"Do moich brytyjskich przyjaciół: UE27 formalnie zaakceptowała przedłużenie. Może być ono ostatnie. Proszę, wykorzystajcie ten czas jak najlepiej" - napisał Tusk na Twitterze.
"Chcę też pożegnać się z wami, jako że moja misja dobiega końca. Będę trzymał za was kciuki" - dodał szef RE, którego kadencja wygasa z końcem listopada.
Decyzja unijnej "27" została sformalizowana w procedurze pisemnej za porozumieniem z Wielką Brytanią. Jak podkreślono w komunikacie Rady UE, przedłużenie brexitu ma dać więcej czasu na ratyfikację umowy o wystąpieniu Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty. Wyjście może nastąpić wcześniej niż koniec stycznia; możliwe daty to 1 grudnia 2019 r. lub 1 stycznia 2020 r., jeżeli obie strony ratyfikują wcześniej porozumienie.
27 państw UE przyjęło również deklarację towarzyszącą decyzji o brexicie, w której podkreśliło, że nie może być mowy o renegocjacji umowy, gdyby takie pomysły pojawiły się na Wyspach. "Rada Europejska stanowczo stwierdza, że wyklucza jakiekolwiek ponowne otwarcie umowy o wystąpieniu w przyszłości, i przypomina, że wszelkie jednostronne zobowiązania, oświadczenia lub inne działania Zjednoczonego Królestwa powinny być zgodne z literą i duchem umowy o wystąpieniu i nie mogą utrudniać jej wdrażania" - czytamy w deklaracji.
Przypomniano w niej również, że w okresie przedłużenia procesu wyjścia Zjednoczone Królestwo pozostaje państwem członkowskim UE z wszystkimi prawami i obowiązkami określonymi w traktatach i tym samym ma obowiązek zaproponowania kandydata na członka nowej Komisji Europejskiej.
"27" wskazała na zobowiązanie Wielkiej Brytanii do konstruktywnego i odpowiedzialnego działania przez cały okres przedłużenia, zgodnie z obowiązkiem lojalnej współpracy. UE oczekuje, że Londyn wypełni to zobowiązanie w sposób odzwierciedlający sytuację kraju wychodzącego z UE. Chodzi m.in. o powstrzymanie się od działań, które mogłyby zagrozić realizacji celów Unii, w szczególności utrudniając podejmowanie decyzji.
To reakcja na pojawiające się wcześniej groźby ze strony brytyjskich eurosceptyków, że w razie konieczności pozostania w UE Wielka Brytania powinna utrudniać jej działanie. Wśród sugestii, jak to zrobić, pojawiła się np. nie do końca poważnie traktowana propozycja, by kandydatem na komisarza został główny orędownik brexitu Nigel Farage.
Pomijając takie akcenty, zobowiązanie do lojalnej współpracy ze strony Wielkiej Brytanii jest bardzo ważne, m.in. w kontekście wypracowywania przez UE decyzji dotyczącej kolejnego wieloletniego budżetu (podejmowana jest ona jednomyślnie). Londyn był zawsze orędownikiem cięć, dlatego uczestnictwo jego przedstawicieli w podejmowaniu decyzji w tej sprawie mogłoby mieć znaczenie dla przebiegu negocjacji.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
stk/ akl/