Krynica - uczestnicy panelu: zagraniczne media nie zachowują obiektywizmu wobec państw Grupy Wyszehradzkiej

2019-09-04 08:36 aktualizacja: 2019-09-04, 08:55
Fot. PAP/Grzegorz Momot
Fot. PAP/Grzegorz Momot
Zagraniczne media nie zachowują obiektywizmu w przedstawianiu wydarzeń z państw Grupy Wyszehradzkiej – wynika to zarówno z profilu głównych mediów zachodnich, jak i otwartej wojny informacyjnej prowadzonej przez Rosję – mówili uczestnicy panelu w ramach 29. Forum Ekonomicznego w Krynicy.

W panelu "Wojny informacyjne +w+ i +wokół+ Grupy Wyszehradzkiej" uczestniczył m.in. prezes Polskiej Agencji Prasowej Wojciech Surmacz. Jak mówił, "polityka i ideologia ma wpływ na zniekształcanie faktów". "My mamy do czynienia z tym na co dzień" - ocenił i przywołał sposób przedstawiania przez zachodnie media zeszłorocznego Biało-Czerwonego Marszu "Dla Ciebie Polsko" zorganizowanego w Warszawie z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

"Kraje Wyszehradzkie, a szczególnie Polska, są pod wpływem nie tylko mediów zachodnich, które próbują wywrzeć na nas i narzucić nam swoją narrację, ale mamy też duże ciśnienie ze wschodu" - zaznaczył Surmacz. Według niego strona rosyjska, nie mogąc działać w Polsce, tak jak np. w Niemczech czy Francji, gdzie ma własne portale informacyjne, sięga po dezinformację, tworząc np. u siebie serwis bardzo podobny do PAP, podający fejkowe, niepoważne informacje.

"Dobra informacja dla wszystkich mediów jest taka, że w Europie istnieje ponad 40 agencji prasowych i warto z nich korzystać (...) Dzisiaj wojny informacyjne można wygrywać tylko wiarygodnością" - przekonywał prezes PAP.

W ocenie innego uczestnika panelu, Viktora Buzny, dziennikarza Magyar Nemzet, obraz państw Grupy Wyszehradzkiej, kreowany przez zachodnie media jest "przesadzony i przejaskrawiony".

"Większość treści medialnych dotyczących współpracy w Europie Środkowo-Wschodniej jest przejaskrawiona, czasami negatywnie (...) pokazując tę współpracę jako zagrożenie dla stosunków wschód – zachód" - ocenił. "Nasz region coraz bardziej będzie pod wpływem propagandy, czarnego PR-u, wojen informacyjnych, ponieważ też stajemy się coraz bardziej ważni, region staje się coraz bardziej zintegrowany" - dodał węgierski dziennikarz.

Jaroslav Daniska ze słowackiego dziennika Postoj zwrócił uwagę, że największa krytyka podstawowych założeń Unii Europejskiej - takich jak wspólna waluta czy Traktat z Schengen - płynie nie ze strony Grupy Wyszehradzkiej, ale państw zachodnich. "Słowacja jest członkiem euro i nikt tam nie proponuje, żebyśmy z euro wychodzili. Na Zachodzie gra się tą kartą, np. we Francji (...). Fundamentalna krytyka UE pochodzi z Zachodu, nie z Grupy Wyszehradzkiej" - zaznaczył.

Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" ocenił, że korespondenci zagranicznych mediów w Polsce i w pozostałych krajach Grupy Wyszehradzkiej są "zarażeni skłonnością do jednostronnego naświetlania rzeczywistości". "Jeśli chodzi o zachodnie media, to mamy do czynienia z połączeniem niekompetencji i nietolerancji; jeśli chodzi o media wschodnie – to jest już regularna wojna" - podkreślił Sakiewicz.

Maciej Szymanowski, dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka zwrócił uwagę, że tzw. wojny informacyjne są prowadzone na całym świecie i nasza część Europy nie jest tutaj wyjątkiem. "Ja bym widział w tych wojnach informacyjnych czy dezinformacyjnych szereg czynników negatywnych, długofalowych, które niszczą system demokratyczny (...) Łączę to z tym, że informacja w dzisiejszym świecie pełni rolę, jaką kiedyś miała ziemia i kapitał, czyli kreuje siłę i wpływy poszczególnych państw" - ocenił.

Według niego, Polska ma w zagranicznych mediach "gorszy wizerunek, niż w jest w rzeczywistości". Dzieje się tak - jak podkreślił - m.in. przez słabe zaangażowanie instytucji państwowych w politykę informacyjną i kreowanie wizerunku kraju na zewnątrz.(PAP)

rgr/ mrr/