Ruda Śląska: upamiętniono 20 górników - ofiary katastrofy w kopalni Śląsk w 2009 r.

2019-09-18 11:53 aktualizacja: 2019-09-18, 15:44
Ruda Śląska, 18.09.2019. Uroczystości z okazji 10. rocznicy katastrofy w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej, w której zginęło 20 górników. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Ruda Śląska, 18.09.2019. Uroczystości z okazji 10. rocznicy katastrofy w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej, w której zginęło 20 górników. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
W dziesiątą rocznicę katastrofy w kopalni Śląsk, gdzie 18 września 2009 r. płonący metan zabił 20 górników i ranił kilkudziesięciu innych, w Rudzie Śląskiej uczczono w środę pamięć ofiar tej tragedii. Przed upamiętniającym ją pomnikiem złożono kwiaty i zapalono znicze.

Wypadek w rudzkiej kopalni Śląsk (wówczas zakład był częścią katowickiej kopalni Wujek) był jedną z największych w ostatnich dziesięcioleciach tragedii w polskim górnictwie. Doszło do niego 18 września 2009 r. około godz. 10.10 w wyrobisku 1050 m pod ziemią. W dniu wypadku zginęło 12 górników, a 8 kolejnych zmarło w następnych dniach w szpitalach; 37 innych zostało rannych, w tym wielu ciężko poparzonych.

Rocznicowe uroczystości rozpoczęły się w środę rano mszą świętą w miejscowym kościele pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej. Później pamięć zmarłych uczczono przed pomnikiem, odsłoniętym przy kopalni w drugą rocznicę tragedii. Kwiaty złożyli m.in. przedstawiciele kopalni, będącej obecnie w likwidacji, a także reprezentanci spółek węglowych, związkowcy, parlamentarzyści i samorządowcy z Rudy Śląskiej i Katowic.

"Pustki, jaka po nich została, z pewnością nic nie zapełni. I choć obeschły łzy, to nie bledną wspomnienia związane z tamtym wydarzeniem - pozostaje pamięć o nich samych: synach, mężach, ojcach" - napisała w liście do uczestników środowej uroczystości minister rodziny, pracy i polityki społecznej Bożena Borys-Szopa.

Przypomniała, że krótko po tragedii ówczesny prezydent Lech Kaczyński ogłosił dwudniową żałobę narodową, która była "nie tylko aktem oddania szacunku zmarłym górnikom, ale też wyrazem głębokiego współczucia i solidarności z pogrążonymi w smutku bliskimi ofiar". Minister życzyła wszystkim górnikom, by nigdy więcej nie powtórzyła się tragedia taka jak w kopalni Śląsk, aby pracownicy kopalń "codziennie mogli witać swoich bliskich bezpiecznie wracają do domów" - napisała Bożena Borys-Szopa w liście, odczytanym przez posła PiS Jerzego Polaczka.

Minister energii Krzysztof Tchórzewski w swoim liście zauważył, że środowe uroczystości są m.in. okazją do refleksji nad ciężką pracą, poświęceniem i odwagą górników. "Rodziny zmarłych odczuwają ból bez względu na czas, który minął od dnia katastrofy. 10 lat po tamtych wydarzeniach kopalnia nie prowadzi już wydobycia. Mimo tego nie wolno nam zapomnieć o tragedii, która wtedy miała miejsce. Górnicy zjechali pod ziemię do pracy tak jak setki innych w tej kopalni. Nie wiedzieli, że będzie to ich ostatni zjazd" - napisał szef resortu energii, przekazując słowa wsparcia i otuchy dla rodzin zmarłych górników.

Upamiętniający ofiary katastrofy monument, przy którym odbyły się środowe uroczystości, tworzą dwie blisko 3-metrowe granitowe płyty; pozostawiona między nimi przestrzeń układa się w postać górnika. Projektanci chcieli w ten sposób pokazać pustkę, jaka pozostała po zmarłych. Na jednej z płyt umieszczono ich nazwiska. Najdalej do połowy przyszłego roku, w związku z trwającą likwidacją kopalni, pomnik ma być przeniesiony w inne miejsce - będzie stał w pobliżu rudzkiego kościoła Trójcy Przenajświętszej.

