Na 3 lutego związkowcy zapowiedzieli w kopalniach masówki informacyjne skierowane do górniczych załóg.
Spółka nie skomentowała dotąd informacji o powołaniu sztabu i nie odniosła się do związkowych postulatów. Wcześnie zarząd PGG zapewnił, że zamierza wypłacić górnikom 100 proc. środków przeznaczonych w budżecie firmy na wypłatę "czternastki". W sumie to wypłacane do połowy lutego świadczenie ma kosztować firmę 331 mln zł.
W poniedziałkowym piśmie do zarządu PGG związkowcy podtrzymali też postulat wzrostu płac (kolejne spotkanie w tej sprawie z udziałem mediatora zaplanowano na 30 stycznia) oraz sprzeciwili się - jak napisano - "cichej likwidacji" kopalń - tak związki interpretują wstrzymanie prac przygotowawczych w należącym do kopalni Ruda ruchu Pokój w Rudzie Śląskiej.
Związkowcy zwrócili też uwagę na brak przychodów PGG z węgla, zakontraktowanego, ale nie odebranego przez krajową energetykę. W efekcie przy kopalniach PGG wzrosły zwały węgla.
Związkowcy domagają się, by załogi kopalń, które w ub. roku wykonały założenia planu techniczno-ekonomicznego (a także kopalnia ROW, gdzie o niewykonaniu planu zdecydowały warunki obiektywne) otrzymały 115 proc. nagrody rocznej, a górnicy z pozostałych kopalń - 100 proc. Zarząd PGG chce natomiast wypłacić to świadczenie proporcjonalnie do wielkości wydobycia w poszczególnych kopalniach.
Działające w spółce związki zawodowe akceptują motywacyjny charakter części nagrody, ustalony w zawartym ponad półtora roku temu porozumieniu, kwestionują jednak sposób podziału środków. Ich zdaniem nawet w tych kopalniach, które nie wykonały planu wydobycia, pracownicy powinni otrzymać 100 proc. nagrody, zaś tam, gdzie plan został wykonany lub przekroczony – 115 proc. Zarząd proponuje inną zasadę podziału.
Zgodnie z propozycją zarządu, w kopalniach, które wykonały plan, górnicy mieliby otrzymać 100 proc. świadczenia, w zakładach które wydobyły więcej świadczenie byłoby wyższe, a w tych, które nie wykonały planu – niższe, w wysokości co najmniej 85 proc. nagrody.
W porozumieniu ze stroną społeczną z kwietnia 2018 r., dotyczącym zasad naliczania „czternastki”, zarząd proponował przelicznik uzależniony od osiągniętej wielkości wydobycia, gdzie 100 proc. wydobycia równałoby się 100 proc. nagrody. Ostatecznie PGG przedstawiła związkowcom propozycję realizacji wypłaty nagrody rocznej za 2019 rok w wysokości wprost proporcjonalnej do poziomu realizacji zadań produkcyjnych.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w ub. roku trzy kopalnie przekroczyły plan wydobycia, więc ich załogi - jak proponował zarząd - dostałyby proporcjonalnie o kilka procent wyższą nagrodę. W innych zakładach - także tych, które nie wydobyły nawet 85 proc. planowanej ilości węgla - nagrody byłyby niższy. W porozumieniu z kwietnia 2018 r. zagwarantowano jednak, że 85 proc. to minimalna wysokość nagrody, której nie wolno pomniejszyć. Związkowcy nie zgadzają się na propozycję zarządu.
Ubiegłoroczny plan PGG zakładał początkowo wydobycie 30,9 mln ton węgla. Ostatecznie - według nieoficjalnych informacji związkowych - spółka zamknęła rok produkcją rzędu 29,5 mln ton, co oznacza ubytek 1,4 mln ton w stosunku do planu. Zarząd spółki liczy, że wspólnie ze związkami uda się wdrożyć mechanizm, dzięki któremu wyniki produkcyjnej poszczególnych kopalń będą odzwierciedlone również w wysokości nagrody rocznej.
Związkowcy argumentują natomiast, iż niewykonanie planu w części kopalń wynika z przyczyn obiektywnych i nie jest winą górników, stąd powinni oni otrzymać 100 proc. nagrody, zaś tam, gdzie plany wykonano lub przekroczono – 115 proc. Według zarządu, byłoby to jednak niezgodne z porozumieniem z kwietnia 2018 r.
W listopadzie ub. roku zarząd PGG zgodził się na inny związkowcy postulat, dzięki czemu do podstawy obliczania nagrody rocznej włączono należne górnikom dodatki do przepracowanych dniówek.(PAP)
autor: Marek Błoński