We Wrocławiu zawodnicy o medale powalczą w kilku kategoriach – od początkujących do zawodowców.
"Pojedynki podczas takich mistrzostw wyglądają podobnie jak w siatkówce, czyli walka trwa do trzech wygranych setów, a set toczony jest do piątej zdobytej bramki. Zawodnik może przegrać jeden mecz, bo druga porażka oznacza, że odpada z turnieju" – wyjaśnił zasady organizator wrocławskiego turnieju Kacper Grzebiela.
Zawodnicy przygotowujący się do imprezy przyznali, że podczas gry, podobnie jak w "dużej" piłce nożnej na zielonej murawie, najważniejsze są nie sztuczki czy popisy, ale technika, szybkość, kondycja i opanowanie emocji.
"Triki w ogóle nie są ważne, choć oczywiście są widowiskowe, zresztą z drugiej strony w grze profesjonalnej większość z nich jest niedozwolona. Podstawa to jednak technika, jeśli się chce coś osiągnąć w tym sporcie, a na tym najwyższym poziomie liczy się opanowanie emocji i umiejętność przewidzenia zagrań przeciwnika. Ważna jest też dyspozycja dnia, kondycja, dlatego, choć może się to wydawać absurdalne, ale piłkarzykowcy też chodzą na siłownię. Wbrew pozorom to też jest istotne i może mieć znaczenie w kulminacyjnym momencie turnieju" - zauważyła mistrzyni Polski Barbara Kurtyka.
Mistrz świata Mateusz Fudala ocenił, że jego największym atutem jest szybkość.
"Dlatego lepiej sobie radzę w grze singlowej niż w parach. Po latach gry jest pewien automatyzm. Nie zastanawiam, co robię, tylko widząc lecącą piłeczkę wiem, w którą strefę stołu ona poleci i mogę ją przejąć i przejść szybko z obrony do ataku" – przyznał jeden z kandydatów do zdobycia medalu we Wrocławiu. (PAP)
marw/ pp/ cegl/