Ekstraklasa piłkarska - wygrane mistrza, wicemistrza i beniaminka

2019-08-18 20:38 aktualizacja: 2019-08-19, 08:18
Mistrz kraju Piast Gliwice, wicemistrz Legia Warszawa i beniaminek Raków Częstochowa odniosły zwycięstwa różnicą jednej bramki w niedzielnych meczach 5. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. W najciekawszym spotkaniu Raków wygrał z niepokonaną dotąd Lechią Gdańsk 2:1.

Częstochowianie potwierdzili w niedzielę, że są nieobliczalną drużyną. Odnieśli drugie zwycięstwo w sezonie, znów nad rywalem teoretycznie znacznie mocniejszym kadrowo. W drugiej kolejce pokonali na wyjeździe Jagiellonię Białystok 1:0, a teraz w Bełchatowie, gdzie grają jako gospodarze, wygrali z tegorocznym zdobywcą Pucharu Polski.

Bramki dla częstochowian, którzy do 90. minuty prowadzili 2:0, zdobyli Felicio Brown Forbes oraz Igor Sapała z rzutu wolnego (piłka odbiła się jeszcze od muru i zmyliła bramkarza).

Lechia odpowiedziała golem z rzutu karnego Artura Sobiecha dopiero w doliczonym czasie. Doświadczony napastnik już w pierwszej połowie trafił do siatki, ale po interwencji VAR sędzia nie uznał gola (spalony).

To pierwsze punkty zdobyte przez Raków na boisku w Bełchatowie. W sumie beniaminek ma ich sześć i awansował na 11. miejsce. Lechia, dla której byla to pierwsza porażka w sezonie, również ma sześć i jest dziesiąta.

Przy okazji Raków zrewanżował się gdańszczanom za porażkę 0:1 w półfinale poprzedniej edycji Pucharu Polski.

Na Łazienkowskiej Legia pokonała Zagłębie Lubin 1:0 po trafieniu głową reprezentanta Czarnogóry Marko Vesovica w 19. minucie. Dośrodkowywał z rzutu rożnego wyróżniający się w tym sezonie Gruzin Walerian Gwillia.

W drugiej połowie napastnik Zagłębia Patryk Szysz strzelił gola, ale po dłuższej konsultacji z asystentami wideo sędzia nie uznał bramki, odgwizując spalonego.

Legia, która ma jeszcze zaległe spotkanie z Wisłą Płock, zdobyła w czterech spotkaniach 7 pkt i jest ósma w tabeli. Zagłębie (5) zajmuje 12. lokatę.

Wicemistrzów Polski czeka w czwartek w Warszawie pierwszy mecz 4. rundy eliminacji Ligi Europy z Rangers FC. Legia to ostatni polski zespół, który pozostał w rozgrywkach UEFA.

W Gliwicach mistrz Piast po golu Piotra Parzyszka pokonał 1:0 Wisłę Płock, w której na ławce trenerskiej zadebiutował Radosław Sobolewski. "Nafciarze" z dorobkiem jednego punktu (w czterech spotkaniach) zamykają ligową tabelę.

"Zdaję sobie sprawę, że nie był to mecz atrakcyjny dla kibiców. Nam brakuje takiej pazerności na bramki i nad tym musimy pracować. Wiem, że tylko kwestią czasu jest, kiedy zaczniemy wygrywać" - przyznał Sobolewski.

Gliwiczanie (8 pkt), którzy na swoim stadionie pozostają niepokonani w ekstraklasie od 12 sierpnia 2018 roku, awansowali na piąte miejsce.

W sobotnich meczach lider Śląsk Wrocław pokonał u siebie Cracovię 2:1, pozostająca bez zwycięstwa Arka Gdynia zremisowała z Lechem Poznań 0:0, a Jagiellonia wygrała z Górnikiem Zabrze 3:1.

O czwartym w sezonie triumfie Śląska zadecydowała znakomita akcja w 87. minucie Mateusza Cholewiaka, który niespełna kwadrans wcześniej pojawił się na boisku. Były piłkarz Stali Mielec przejął piłkę na środku boiska i popisał się rajdem, zakończonym strzałem z dystansu w tzw. okienko.

Wcześniej Śląsk długo prowadził po golu Roberta Picha, a w 81. minucie Cracovia wyrównała za sprawą Hiszpana Rubio, brata występującego w Legii Carlitosa.

Wrocławianie z dorobkiem 13 punktów w pięciu meczach umocnili się na pierwszym miejscu. Wicelider Pogoń Szczecin (10) zagra w poniedziałek na wyjeździe z Koroną Kielce.

Po udanym początku rozgrywek (siedem punktów w trzech pierwszych meczach) lekkiej zadyszki dostał Lech. W poprzedniej kolejce przegrał u siebie ze Śląskiem 1:3, a teraz - mimo dużej przewagi i dogodnych sytuacji - zremisował w Gdyni z Arką 0:0.

Obecnie "Kolejorz" ma osiem punktów, a drużyna Jacka Zielińskiego, która awansowała na przedostatnie miejsce - dwa.

W Białymstoku Jagiellonia pokonała Górnika 3:1 i z dorobkiem ośmiu punktów awansowała na trzecie miejsce w tabeli. Bramki dla gospodarzy zdobyli Chorwat Ivan Runje, Bartosz Bida i Hiszpan Jesus Imaz, a zabrzanie odpowiedzieli trafieniem Łukasza Wolsztyńskiego (w 58. minucie na 1:2).

Dzień wcześniej odbyło się tylko jedno spotkanie. Wisła Kraków pokonała beniaminka ŁKS Łódź 4:0, a oprócz goli m.in. dwukrotnie trafiła w słupek.

Dwie bramki po strzałach głową zdobył doświadczony Paweł Brożek, który łącznie ze 143 trafieniami w polskiej ekstraklasie zajmuje dziewiąte miejsce w "Klubie 100".

Oprócz niego do bramki łodzian trafili obchodzący tego dnia 24. urodziny David Niepsuj oraz po efektownym strzale reprezentant Czarnogóry Vukan Savicevic.

Od 60. minuty w ekipie gospodarzy grał Jakub Błaszczykowski, który miał udział przy trzeciej i asystował przy czwartej bramce.

Dla łodzian (4 pkt) to trzecia porażka z rzędu, wcześniej 1:2 z Lechem i 0:1 z Piastem, natomiast Wisła ma obecnie siedem punktów.

Piątkowy mecz był sentymentalny dla trenera gości Kazimierza Moskala, który w barwach Wisły zdobył jako piłkarz dwa tytuły mistrza Polski. Trzykrotnie prowadził też "Białą Gwiazdę" jako pierwszy szkoleniowiec. (PAP)

bia/ cegl/