Zgodnie z autopoprawką rządu do projektu ustawy budżetowej na ten rok od września będzie obowiązywać podniesiona kwota bazowa dla nauczycieli. Ma ona wynosić 3537,80 zł, czyli 200,45 zł więcej od kwoty bazowej obowiązującej od 1 stycznia do 31 sierpnia 2020 r. i uwzględniającej skutki podwyżek wprowadzonych w 2019 r.
Kwota bazowa służy do wyliczenia wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Jej podniesienie oznacza wpisanie do budżetu państwa zapowiadanej przez ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego 6-procentowej podwyżki wynagrodzeń od września 2020 r.
W uzasadnieniu do autopoprawki zaznaczono, że pieniądze na wrześniowe podwyżki będą finansowane ze zwiększonej o 100 mln zł subwencji oświatowej (są to pieniądze przesunięte z rezerwy celowej). Po podniesieniu subwencja ma wynosić 49 mld 835 mln 775 tys. zł.
Drugim źródłem finansowania będą oszczędności wynikające z różnicy między prognozowaną liczbą etatów a wynikającymi z Systemu Informacji Oświatowej danymi rzeczywistymi.
W autopoprawce znalazł się również zapis o zwiększeniu wynagrodzenia nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez organy administracji rządowej (m.in. szkoły prowadzone przez ministra kultury czy rolnictwa). Na ten cel ma być przeznaczone 104,8 mln zł.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że za wzrostem kwoty bazowej dla nauczycieli nie idzie proporcjonalny wzrost subwencji oświatowej. Według informacji przedstawionej przez wiceministra Macieja Kopcia na posiedzeniu zespołu ds. usług publicznych Rady Dialogu Społecznego, na 6-procentowe podwyżki płac nauczycieli od września potrzeba ok. 800 mln zł. Tymczasem w zgłoszonej przez rząd autopoprawce do projektu ustawy budżetowej na 2020 r. przewidziano 100 mln zł.
"Skąd więc wziąć środki na uzupełnienie brakujących 700 mln zł?" – pyta Broniarz – "Nie akceptujemy pomysłu, by za to zapłaciły samorządy, bo to spowoduje daleko idącą falę konfliktu między nauczycielami i samorządami" – oświadczył prezes ZNP.
Wyraził też obawę, że zapisane w uzasadnieniu do autopoprawki oszczędności wynikające z różnicy między prognozowaną liczbą etatów a danymi rzeczywistymi wynikającymi z Systemu Informacji Oświatowej mogą oznaczać redukcję zatrudnienia.
Na początku grudnia minister edukacji Dariusz Piontkowski poinformował, że do planowania subwencji oświatowej na 2020 rok zakładano większą liczbę etatów nauczycieli, niż wynikło później z danych przekazanych przez dyrektorów szkół do SIO. Dzięki temu "jest pewien zapas w subwencji".
"Jak minister może publicznie przyznawać się do tego, że dokonuje pewnych operacji nadużycia i cieszy się, że ustanowił rezerwę techniczną?" – skomentował Broniarz.
W czwartek Sejm nie zgodził się w głosowaniu na odrzucenie w pierwszym czytaniu projektów budżetu na 2020 r. oraz tzw. ustawy okołobudżetowej. Prace nad nimi będą kontynuowane w komisjach sejmowych. (PAP)
Autorki: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Karolina Mózgowiec
dsr/ kmz/ joz/