Źródła unijne: premier Cameron nie uruchomi we wtorek mechanizmu wyjścia z UE

2016-06-26 21:35 aktualizacja: 2018-10-05, 17:06
epa05387118 British Prime Minister David Cameron announces his resignation after losing the vote in the EU Referendum outside No. 10 Downing Street in London, Britain, 24 June 2016. Britons in a referendum on 23 June have voted by a narrow margin to leave the European Union (EU). Media reports on early 24 June indicate that 51.9 per cent voted in favour of leaving the EU while 48.1 per cent voted for remaining in.  EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA 
Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2016 / FACUNDO ARRIZABALAGA
epa05387118 British Prime Minister David Cameron announces his resignation after losing the vote in the EU Referendum outside No. 10 Downing Street in London, Britain, 24 June 2016. Britons in a referendum on 23 June have voted by a narrow margin to leave the European Union (EU). Media reports on early 24 June indicate that 51.9 per cent voted in favour of leaving the EU while 48.1 per cent voted for remaining in. EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2016 / FACUNDO ARRIZABALAGA
Unijni przywódcy nie spodziewają się, że brytyjski premier David Cameron już na szczycie UE we wtorek zgłosi oficjalnie wniosek w sprawie wystąpienia W. Brytanii ze Wspólnoty, ale chcą, by uczynił to możliwie szybko - powiedział wysoki rangą unijny urzędnik.

"Nie oczekujemy, że premier Cameron już teraz uruchomi procedurę artykułu 50. traktatu o UE" dotyczącą procedury wystąpienia z UE - powiedział dziennikarzom w niedzielę urzędnik, zaangażowany w przygotowania szczytu Unii.

Jak dodał, wśród przywódców państw UE jest "szerokie zrozumienie" powodów, dla których Cameron na wtorkowym szczycie nie przekaże notyfikacji o zamiarze wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. "W konsekwencji referendum w Wielkiej Brytanii doszło do poważnego kryzysu wewnętrznego, nie tylko politycznego, ale znacznie głębszego" - powiedział urzędnik.

Według niego jest jednak oczekiwanie, że we wtorek po południu na szczycie w Brukseli Cameron poinformuje przywódców pozostałych państw Unii o skutkach referendum w sprawie Brexitu, a także o tym, kiedy i w jaki sposób rząd w Londynie notyfikuje zamiar wyjścia z UE.

Zgodnie z artykułem 50. Traktatu Lizbońskiego to kraj występujący z UE, czyli Wielka Brytania, musi zacząć cały proces, oficjalnie informując o swym zamiarze pozostałych przywódców. Dopiero po tej notyfikacji będą mogły zacząć się negocjacje o warunkach "rozwodu" oraz przyszłych relacjach pomiędzy Unia a Wielką Brytanią. Jak podkreślają unijne źródła, notyfikacja musi być jednoznaczna i jasna, ale może mieć różne formy, np. listu do szefa Rady Europejskiej albo ustną, złożoną w obecności pozostałych 27 szefów państw i rządów.

W piątek, dzień po referendum, w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za wyjściem z UE, Cameron zapowiedział dymisję i zasygnalizował, że notyfikację przekaże dopiero nowy premier, który miałby zostać wyłoniony w październiku na konwencji Partii Konserwatywnej. Z kolei szefowie unijnych instytucji, a także wielu polityków z krajów UE zaapelowało, by Wielka Brytania nie zwlekała i możliwie najszybciej złożyła wniosek w sprawie rozpoczęcia procesu występowania ze Wspólnoty. Ich argument to uniknięcie okresu niepewności prawnej i politycznej, która może jeszcze bardziej skomplikować sytuację.

Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz mówił nawet, że wniosek taki Cameron powinien zgłosić już w najbliższy wtorek na unijnym szczycie. Nie jest wykluczone, że taki apel wystosuje też cały europarlament, który we wtorek ma uchwalić rezolucję o konsekwencjach brytyjskiego referendum.

Niektóre media spekulują nawet, że skoro formalnie referendum nie było wiążące, to brytyjski parlament może zdecydować w głosowaniu, iż w ogóle nie przekaże UE notyfikacji o zamiarze wystąpienia. Unijne źródła nie sądzą jednak, by było to realistyczne. "Pracujemy na podstawie założenia, że Wielka Brytania zamierza wyjść z UE" - powiedział wysoki rangą unijny urzędnik.

W środę na nieformalnym szczycie spotkają się przywódcy 27 państw UE, bez Camerona. Cel to dyskusja o dalszych krokach, jakie należy podjąć w związku z Brexitem, a także rozpoczęcie refleksji nad przyszłością Unii w obliczu wyników głosowania na Wyspach. Według unijnych źródeł we wspólnym oświadczeniu przywódcy "27" mają podkreślić jedność i wolę kontynuacji współistnienia w ramach Unii Europejskiej, a także powtórzyć, że są gotowi jak najszybciej podjąć rozmowy z Wielką Brytanią o warunkach rozwodu.

Dyplomaci nie oczekują też, że punktem wyjścia w dyskusji o przyszłości UE w gronie 27 państw będą propozycje zawarcia nowego traktatu unijnego. "Teoretycznie może być to zakończenie dyskusji, ale to bardzo mało prawdopodobne" - ocenił jeden z unijnych dyplomatów.

O tym, że należałoby opracować nowy traktat europejski, mówił w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem odpowiedzią na Brexit powinna być reforma UE, precyzująca m.in. podział kompetencji między instytucje a państwa członkowskie, a także wprowadzająca nowy "bardziej konsensualny" sposób podejmowania decyzji.

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)

awi/ kot/ ap/

TEMATY: