Polska – wraz z Czechami i Węgrami – przystąpiła do NATO 12 marca 1999 r.; były to pierwsze państwa dawnego bloku wschodniego przyjęte do Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego.
"Zbliżamy się do daty symbolicznej. Te trzy państwa były pierwszymi, które w sposób formalny, rzeczywisty, dzięki wstąpieniu do NATO, uciekły ze Wschodu, stały się częścią wspólnoty zachodniej" - powiedział szef BBN. Dodał, że wówczas "trwały spekulacje, że łatwiej będzie nam się dostać do Unii Europejskiej niż do sojuszu wojskowego skierowanego przeciwko Związkowi Radzieckiemu, a dzisiaj broniącego nas przed agresywną polityka Rosji".
"Dzisiaj nasze członkostwo w NATO, nasze zaangażowanie transatlantyckie jest przedmiotem consensusu wszystkich sił politycznych, chociaż początek i podwaliny pod tę myśl położył rząd Jana Olszewskiego, który pierwszy sformułował na poziomie państwowym ten postulat. Jednak wszystkie siły polityczne liczące się w naszym kraju, jak również ogół naszych obywateli, to akceptuje i popiera" – podkreślił Soloch.
Poinformował, że z powodu okrągłej rocznicy doroczna odprawa kierowniczej kadry MON "wyjątkowo będzie odbywała się w Pałacu Prezydenckim" - po raz pierwszy będzie ją gościł prezydent Andrzej Duda jako zwierzchnik sił zbrojnych.
Soloch podkreślił, że mimo wyjątkowej oprawy spotkanie będzie miało charakter roboczy. "Prezydent oceni realizację rekomendacji, które przedstawiał w ubiegłym roku, a także przedstawi swoje propozycje dotyczące całego systemu bezpieczeństwa państwa" – powiedział.
Wcześniej, w poniedziałek, 4 marca prezydent na poligonie w Żaganiu spotka się z żołnierzami 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej oraz amerykańskiej Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej. "Ta wizyta ma podkreślić nie tylko znaczenie współpracy polsko-amerykańskiej, ale amerykańskiej obecności w Europie w ogóle, w kontekście współpracy sojuszniczej i bilateralnej" – powiedział Soloch.
Szóstego marca prezydent spotka się w Orzyszu z żołnierzami 15. Brygady Zmechanizowanej i wchodzącej w jej skład wielonarodowej brygadowej grupy bojowej NATO. Szef BBN przypomniał, że w ubiegłym tygodniu 15. Brygada i litewska brygada Żelazny Wilk zostały afiliowane do dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północny wschód w Elblągu, które ma koordynować działania wielonarodowych batalionów na północno-wschodniej flance NATO, działające w ramach wzmocnionej wysuniętej obecności sojuszniczej – eFP.
Prezydent spotka się z wojskowymi z USA, które są państwem ramowym stacjonującego w Polsce batalionu NATO oaz współtworzącymi go żołnierzami brytyjskimi, rumuńskimi i chorwackimi. Soloch przypomniał, że rozmieszczenie wielonarodowych batalionów NATO Polsce i krajach bałtyckich oraz na południu – w Rumunii i Bułgarii to efekt warszawskiego szczytu NATO. "Te decyzje pozwoliły po raz pierwszy na obecność rotacyjną, ale ciągłą sił natowskich na wschodniej flance" – powiedział.
11 marca prezydent złoży wizytę w dowództwie Wielonarodowego Korpusu Północny Wschód w Szczecinie, gdzie mają też być ministrowie obrony państw ramowych Korpusu – Niemiec i Danii.
Jak mówił Soloch, wizyta w Szczecinie ma na celu podkreślenie również europejskiego wkładu do sojuszu, a wraz z wcześniejszymi wizytami - więzi transatlantyckich. "Zdajemy sobie sprawę, że między Stanami Zjednoczonymi a Europą istnieją pewne napięcia, natomiast w kwestii bezpieczeństwa celem prezydenta, celem Polski jest, by te więzi pozostały nienaruszone i żeby Europa i Stany Zjednoczone wobec zagrożeń mówiły jednym głosem" – powiedział szef prezydenckiego BBN.
Na 12 marca w Pradze zapowiedziano spotkanie prezydentów Polski, Czech Milosza Zemana, Węgier Janosa Adera i – przyjętej do NATO pięć lat później - Słowacji Andrejem Kiską.
Soloch, który w środę wrócił z podróży do USA, wyraził przekonanie, że przełożenie zapowiadanego do końca lutego raportu Pentagonu dla Kongresu w sprawie zasadności zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce nie wpływa na rozmowy grup roboczych MON i Pentagonu. Amerykańska grupa ma przybyć do Warszawy w przyszłym tygodniu, a w połowie marca Polskę ma odwiedzić zastępca sekretarza obrony John Rood.
"Rozmowy między naszym MON a Pentagonem mają swoją własną dynamikę i agendę niezależnie od raportu, który jest przygotowywany dla Kongresu. Efektem tych rozmów będą decyzje które należy widzieć w procesie" – powiedział Soloch.
Nie chciał się odnosić do medialnych doniesień, by Amerykanie mogli ulokować na stałe np. pododdziały wojsk specjalnych w Krakowie, lotników w Łasku i Mirosławcu lub trzygwiazdkowego generała w Poznaniu. "Negocjacje nie są ukończone, główny ciężar techniczny rozmów spoczywa na MON, trudno się wypowiadać przed ustaleniami" - zastrzegł. "Niewątpliwie decyzje, które zapadną, są widziane w kontekście roli, jaką Polska odgrywa jako swoisty hub obecności wojskowej w regionie" – dodał szef BBN.(PAP)
autor: Jakub Borowski
brw/ mzk/ hgt/