Drugie miejsce na torze Yas Marina zajął Holender Max Verstappen (Red Bull), a trzecie - reprezentant Monako Charles Leclerc (Ferrari), któremu grozi jednak dyskwalifikacja. Sędziowie stwierdzili bowiem przed startem, że ilość paliwa w baku jego bolidu jest inna niż zadeklarowana przez team i mają rozpatrzyć tę sprawę po wysłuchaniu tłumaczenia Ferrari, później w niedzielę.
W przyszłym sezonie Kubicy już nie będzie w stawce. We wrześniu poinformowano, iż Polak nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z Williamsem, a w innych ekipach zabrakło dla niego miejsca, przynajmniej w roli kierowcy wyścigowego.
Przed imprezą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich rozstrzygnięta była już walka o pierwsze i drugie miejsce w klasyfikacji generalnej - wicemistrzem świata został Fin Valtteri Bottas (Mercedes). O trzecią pozycję rywalizowali Verstappen i Leclerc i to Holender wyszedł z tego pojedynku zwycięsko.
Hamilton odniósł 84. zwycięstwo w karierze i w klasyfikacji wszech czasów brakuje mu już tylko siedmiu do jej lidera - Niemca Michaela Schumachera. Brytyjczyk wyrównał też własny rekord 33 kolejnych wyścigów na punktowanej pozycji (tj. co najmniej dziesiątej).
Mistrzem świata konstruktorów już kilka tygodni temu został Mercedes.
"Choć mieliśmy już tytuł w kieszeni, chciałem się dziś skoncentrować i zobaczyć, co jeszcze da się wycisnąć z tego pięknego bolidu, który jest dziełem sztuki" - skomentował 34-letni Hamilton.
Obok niego na podium stanęło dwóch 22-letnich kierowców.
"Czuję się zaszczycony, że rywalizuję w czasie, gdy oni tu są" - stwierdził.
W przyszłym sezonie odbędą się 22 wyścigi - najwięcej w historii F1. Rozpocznie się on 15 marca wyścigiem o Grand Prix Australii w Melbourne.(PAP)
mm/ sab/