W poniedziałek rozpoczął się zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk w szkołach. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej "Solidarności", m.in. z województw: wielkopolskiego, pomorskiego, śląskiego, dolnośląskiego, warmińsko-mazurskiego i kujawsko-pomorskiego. Według ZNP w strajku biorą też udział nauczyciele niezrzeszeni w żadnym ze związków.
Rozpoczęty w poniedziałek strajk może zbiec się w czasie z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja mają rozpocząć się matury.
Statystyki dotyczące uczestnictwa placówek oświatowych w strajku szef ZNP przedstawił na konferencji prasowej w siedzibie ZNP. Podkreślił, że nie uwzględniono w nich m.in. szkół i przedszkoli niepublicznych czy społecznych, a także innych placówek oświatowych takich jak szkoły policealne, placówki doskonalenia nauczycieli, biblioteki pedagogiczne, kolegia pracowników służb społecznych, placówki kształcenia ustawicznego i praktycznego, ośrodki dokształcania i doskonalenia zawodowego oraz specjalne ośrodki wychowawcze, specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze, ośrodki rewalidacyjno-wychowawcze, młodzieżowe ośrodki wychowawcze, młodzieżowe ośrodki socjoterapii.
Jak poinformował, ogółem do godz. 10 we wtorek do strajku przystąpiło 74,29 proc. placówek. Najwięcej, bo 87,72 proc. placówek, przystąpiło do strajku w woj. kujawsko-pomorskim, natomiast najmniej na Podkarpaciu.
W okręgu dolnośląskim z 1274 placówek do strajku przystąpiło 1030, co stanowi 80,85 proc. W okręgu kujawsko-pomorskim jest to 87,72 proc. - do strajku dołączyło się tam 879 z 1002 placówek. W okręgu lubelskim w strajku bierze udział 67,55 proc. placówek (793 z 1174), a w okręgu lubuskim - 75,85 proc. (669 z 882).
83,71 proc. placówek przystąpiło do strajku w województwie łódzkim (jest to 1208 z 1443 placówek). W Małopolsce w strajku bierze udział 68,50 proc. placówek (1261 z 1841), natomiast na Mazowszu jest to 70,88 proc. (1979 z 2792).
W województwie opolskim odsetek przystąpienia do strajku wynosi 73,16 proc. (strajkuje 428 z 585 placówek), na Podkarpaciu - 55,17 proc. (strajkuje 736 z 1334 placówek), a na Podlasiu - 61,14 proc. (strajkują 332 z 543 placówek).
Na Pomorzu do strajku dołączyło 76,83 proc. placówek (809 z 1053), na Śląsku - 76,83 proc. (2051 z 2545), w woj. świętokrzyskim - 73,88 proc. (461 z 624 placówek), w woj. warmińsko-mazurskim - 75,07 proc. (539 z 718 placówek), w Wielkopolsce - 74,82 proc. (1349 z 1803 placówek), natomiast w woj. zachodniopomorskim - 82,91 proc. (655 z 790 placówek).
Broniarz: w strajku uczestniczy ok. 600 tys. nauczycieli
Pytany o liczbę strajkujących nauczycieli odpowiedział, że "nawet, jeżeli przyjmiemy taką wersję bardzo ograniczoną, jest to liczba na poziomie 600 tys. osób". "Rzecz nie jest w statystyce, ale w efekcie, który, mam nadzieję, osiągniemy przez rozmowy z rządem, pod warunkiem, że rząd poza werbalną chęcią do debatowania będzie miał także skłonność praktyczną, czyli że rzeczywiście dojdzie do tych rozmów z chęcią zakończenia tego impasu" - powiedział Broniarz.
Pytany o możliwy udział premiera Mateusza Morawieckiego w negocjacjach, odpowiedział, że związek oczekiwał tego już od 10 stycznia. "Kluczowe decyzje podejmuje właśnie premier rządu i nie ulega wątpliwości, że jego postawa i decyzje są najistotniejsze z punktu widzenia przebiegu akcji" - podkreślił.
Broniarz: proponujemy pilne ustalenie negocjatora, np. rzecznika praw obywatelskich
Zaproponował, by w trybie pilnym ustalić negocjatora. "Pojawiły się propozycje, aby to mógł być np. Adam Bodnar. Ważne, by była to osoba zewnętrzna, która w trybie pilnym podejmie się tej niełatwej roli i doprowadzi do porozumienia" - powiedział na konferencji przewodniczący ZNP.
Broniarz podkreślił, że negocjator jest potrzebny, by "prowadzić rzeczywiste negocjacje, a nie tylko wywierać presję emocjonalną na partnerach społecznych". "Premier (Beata - PAP) Szydło jest stroną w tym sporze i jest sędzią we własnej sprawie. Zabiegamy o to, by była to osoba zewnętrzna, ciesząca się niekwestionowanym autorytetem, która podejmie się mediacji między stronami. (...) Jesteśmy gotowi, by usiąść do stołu negocjacyjnego" - powiedział.
Przyznał, że RPO nie został jeszcze poinformowany o pomyśle, by został mediatorem. "To jest propozycja, która pojawiła się dzisiejszego poranka. Jest pewnym nietaktem, że mówimy o rzeczniku praw obywatelskich ponad jego głową i osobą. Mam nadzieję, że nam to wybaczy. Były też inne propozycje, choćby ze strony pracodawców. Jesteśmy otwarci, nie usztywniamy się" - powiedział.
Przypomniał, że propozycja postulują 30 proc. na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Jak zaznaczył, to wyjście na przeciw naprzeciw stronie rządowej. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych w trakcie negocjacji zmodyfikowały bowiem swoje oczekiwania; początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki.
Broniarz: za przebieg egzaminów odpowiada Centralna Komisja Egzaminacyjna
Broniarz, pytany we wtorek o możliwe zakłócenia w przebiegu egzaminów gimnazjalnych, odpowiedział, że "za przebieg i organizację tych egzaminów zewnętrznych - chociaż mamy wątpliwości czy to rzeczywiście są egzaminy zewnętrzne, skoro odbywają się w szkole i przy udziale pracowników szkolnych (...), jest odpowiedzialna Centralna Komisja Egzaminacyjna".
Szef ZNP zwrócił uwagę na wątpliwości, jakie do nowych przepisów w sprawie zespołów egzaminacyjnych zgłaszał Rzecznik Praw Obywatelskich. W piśmie do Minister Edukacji Narodowej rzecznik ocenił m.in., że zaangażowanie do zespołów nadzorujących osób niespełniających warunków ustawowych może stanowić podstawę unieważnienia egzaminów przeprowadzonych z udziałem takich osób.
Chodzi o podpisane w minionym tygodniu rozporządzenia MEN, zgodnie z którymi członkiem zespołu egzaminacyjnego i nadzorującego może być każda osoba mająca kwalifikacje pedagogiczne (do zespołów mogłyby być powoływane także osoby, które nie pracują w żadnej szkole).
Od 25 marca do niedzieli włącznie trwały negocjacje rządu ze związkami zawodowymi zrzeszającymi nauczycieli. W niedziele wieczorem porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. Zakłada ono w sumie prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. Wicepremier Beata Szydło zapowiedziała, że rząd jest gotów, jeżeli pozostałe centrale związkowe zwrócą się z propozycją takich rozmów, do kontynuowania dialogu, bo - jak podkreśliła - to jest potrzebne polskiej szkole.
We wtorek na konferencji prasowej wicepremier zaproponowała oświatowym związkom zawodowym rozmowy w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" o godz. 15. Broniarz poinformował dziennikarzy, że przedstawiciele ZNP będą w CPS. (PAP)
autorki: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Sonia Otfinowska, Karolina Kropiwiec, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Olga Zakolska
dsr/ sno/ kkr/ ktl/ ozk/ krap/