MSZ: słowa Putina nawiązują do propagandy z czasów totalitaryzmu stalinowskiego

2019-12-21 20:58 aktualizacja: 2019-12-22, 11:02
Prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/ANATOLY MALTSEVL
Prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/ANATOLY MALTSEVL
Wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina dot. II wojny światowej nawiązują do propagandy z czasów totalitaryzmu stalinowskiego - oświadczyło polskie MSZ. Słowa Putina są zaprzepaszczeniem dorobku jego poprzedników, szukających drogi prawdy i pojednania w stosunkach polsko-rosyjskich - wskazał resort.

Wydane w sobotę stanowisko resortu dyplomacji to reakcja na słowa prezydenta Rosji, który w piątek ponownie skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku. Podkreślił przy tym wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał też m.in., że we wrześniu 1939 roku Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".

"Z niepokojem i niedowierzaniem odnotowujemy wypowiedzi przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej, w tym prezydenta Władimira Putina, dotyczące genezy i przebiegu II wojny światowej, które prezentują fałszywy obraz wydarzeń. Nawiązują one do propagandowego przekazu z czasów totalitaryzmu stalinowskiego, który potępił przecież już nawet sowiecki przywódca Nikita Chruszczow" - oświadczyło MSZ.

Według stanowiska strony polskiej, czytamy, właściwą drogą polsko-rosyjskiego dialogu historycznego jest wznowienie prac Grupy ds. Trudnych. Jak wskazał resort, grupa ta ma osiągnięcia m.in. w ustaleniach dotyczących roli Związku Sowieckiego w wybuchu II wojny światowej.

"Słowa prezydenta Federacji Rosyjskiej są zaprzepaszczeniem wspólnej pracy polskich i rosyjskich ekspertów, ale także dorobku jego poprzedników – Michaiła Gorbaczowa i Borysa Jelcyna, którzy mimo trudności starali się szukać drogi prawdy i pojednania w stosunkach polsko-rosyjskich" - podkreśliło MSZ.

Resort w swoim stanowisku przypomniał najważniejsze fakty dotyczące polskiej polityki zagranicznej w okresie przedwojennym oraz stosunków ze Związkiem Sowieckim, a także informacje dotyczące polskich ofiar sowieckiego aparatu represji w czasie II wojny światowej.

"Rzetelne i krytyczne spojrzenie na historię, w miejsce propagandy, pozwoliłoby też oddać hołd milionom ofiar stalinowskich represji, także po stronie rosyjskiej" - oświadczyło ministerstwo.

MSZ przypomniało m.in., że Polska po odzyskaniu niepodległości konsekwentnie prowadziła politykę równowagi zarówno wobec Niemiec, jak i Związku Sowieckiego. Wymieniło podpisanie paktu o nieagresji z ZSRS z lipca 1932 roku, przedłużonym w maju 1934 oraz deklaracje o niestosowaniu przemocy podpisaną w styczniu 1934 z Niemcami.

Jak podkreślono w oświadczeniu, pomimo polityki pokojowej Polski, ZSRS podejmował działania bezpośrednio zmierzające do wywołania wojny, dopuszczając się zbrodni na skalę masową. Przypomniano tzw. Operację Polską NKWD z sierpnia 1937 r., wskutek której na mocy rozkazu ówczesnego sowieckiego ludowego komisarza spraw wewnętrznych zostało zamordowanych 11 tys. Polaków.

MSZ wskazało, że działania ZSRS odbywały się w porozumieniu z nazistowskimi Niemcami. "Po wysuniętych wobec Polski pierwszych żądaniach niemieckich w styczniu 1939 r., 17 kwietnia sowiecki ambasador w Berlinie Aleksiej Mieriekałow przedstawił stronie niemieckiej ofertę współpracy politycznej. Znaczące, że 28 kwietnia Hitler wypowiedział układ o niestosowaniu przemocy z Polską" - przypomniało.

"Przypieczętowaniem tych kroków był układ Ribbentrop-Mołotow podpisany w Moskwie 23 sierpnia i załączony do niego tajny protokół, który podzielił Europę Wschodnią na niemiecką i sowiecką strefę wpływów, pogwałcając suwerenność Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Rumunii" - podkreślił resort.

