Duplantis pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 6,17 w drugiej próbie. Dotychczas rekord świata należał do Francuza Renaud Lavillenie, który w 2014 roku w Doniecku skoczył 6,16. Na stadionie najwyżej w historii skakał legendarny Ukrainiec Siergiej Bubka - 6,14 w 1994 roku.
"Nie zrobiłbym tego bez waszego wsparcia. To wielki rok - olimpijski - i świetnie go tak rozpocząć. Już po pierwszej próbie widziałem, że jest dziś szansa na poprawienie tego rekordu i zrobiłem to. 6,17 jest świetnym wynikiem. Jestem z niego bardzo zadowolony i żyję dziś tym, co tutaj się wydarzyło. Wiem oczywiście jak swój rekord centymetr po centymetrze poprawiał Siergiej Bubka, ale nie wiem, co będzie dalej. Zobaczymy. Bardzo bym chciał być lepszy i lepszy" - podkreślił niezwykle uradowany Duplantis.
Jego skok podziwiał w Arenie Toruń komplet publiczności. Czwarty w konkursie tyczkarzy był Paweł Wojciechowski - 5,52.
"O moim skakaniu dzisiaj nie można zbyt wiele powiedzieć. Moc jest, wszystkie ćwiczenia na treningach pokazują, że powinno być latanie, a nie skakanie, ale jeszcze muszę to wszystko poukładać technicznie. +Mondo+ (Duplantis - PAP) jest z innej planety. On od piątego roku życia trenował skok o tyczce. Jego rozwój był podporządkowany temu, żeby teraz był rekordzistą świata. On się nie zatrzyma tak szybko i będzie ten rekord poprawiał" - ocenił Wojciechowski.
Święty-Ersetic startowała w pierwszej serii biegu na 400 i pozostawiła w pokonanym polu m.in. Holenderkę Lisanne De Witte - 51,90. W drugiej serii najszybsza była Iga Baumgart-Witan wynikiem 52,39.
"Bieżnia w Toruniu jest najszybsza na świecie. Uwielbiam startować w Polsce. Nie spodziewałam się aż tak świetnego rezultatu, ale trener Aleksander Matusiński powtarzał, że jestem gotowa na rekord Polski. Po raz drugi udaje mi się poprawić najlepszy rezultat w historii przed polską, wspaniałą publicznością. Nie żałuję tego, że odwołano Halowe Mistrzostwa Świata w Chinach, bo i tak nie zamierzałam tam jechać w połowie marca. Nie oszukujmy się, najważniejsze w tym sezonie będą igrzyska olimpijskie w Tokio" - mówiła niezwykle szczęśliwa Święty-Ersetic.
Poprzedni najlepszy rezultat w historii polskiej lekkiej atletyki należał także do Święty-Ersetic, która dwa lata temu w Toruniu przebiegła ten dystans w czasie 51,78.
Drugie miejsce w konkursie pchnięcia kulą zajął halowy mistrz Europy Michał Haratyk. W najlepszej próbie uzyskał 21,50. Zwyciężył Czech Tomas Stanek - 21,86.
"Jestem zadowolony, bo wynik jest bardzo dobry i ręka mi za bardzo nie dokuczała. Pierwszy start w sezonie bardzo fajny, udany. Tu jest zawsze świetna atmosfera. Ja bardzo lubię klimat w trakcie startów pod dachem, ale nie lubię rywalizować w hali, bo są drewniane koła i to mi nie pasuje" - podkreślił Haratyk. Prowadzący w światowych tabelach Konrad Bukowiecki, który kilka dni temu pchnął w Ostrawie na odległość 21,88, w sobotę wypadł poniżej oczekiwań i zakończył rywalizację na szóstym miejscu osiągając 20,39.
Adam Kszczot był drugi, a Marcin Lewandowski trzeci w biegu na 800 m. Pierwszy uzyskał 1.46,01, a drugi 1.46,05. Przed nimi finiszował tylko Kenijczyk Collins Kipruto - 1.45,86.
W biegu na 1500 metrów zwyciężyła Etiopka Gudaf Tsegay, której rezultat 4.00,09 jest najlepszym w tym roku na świecie. Wśród panów na tym dystansie najszybszy był Hiszpan Ignacio Fontes - 3.38,57.
Od soboty liderką w światowych tabel jest także Ukrainka Maryna Bekh-Romańczuk, która w Toruniu zwyciężyła w skoku w dal rezultatem 6,96. W biegach sprinterskich na 60 m najlepsi byli w Toruniu Shania Collins - 7,24 i Słowak Jan Volko - 6,58. Dobry wynik - 6,61 - uzyskał czwarty w stawce Remigiusz Olszewski.
W biegu na 60 m ppł najszybsi byli Białorusinka Alina Tałaj - 7,87 i Brytyjczyk Andrew Pozzi - 7,53. Trzeci linię mety minął Damian Czykier ze świetnym rekordem życiowym 7,54 - zaledwie o 0,03 słabszym od rekordu kraju Tomasza Ścigaczewskiego z 1999 roku.
"Wszedłem ponad mój poziom. Bardzo pomogła mi w tym publiczność" - ocenił Czykier.
Mityng Orlen Copernicus Cup zaliczany jest do prestiżowego cyklu World Athletics Indoor Tour - zimowego odpowiednika Diamentowej Ligi. Zawody w Polsce były czwartymi z siedmiu zaplanowanych w tym cyklu. Kolejne odbędą się w Glasgow 15 lutego. Finał zaplanowano 21 lutego w Madrycie.
Za rok w Toruniu odbędą się Halowe Mistrzostwa Europy w LA. (PAP)
autor: Tomasz Więcławski
twi/ sab/