Kopalnia Śląsk od lutego ubiegłego roku nie wydobywa już węgla. Należy do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Likwidacja zakładu potrwa - zgodnie z obowiązującym obecnie harmonogramem - do połowy 2021 r.

Obecnie upamiętniający tragedię pomnik stoi przy budynku dyrekcji nieczynnej kopalni - po zakończeniu likwidacji zakładu znalazłby się w lesie bądź na terenie kupionym przez przyszłego inwestora. Stąd decyzja o przeniesieniu pomnika, by - jak mówią przedstawiciele SRK - znalazł się w "godnym miejscu", przypominając o katastrofie i samej kopalni Śląsk.

"Wydane zostały już wszystkie niezbędne zgody związane z przeniesieniem pomnika, wyznaczony jest też teren w pobliżu kościoła. Jesteśmy na etapie przygotowania przetargu na prace związane z przeniesieniem. Liczymy, że nastąpi to jeszcze w tym roku, a najdalej do połowy roku przyszłego" - powiedział PAP rzecznik SRK Wojciech Jaros.

Przedstawiciele spółki restrukturyzacyjnej spodziewają się, że po zakończeniu likwidacji kopalni Śląsk, poprzemysłowy teren znajdzie inwestora. Kopalnia położona jest w atrakcyjnym miejscu, między Katowicami a Rudą Śląską, w bliskim sąsiedztwie autostrady A4, z którą ma dobre połączenie drogowe.

Wypadek w rudzkiej kopalni Śląsk to jedna z największych górniczych tragedii ostatnich lat. Krótko po katastrofie przypuszczano, że w kopalni doszło do zapalenia metanu. Później okazało się, że gaz ten również wybuchł. Górników zabiły płomienie, sięgająca tysiąca stopni Celsjusza temperatura, podmuch i przemieszczająca się fala ciśnienia. Z opinii biegłych wynikało, że zapalenie i wybuch metanu miały charakter naturalny. Gaz zgromadził się w przestrzeni po eksploatacji węgla i w wyniku ruchu górotworu uwolnił się do wyrobiska; tam doszło do jego samozapłonu i wybuchu. Wszystko trwało najwyżej półtorej sekundy.

Prowadzone po katastrofie postępowanie nadzoru górniczego wykazało m.in. błędy i naruszanie przepisów w kopalni - w wyrobisku 1050 m pod ziemią przebywało zbyt wielu pracowników, rejon był nieodpowiednio przewietrzany, a chodniki przebiegające w pobliżu ściany wydobywczej były zbyt długie. W złym stanie były urządzenia, przede wszystkim przewody elektryczne. Śledczy prowadzący w tej sprawie odrębne postępowanie potwierdzili dużą część nieprawidłowości, za które odpowiedzialność przypisywano kilkudziesięciu osobom, nie znaleziono jednak dowodów, że to z ich winy doszło do tragedii. Śledztwo w sprawie katastrofy umorzono, kontynuując jednocześnie postępowania dotyczące nieprawidłowości w kopalni w okresie przed wypadkiem.

Sześć lat po katastrofie w tym samym rejonie kopalni Śląsk nastąpiło nieprzewidziane tąpniecie, w efekcie którego zginęło dwóch górników, a kilkunastu innych uniknęło nieszczęścia, wychodząc z obszaru objętego skutkami wstrząsu niemal bezpośrednio przed tym zdarzeniem. Wyższy Urząd Górniczy podjął wówczas decyzję o zakazie eksploatacji węgla z tzw. Pola Panewnickiego. Był to rejon przewidziany pierwotnie jako obszar dalszej rozbudowy wydobycia.

Likwidacja kopalni Śląsk rozpoczęła się 1 lutego ub. roku i potrwa co najmniej do połowy 2021 r. W przyszłym roku powinny zostać ostatecznie zlikwidowane wyrobiska dołowe, a następnie infrastruktura powierzchniowa; potem prowadzona będzie rekultywacja terenu. Trwają jeszcze prace nad nową koncepcją odwodnienia dawnej kopalni, by wody dołowe nie zagroziły sąsiednim, czynnym zakładom górniczym. (PAP)

autorzy: Marek Błoński, Krzysztof Konopka

mab/ kon/aszw/