Saryusz-Wolski: moim priorytetem w nowym PE będzie walka o równe traktowanie Polski

2019-06-02 09:59 aktualizacja: 2019-06-02, 10:01
Europoseł Jacek Saryusz-Wolski (L). Fot. PAP/Piotr Nowak
Europoseł Jacek Saryusz-Wolski (L). Fot. PAP/Piotr Nowak
Europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski zapewnił, że jego priorytetem w nowym PE będzie walka o równe traktowanie Polski i polskich obywateli oraz zapobieganie dzieleniu Europy na "lepszą i gorszą".

Za "wysoce pożądaną, ale mało prawdopodobną" Saryusz-Wolski uznał współpracę wszystkich polskich europosłów.

Na pierwszej sesji plenarnej po wyborach europejskich, na początku lipca, Parlament Europejski wybierze nowego przewodniczącego, 14 wiceprzewodniczących i pięciu kwestorów. Następnie PE zatwierdzi skład Komisji Europejskiej, najpierw jednak wybierze jej następnego szefa.

Saryusz-Wolski pytany przez PAP o spodziewany układ sił w Parlamencie Europejskim w kadencji 2019-2024 ocenił, że "jeśli chodzi o frakcje, to prawdopodobnie pozostaną te, które są, z lekkimi zmianami nazw i składu, być może na prawo od Europejskiej Partii Ludowej (EPL) będą dwie frakcje, a nie trzy".

Mówiąc o frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), w której są także europosłowie PiS, polityk potwierdził, że EKR "liczy na nowe nabytki".

"Przed nami, a w zasadzie już w toku, są negocjacje. Jest szansa na rozszerzenie EKR, ale za wcześnie mówić o szczegółach" - stwierdził. Ocenił, że "wszystko będzie jasne do lipcowej inauguracji nowego Parlamentu w Strasburgu".

Na pytanie o szanse na objęcie wysokich stanowisk w UE przez przedstawicieli Polski, europoseł zwrócił uwagę, że kandydaci na komisarzy są zwykle przesłuchiwani we wrześniu następującym po wyborach. "Jeżeli do tego czasu ukształtuje się większość - zarówno w Radzie (Europejskiej), jak i w Parlamencie Europejskim, na rzecz nowego przewodniczącego, który będzie konstytuować nową Komisję (Europejską) - to wtedy, na jego ręce, będą wpływały kandydatury (na komisarzy). Także za wcześnie dzisiaj mówić o nazwiskach" - powiedział.

W odniesieniu do własnych planów na nadchodzącą kadencję PE Saryusz-Wolski zapewnił, że przede wszystkim chce zabiegać o polskie interesy w obszarach, w których działał, i które są jego specjalizacją unijną. "Czyli polityka energetyczna, polityka wschodnia, bezpieczeństwo, obrona (narodowa), i w obszarze spraw dotyczących funkcjonowania instytucji, a mianowicie w kwestiach ustroju Unii i równego traktowania wszystkich krajów, i ich obywateli, zapobiegania podziałom, w tym podziałowi na Europę +lepszą i gorszą+, czy Europę +dwóch prędkości+" - wyjaśnił.

Pytany o szanse na współpracę wszystkich polskich eurodeputowanych, na przykład w takich kwestiach, jak zapobieganie wzrostowi cen energii elektrycznej, czy wobec gazociągu Nord Stream 2, Saryusz-Wolski podkreślił, że "byłoby to wysoce pożądane".

"Była taka tradycja przez wiele, wiele lat. To się nazywało Klub Polski, na wzór tego, co kiedyś było w niemieckim Reichstagu i w rosyjskiej Dumie, ale potem - na skutek rozejścia się dróg i przyjęcia nowej trajektorii przez +opozycję totalną+ - to się rozpadło. Także idea dobra, natomiast głosowania opozycji totalnej - dzisiaj rozszerzonej i nazwanej Koalicją Europejską - ich wybory, poparcie sankcji i artykułu 7. przeciwko Polsce, głosowanie wbrew polskim interesom w sprawie +ACTA 2+, w sprawie pakietu mobilności, nieskuteczność w sprawie Nord Stream'u, i ta zależność - taka wasalna - wobec sponsorów politycznych z Europy Zachodniej, sprawia, że - jakkolwiek byłoby to pożądane - wydaje się mało prawdopodobne" - ocenił.

Polityk zaznaczył, że współpraca polskich eurodeputowanych będzie według niego mało prawdopodobna "nie ze względu na stanowisko Prawa i Sprawiedliwości". "Bo dla nas polskie sprawy są najważniejsze, i będziemy współpracowali z każdym, kto będzie chciał na rzecz tych spraw pracować" - zadeklarował.

Eurodeputowany ocenił, że sytuacja gospodarcza i osiągnięcia Polski, kreują nas - choć może nie powinniśmy sami tak siebie nazywać - na +championa wzrostu+, na lidera, jeśli chodzi o zrównoważoną gospodarkę rynkową, która jednocześnie jest gospodarką prospołeczną.

"Zachowujemy dynamikę wzrostu (PKB) wyższą, niż średnia unijna, co pozwala nadrabiać i doganiać tych najbardziej rozwiniętych. Także to, w trzeźwych analizach umacnia naszą pozycję, ponieważ jest elementem - takiej niekwestionowalnej - wysokiej oceny. Sądzę, że umocniony mandat obozu rządzącego w Polsce, poprzez te wybory, (...) rokuje dobrze, że i nasz prestiż, nasze wpływy i nasza pozycja, sprawią, że będziemy odgrywali rosnącą rolę, i że skończy się to niechlubne i pozatraktatowe, niesprawiedliwe besztanie Polski" - powiedział europoseł PiS. (PAP)

Autor: Mieczysław Rudy