Uroczysta msza pogrzebowa, której przewodniczył ordynariusz diecezji radomskiej bp Henryk Tomasik, odbyła się w radomskiej katedrze. Głoszący homilię jezuita, o. Grzegorz Dobroczyński podkreślił, że o. Czuma był zaangażowanym duszpasterzem, który "mówił prawdę w oczy, był świadkiem prawdy".
"Bez poprawności politycznej to mówił, ale też z miłością i szacunkiem dla rozmówcy. Mówił tym swoim charakterystycznym, wyciszonym głosem, bez negatywnych emocji; nigdy nie obrażał nikogo" - powiedział o zmarłym o. Dobroczyński. Dodał, że o. Czuma nawet w czasach minionego ustroju, tak w kazaniach, jak i prywatnie, zwykł używać zwrotów: "nasi bracia marksiści, nasi bracia ateiści".
"Często, mówiąc o kimś lub do kogoś, używał ewangelicznego słowa: bliźni. Nie skarżył się, choć mógłby i na struktury kłamstwa i zła, czy na przełożonych wewnątrzkościelnych. Nie rozpamiętywał krzywd" - podkreślał o. Dobroczyński. Według niego, o. Czuma miał "charyzmat skupiania ludzi wokół siebie". "Nie był kapłanem celebrytą z parciem na szkło, kiedy już pojawiły się wielorakie możliwości głośnych wypowiedzi medialnych. Ale ta jego osobowość zapisywała się w sercach ludzkich nie przez błyskotliwość medialną, ale wyrazistość świadectwa wiary, Ewangelii" - powiedział o. Dobroczyński.
Prezydent Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników poniedziałkowych uroczystości pogrzebowych podkreślił, że "w osobie o. Huberta Czumy żegnamy wspaniałego człowieka, charyzmatycznego kapłana i gorącego patriotę". List odczytał sekretarz stanu w kancelarii prezydenta Andrzej Dera.
Prezydent zwrócił uwagę na patriotyczne tradycje rodzinne o. Czumy. Jego ojciec, Ignacy był profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, posłem na Sejm RP i współtwórcą polskiej konstytucji z 1935 r. Stryj, generał Walerian Czuma był organizatorem i dowódcą obrony Warszawy w 1939 r.
"Wychowany w rodzinie o niezwykle bogatych tradycjach i zasługach pracy dla niepodległej Rzeczpospolitej, od młodości urzeczywistniał swoje powołanie w zgromadzeniu jezuitów, przez blisko 64 lata sprawując posługę kapłańską" - zaznaczył prezydent. Dodał, że zmarły jezuita był w czasach komunizmu jednym z tych duszpasterzy, którzy ze szczególną odwagą i bezkompromisowością angażowali się w sprawy społeczne i narodowe.
"Animując życie religijne i intelektualne niezależnych środowisk akademickich, umacniał w młodych studentach zarówno wiarę chrześcijańską, jak i nadzieję na odrodzenie wolnej Polski" - napisał o zmarłym prezydent. Jednocześnie przypomniał, że duchowny, mimo że był inwigilowany i wielokrotnie zmuszany do zmiany miejsca sprawowania posługi oraz uwięziony za przynależność do podziemnej organizacji +Ruch+, nigdy nie zaprzestał działalności przeciwko narzuconej narodowi władzy i jej ideologii.
Prezydent podkreślił, że o. Czuma odprawiał w czasach PRL msze za ojczyznę, wspierał represjonowanych i ich bliskich, umacniał wolę oporu w wyjątkowo trudnym okresie stanu wojennego i w latach późniejszych.
"Obdarzony niewątpliwą charyzmą, cieszący się powszechnym szacunkiem i autorytetem, przyczynił się do ocalenia ducha solidarności, mimo stłumienia przez reżim siłą karnawału lat 1980-1981" - powiedział prezydent. Według niego, "można bez cienia przesady stwierdzić, że to dzięki takim osobom jak o. Czuma, polska pokojowa rewolucja antykomunistyczna doprowadziła ostatecznie do upadku systemu kłamstwa i zniewolenia".
Prezydent dodał, że jest przekonany, iż "o. Czuma pozostanie na zawsze w pamięci potomnych jako wzór kapłana, który całe swoje życie poświęcił wiernej służbie Bogu i Kościołowi, bliźnim i ojczyźnie".