Ministerstwo przypomniało, że po okrutnej agresji zbrojnej Niemiec przeciwko Polsce 17 września 1939 roku, zgodnie z ustaleniami układu, Polskę zaatakowały wojska sowieckie, łamiąc postanowienia paktu o nieagresji. "W tym czasie armia polska prowadziła walkę z wojskami niemieckimi, a rząd polski przebywał na terytorium Polski" - dodał.

"Agresja Armii Czerwonej odbyła się z pogwałceniem prawa i zwyczajów międzynarodowych. 28 września 1939 r. Związek Sowiecki podpisał kolejny układ z III Rzeszą +O granicach i przyjaźni+, który sankcjonował podział terytorium Polski między dwóch najeźdźców" - wskazało MSZ.

Pod okupacją ZSRS znalazła się ponad połowa terytorium Polski i 13 mln osób, poddanych następnie masowym represjom. "W latach 1939-41 aresztowano co najmniej 107 tys. osób, deportowano w głąb ZSRS ponad 380 tys. obywateli RP" - czytamy. MSZ przypomniało zbrodnie, jakiej decyzją najwyższych władz ZSRS dopuszczono się na 22 tys. polskich oficerów i przedstawicieli elity wiosną 1940 roku w Katyniu, Twerze, Charkowie i innych miejscach kaźni.

W latach 1940-41 - przypomniało MSZ - władze sowieckie przeprowadziły cztery wielkie operacje deportacyjne. Ponadto, wskazało MSZ, w okresie od stycznia 1944 r. do końca lat czterdziestych na ziemiach należących do II Rzeczypospolitej represjonowanych bezpośrednio było co najmniej 85-100 tys. Polaków, nie licząc obywateli polskich innych narodowości. MSZ przypomniało także proces szesnastu, który określiło mianem drastycznego przejawu działań sowieckiego aparatu represji wobec Polaków.

"Wedle historyków, za wiarygodne dane należy uznać wyliczenia, według których ogółem represje sowieckie dotknęły – w okresie od 1939 r. aż po okres po 1944 r. – 566 tys. Polaków (zarówno aresztowanych, deportowanych, jak i zabitych). Z tego przybliżona liczba represjonowanych możliwa do imiennego zweryfikowania w oparciu o obecnie dostępne źródła sięga 259 tys. polskich obywateli" - podkreśliło MSZ.

Rosyjski prezydent wypowiadał się na temat II wojny światowej na spotkaniu z przywódcami Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej w Petersburgu. Odczytywał tam dokumenty dotyczące wydarzeń z lat 1938-1939, kładąc szczególny nacisk na układ monachijski i zgodę europejskich mocarstw na zajęcie przez Niemcy hitlerowskie części Czechosłowacji.

Putin odczytywał m.in. dokumenty świadczące o kontaktach przedstawicieli ówczesnych władz polskich z przedstawicielami III Rzeszy. Oznajmił, że ludzie, którzy prowadzili takie rozmowy, "wystawili swój naród, naród polski, pod (uderzenie) niemieckiej machiny wojennej" i "przyczynili się do tego, że rozpoczęła się II wojna światowa".

Odnosząc się do 17 września 1939 roku, Putin zauważył, że w rejonie Lwowa armia polska broniła się jeszcze, gdy wkroczyła Armia Czerwona. Wyraził przy tym przekonanie, że wkroczenie oddziałów Armii Czerwonej "w znacznej mierze uratowało życie dużej liczby ludności miejscowej, przede wszystkim żydowskiej", gdyż później ludność ta zostałaby zgładzona przez hitlerowców.

Oznajmił, że Armia Czerwona weszła do Brześcia "dopiero po tym, jak te terytoria zostały zajęte przez wojska niemieckie". Armia Czerwona - przekonywał - nie walczyła tam z Polakami. Putin powiedział, że "w tym czasie polski rząd utracił kontrolę nad krajem" i "nie było z kim prowadzić rozmów". "Niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał" - dodał, odnosząc się do zajęcia Brześcia.(PAP)

Autorka: Agnieszka Ziemska

agzi/ krap/