Najlepszym podsumowaniem tego trwającego cztery godziny i 55 minut meczu był decydujący set, który trwał około dwóch godzin. To najdłuższy finał męskiego singla w historii Wimbledonu.
Spotkanie pod kątem poziomu i dramaturgii powinno zadowolić nawet wymagających miłośników tenisa. Bardzo podobny przebieg miały pierwsza i trzecia odsłona. W obu nie doszło do ani jednego przełamania, a po jednej okazji na nie miał Federer, który jednak żadnej nie wykorzystał. W 10. gemie trzeciej partii była ona również piłką setową. W obu tie-breakach słynącego z małej liczby pomyłek Szwajcara gubiły właśnie niewymuszone błędy, których zanotował w całym meczu 61. Djokovic też ich się nie wystrzegał - miał 52.
W drugiej partii zawodnik z Bazylei szybko uporał się z rywalem - oddał mu zaledwie gema. Wydawało się, że podobnie będzie w czwartej. Gdy popisał się "breakiem" w piątym gemie darząca wielką sympatią Federera publiczność poderwała się z miejsc. Podobnie było, gdy objął prowadzenie 5:2. Jego zwolennicy zaniepokoili się, gdy następnie dwa gemy zapisał na swoim koncie Serb, ale ich ulubieniec dokończył dzieła.
W decydującym secie kibice co chwilę oklaskiwali obu tenisistów za popisowe zagrania i waleczność podczas długich wymian. W czwartym gemie gracz z Belgradu miał trzy szanse na przełamanie, ale żadnej z nich nie zamienił na punkt. Obaj zawodnicy szli łeb w łeb - gdy prowadzący 3:2 lider listy ATP wygrał gema serwisowego rywala, ten odpowiedział przełamaniem powrotnym. W jednej z akcji piłka po zagraniu Szwajcara po taśmie wyszła na aut, a chwilę później taki sam pech przytrafił się Djokovicowi.
Sytuacja z dwoma przełamaniami z rzędu powtórzyła się przy stanie 7:7. W 16. gemie Serb obronił dwa meczbole. Pojawiające się po obu stronach kortu błędy były potwierdzeniem wyczerpującej rywalizacji. Wydawało się, że bardziej trudy spotkania odczuwa Serb, ale przetrwał kolejny napór przeciwnika przy stanie 11:11. Zgodnie z przepisem obowiązującymi od tego roku w londyńskiej imprezie m.in. w piątym secie singlowych pojedynków mężczyzn po 24 gemach rozgrywany jest tie-break. Ten fragment gry - podobnie jak w dwóch poprzednich przypadkach - ułożył się po myśli lidera światowej listy, w którego wstąpiły nowe siły. W ostatniej akcji skorzystał z challenge'u, który wykazał, że zagranie Federera było autowe i zakończyło to pojedynek.
32-letni Djokovic uczcił sukces na kortach All England Clubu podobnie jak poprzednie - zjadając nieco znajdującej się na korcie centralnym trawy.
W niedzielę Helwet posłał 25 asów, a jego rywal 10. Obaj zaliczyli też podwójne błędy - odpowiednio - sześć i dziewięć.
Zawodnicy ci zmierzyli się po raz 48., a Serb wygrał 26 z tych konfrontacji. Po raz czwarty trafili na siebie w Londynie. Siedem lat temu w półfinale lepszy był Federer, ale w finale w 2014 i 2015 roku - Djokovic.
Po raz 48. w liczonej od 1968 roku Open Erze w finale męskiego singla w Wielkim Szlemie, a w Wimbledonie po raz 15. zmierzyli się dwaj najwyżej rozstawieni zawodnicy.
Tenisista z Bałkanów w finale turnieju tej rangi zagrał 25. raz, a w Wimbledonie po raz szósty. W Londynie - poza ubiegłym rokiem - świętował sukces także w latach 2011 i 2014-15.
Prawie 38-letni Federer jest najstarszym finalistą tego turnieju od 1974 roku, a w niedzielę miał szansę zostać najstarszym triumfatorem zmagań wielkoszlemowych w Open Erze. Ma na koncie rekordowe wśród mężczyzn osiem zwycięstw w Londynie w singlu (ostatnio wygrał tam w 2017 roku). O jeden triumf wyprzedza go najlepsza pod tym względem wśród kobiet Martina Navratilova. Jest też posiadaczem rekordowych w męskim singlu 20 tytułów wielkoszlemowych w singlu. W finale Wimbledonu wystąpił po raz 12., a w decydującym spotkaniu Wielkiego Szlema - 31.
Tegoroczna edycja londyńskich zawodów była 11. imprezą wielkoszlemową z rzędu, którą wygrał jeden z przedstawicieli tzw. Wielkiej Trójki, której skład uzupełnia Hiszpan Rafael Nadal.
Wynik finału gry pojedynczej mężczyzn:
Novak Djokovic (Serbia, 1) - Roger Federer (Szwajcaria, 2) 7:6 (7-5), 1:6, 7:6 (7-4), 4:6, 13:12 (7-3). (PAP)
an/ cegl/