Z kolei premier Mateusz Morawiecki w liście odczytanym przez szefa gabinetu politycznego Marka Suskiego napisał, że „żegnamy dzisiaj wybitnego jezuitę i wspaniałego duszpasterza, ale przede wszystkim też niezapomnianego opiekuna i mentora opozycji w czasach PRL".
"Każdy, kto miał okazję zetknąć się ze zmarłym, pamięta jego skromność i odwagę. Dla młodych i starszych działaczy opozycji był autorytetem, od którego biła mądrość i siła" - stwierdził premier.
Dodał, że zmarły jezuita był znany w wielu polskich miastach, gdzie pełnił posługę, m.in. w Warszawie, Łodzi, Gdańsku, Bydgoszczy, Szczecinie i Radomiu, z którym to miastem był związany od 1979 r.
Według premiera o. Czuma "zapisał się w pamięci jako niezłomny obrońca wykluczonych i prześladowanych". Jak zauważył, zmarły zakonnik nie ustał w swoim zaangażowaniu także po 1989 r.; pracował wśród bezrobotnych i więźniów, i zawsze był blisko ludzi, szczególnie tych najsłabszych i oczekujących pomocy.
"Cierpiał razem ze swoimi podopiecznymi, bo sam był więźniem PRL. W całym swoim życiu walczył o prawdę, wolność i godność człowieka, gdyż takie wartości wyniósł z rodzinnej patriotycznej tradycji, tradycji zaangażowania i służby" - zauważył premier.
Przekazując kondolencje rodzinie zmarłego, premier stwierdził, że jest przekonany, iż o. Czuma zostanie w pamięci nie tylko tych, którzy wiele mu zawdzięczają. "Wierzę, że świadectwo jego życia uczyni zeń wzór i punkt odniesienia dla wszystkich, którym droga jest przyszłość naszej ojczyzny" - stwierdził premier.
W imieniu rodziny organizatorom i zgromadzonym na mszy pogrzebowej dziękował brat zmarłego - Andrzej Czuma, b. minister sprawiedliwości i prokurator generalny, działacz opozycji antykomunistycznej i więzień polityczny w PRL.
"Hubert to niezwykły kapłan, świadek wiary i życiowy przewodnik, nauczyciel nie tylko nas, jego najbliższych krewnych" - podkreślił Andrzej Czuma. Dodał, że jego brat swoim życiem wypełnionym miłością pokazał, jak być patriotą.
"Swój program prowadzenia duszpasterstwa akademickiego budował od lat 50-tych w przekonaniu, że największą szansą dla Kościoła i Polski jest głoszenie nieskażonej mowy Pańskiej" - podkreślał Czuma. Jak wyjaśniał, polegało to m.in. na tym, że duchowny "nie pozwalał sobie na usuwanie z kazań, przemówień postulatów dotyczących obrony życia człowieka od jego poczęcia, postulatów upominania się o wolność i sprawiedliwość, miłość, piękno i prawdę".
Brat zmarłego podkreślił, że o. Czuma niestrudzenie głosił, że prawo moralne obowiązuje każdego człowieka, również ludzi, którzy sprawują władzę. "Nie mogło się to podobać mafii komunistycznej, która w tych latach bezprawnie rządziła w Polsce" - zaznaczył Andrzej Czuma.
Uroczystości pogrzebowe o. Czumy trwały w Radomiu od niedzieli. Miały one charakter państwowy. W niedzielę trumnę z ciałem kapłana wystawiono w kościele św. Trójcy. Radomianie odwiedzali świątynię, by w skupieniu modlić się i wpisać do księgi kondolencyjnej.
Ojciec Hubert Czuma był związany z Radomiem od 1979 r. W 2017 r., ze względu na pogarszający się stan zdrowia, został przeniesiony do infirmerii w warszawskim Kolegium Jezuitów. Zmarł w czwartek w Warszawie w wieku 89 lat. Został pochowany na radomskim cmentarzu komunalnym przy ul. Ofiar Firleja, w grobowcu zakonnym oo. jezuitów. (PAP)
autor: Ilona Pecka
ilp/ mhr/