Jak donosi portal tvn24.pl, jeden z ważnych dowodów w procesie dotyczącym wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu z lutego 2017 roku miał zostać uszkodzony; chodzi o płytę, na której znajdował się zapis z kamer monitoringu, dokumentujący przejazd kolumny ówczesnej szefowej rządu.
Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier (jej pojazd znajdował się w środku kolumny - PAP) wyprzedzała fiata seicento. Jego kierowca Sebastian Kościelnik (zgodził się na ujawnienie wizerunku, imienia i nazwiska) przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusze BOR.
Poseł PO-KO Paweł Olszewski ocenił na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie, że uszkodzenie dowodu w tej sprawie, to "skandal". "Mamy do czynienia z sytuacją, w której giną dowody, dowody, które mogą być na korzyść osoby, którą ten rząd chce skazać i obwinić za ten wypadek" - podkreślił. Jak wskazał, jego ugrupowanie ma podejrzenia, że "zniszczenie dowodów w tak ważnej sprawie, gdzie ofiarą może być młody człowiek, który nie zawinił, jest próbą tuszowania odpowiedzialności premier Szydło i jej ochrony". "Na to nie może być zgody" - oświadczył Olszewski.
Poinformował, że klub PO-KO domaga się wyjaśnienia tej sprawy, wszczęcia odpowiednich postępowań wewnętrznych, kontrolnych i niezwłocznego poinformowania opinii publicznej o ich wynikach.
Posłanka Agnieszka Pomaska (PO-KO) oceniła, że od początku z wypadkiem premier Szydło było "coś nie tak". Stwierdziła m.in., że kierowca fiata seicento miał ograniczoną możliwość obrony oraz został - w jej przekonaniu - bezpodstawnie zatrzymany bezpośrednio po wypadku. Według posłanki, prokuratura "zbagatelizowała tę sprawę i się nią nie zajęła".
"Dzisiaj po tych dwóch latach widzimy, że jest jeszcze gorzej. Widzimy, że giną dowody, że są niszczone" - powiedziała Pomaska.
Poinformowała, że PO-KO żąda od prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, aby wszczął w tej sprawie wewnętrzne postępowania w prokuraturze i żeby przedstawił opinii publicznej wyjaśnienia w związku z tym, że - jak stwierdziła - zostały zniszczone dowody w sprawie wypadku. "Panie ministrze Ziobro, co się stało z tymi dowodami i dlaczego zostały zniszczone? Kiedy wytłumaczy pan opinii publicznej, dlaczego prokuratura nic w tej sprawie do tej pory nie zrobiła i dlaczego te fakty są przez panu podległych prokuratorów ukrywane?" - pytała posłanka PO-KO.
"Wzywamy pana ministra Ziobrę, żeby jak najszybciej w tej sprawie zareagował" - zaapelowała Pomaska.
Prokuratura zarzuciła Sebastianowi Kościelnikowi nieumyślne spowodowanie wypadku. Prokuratura w akcie oskarżenia wskazała, że kierowca przepuścił samochód emitujący świetlne sygnały uprzywilejowania, ale później nie zachował ostrożności, nie obserwował jezdni za swoim autem i nie upewnił się, czy pojazd uprzywilejowany jest jeden, czy więcej. Ruszył, nie ustępując pierwszeństwa, i doprowadził do zderzenia z drugim samochodem BOR, który akurat go wyprzedzał.
Na pierwszej rozprawie Kościelnik odmówił składania wyjaśnień. Sędzia odczytała jego wcześniejsze zeznania, w tym pierwsze, krótko po wypadku, gdy przyznał się do zarzutu nieumyślnego spowodowania wypadku. Później nie poczuwał się do winy.
W połowie marca ub.r. krakowska prokuratura okręgowa wystąpiła do sądu w Oświęcimiu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania. Śledczy chcieli wyznaczenia Sebastianowi Kościelnikowi okresu próby wynoszącego rok. Mężczyzna miałby też zapłacić 1,5 tys. nawiązki. Na umorzenie nie zgodził się Sebastian Kościelnik wraz z obrońcą Władysławem Pociejem.(PAP)
autor: Anna Tustanowska