzie miało nad nim pieczę". "Na pytanie, czy to jest w ogóle prawdziwe, Jakub R. opowiadał mi, że w czasie spotkań z przedstawicielami CBA w swoim mieszkaniu na ulicy Włodarzewskiej dochodziło do takich pijaństw, że niejaki Mariusz Kamiński był tak pijany, że chodził na czworaka i całował się z jego psem" - stwierdził Nowaczyk.
Nowaczyk powiedział także, że obecny europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski chciał od niego kupić mieszkanie w zreprywatyzowanej kamienicy przy ul. Mierosławskiego, "gdzie wcześniej dokonano eksmisji biednych lokatorów". Krasnodębski, odnosząc się później do tego fragmentu wypowiedzi świadka na swój temat, zaprzeczył, by kupił od niego mieszkanie.
Świadek mówił również, że z opowieści Jakuba R. wiem, że brat szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacka Sasina - Mariusz skupował roszczenia, kiedy jego brat był wojewodą mazowieckim. Sasin również zaprzeczył tym zeznaniom nazywając je "piramidalną bzdurą".
Jaki po przesłuchaniu świadka w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że "jedno jest pewne - to był człowiek, który był w układzie z Jakubem R. i panowie świetnie się uwłaszczali na warszawskich nieruchomościach, dlatego dzisiaj tak łatwo oskarżają".
Przewodniczący komisji mówił także, że w porównaniu z zeznaniami, jakie Robert Nowaczyk złożył w prokuraturze, "powstaje totalny kontrast". "W prokuraturze zeznawał, że musiał płacić, ale również chciał, grube łapówki za podejmowanie pozytywnych decyzji dotyczących nieruchomości w Warszawie, a dzisiaj raz mówi, że +nie odpowiada+, raz mówi, że +nie pamięta+, raz mówi, że +jednak nie+, więc odpowiedzmy sobie na pytanie, czy taki świadek może być wiarygodny" - stwierdził.
Jaki powiedział, że świadek jest "osobą, która opowiada różne rzeczy zaprzeczając sama sobie". Podkreślił, że Jakub R. oraz Nowaczyk "to są osoby objęte aktem oskarżenia o największą łapówkę w III RP". Dodał, że Nowaczyk i R. przypomnieli sobie o wszystkich oskarżeniach wobec ministra Kamińskiego dopiero po tym, jak ten "wsadził ich do aresztu". "Przez lata nic nie wiedzieli, nic nie mówili i nagle, jak ktoś ich łapie i wsadza do aresztu, to się oskarża tego policjanta, który ich wsadza do aresztu" - dodał.
Zaznaczył również, że opinia publiczna mogła zobaczyć podczas przesłuchania jak "Robert N. kłamie i manipuluje, kombinuje".
Drugi świadek wezwany w czwartek przez komisję Marzena K. wygłosiła jedynie krótkie oświadczenie. Stwierdziła, że w związku z tym, Prokuratora Regionalna we Wrocławiu prowadziła postępowanie przygotowawcze, w którym zarówno ona, jak i Nowaczyk, usłyszeli zarzuty, został wniesiony akt oskarżenia i obecnie toczy się postępowanie przez Sądem Okręgowym w Warszawie, ponieważ zakres postępowania pokrywa się z tematyką zainteresowania komisji, korzysta z prawa do odmowy składnia zeznań.
Komisja weryfikacyjna od czerwca 2017 r. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ kos/ mja/ godl/