Wezbrania na rzekach występują głównie na południu Polski, gdzie z powodu intensywnego deszczu od środy dochodzi do podtopień. Ze względu na opady, przybory wód i silny wiatr strażacy podjęli do godzin porannych w czwartek 1890 interwencji. Najtrudniej pod tym względem było na Podkarpaciu, w Małopolsce i Świętokrzyskiem. W sumie w środę zalanych zostało ponad tysiąc domów.
Zgodnie z danymi Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, na które powołuje się RCB, stan alarmowy został przekroczony na 26 wodowskazach w dorzeczu Wisły. Największy wzrost zanotowano na Białej w Czechowicach-Bestwinie, gdzie poziom wody jest o 188 cm nad stanem alarmowym. Na 53 stacjach woda przekroczyła stan ostrzegawczy.
W dorzeczu Odry stan alarmowy przekroczony został na dwóch wodowskazach - najbardziej na Olzie w Cieszynie: o 72 cm. Stan ostrzegawczy jest przekroczony na 23 stacjach wodowskazowych.
Stan alarmowy nie jest jednoznaczny z sytuacją powodziową, jednak informuje o takim zagrożeniu. Według IMGW jeszcze w czwartek można się spodziewać dalszego wzrostu poziomu wód.
W czwartek rano najwyższy, trzeci stopień zagrożenia hydrologicznego nadal obowiązywał na Podkarpaciu, w Małopolsce i na Śląsku. Drugi stopień ostrzegawczy Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał dla województw: lubelskiego, świętokrzyskiego, opolskiego i dolnośląskiego. Głównie w tam wody rzek przekroczyły stany alarmowe i ostrzegawcze.
W środę strefy intensywniejszych opadów przemieszczały się na zachód. Według prognoz IMGW w czwartek opady wrócą na wschód, m.in. nad Małopolskę, gdzie znów może być niebezpiecznie. W piątek pogoda ma się zacząć zmieniać na lepsze.(PAP)
agzi/ kub/ wus/