Pod koniec października ciężarówka z tygrysami przewożonymi z Włoch do rosyjskiego Dagestanu z przyczyn formalnych utknęła na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie (woj. lubelskie). Jeden z tygrysów padł. Dziewięć tygrysów uratowanych z transportu - w bardzo złym stanie - przewieziono do ogrodów zoologicznych. Siedem osobników trafiło do Poznania, dwa do Człuchowa (woj. pomorskie). Docelowo, pięć tygrysów z poznańskiego zoo ma trafić do azylu w Hiszpanii.
Dyrektor poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska powiedziała w poniedziałek na konferencji prasowej, że zgoda na wyjazd zwierząt do azylu to efekt decyzji Ministerstwa Klimatu. „Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody są przepisy, zezwalające na podejmowanie decyzji w stanie wyższego interesu społecznego, konieczności związanej z zagrożeniem zdrowia i życia zwierząt, wtedy, kiedy wiadomo, że mogą przejechać z warunków gorszych w warunki lepsze” – powiedziała.
W ub. tygodniu Zgrabczyńska poinformowała, że wyjazd zwierząt zablokowała decyzja wójta Terespola, który uznał organizatora transportu tygrysów do Dagestanu za właściciela zwierząt. Wówczas podała, że decyzja wójta zablokowała transfer zwierząt na nawet trzy miesiące. „Pojawiły się decyzje wyższych instancji i wyższych organów, które ten wyjazd umożliwiają, bez względu na to jakie by było tutaj procedowanie” - wyjaśniła w poniedziałek dyrektor.
W sprawie transportu tygrysów do Dagestanu zorganizowanego przez obywatela Rosji Rinata V. postępowanie prowadzi lubelska prokuratura. Rinatowi V. postawiono zarzuty dotyczące znęcania się nad zwierzętami. Według Zgrabczyńskiej śledztwo nie przeszkodzi w transferze tygrysów do azylu. „Prokurator nie wniósł żadnych zastrzeżeń” - zaznaczyła.
„Tygrysy będą miały określony status prawny. Są to zwierzęta w zabezpieczeniu, pozostające czasowo w azylu w Hiszpanii do momentu rozwiązania wszystkich postępowań karnych jak i administracyjnych związanych z tą sprawą” - dodała Zgrabczyńska.
Dyrektor zoo podziękowała zarówno urzędnikom, politykom, jak i osobom prywatnym, które według niej pomogły w rozwiązaniu problemu wyjazdu zwierząt. „Mamy za sobą mur ludzi dobrej woli. Okazało się, że jedna decyzja, obarczona wieloma błędami prawnymi, nie może stanąć na przeszkodzie tego, aby te zwierzęta znalazły swój bezpieczny azyl” – powiedziała.
Zgrabczyńska nie wyklucza, że pięć tygrysów opuści poznańskie zoo w piątek. "Specjalistyczne samochody i klatki wraz z obsługą weterynaryjną przyjadą z azylu w Hiszpanii, czekamy na nie. Nad transferem tygrysów będzie czuwał cały sztab ludzi, po to, żeby ta podróż była jak najbardziej bezpieczna" - poinformowała. Hiszpański azyl należy do holenderskiego stowarzyszenia Adwokaci Zwierząt. Koszty transportu tygrysów pokryje strona holenderska.
W Poznańskim zoo pozostaną dwa najstarsze, a zarazem najsłabsze osobniki uratowane z transportu do Dagestanu. Zgrabczyńska zaznaczyła, że nie byłoby to możliwe bez ludzi, którzy wsparli zoo finansowo. „Dla Gogha i Kana powiększamy tygrysiarnię, dlatego że te pieniądze, które spływają, pozwalają nam na to. To jest jeszcze za mała kwota, żeby myśleć o azylu, który będzie funkcjonował w takich sytuacjach w skali ogólnopolskiej, żeby pomóc następnemu transportowi” – przyznała. (PAP)
Autor: Szymon Kiepel
szk/ robs/