Najbardziej szalone reakcje na zdobycie Oscara

2020-02-09 14:45 aktualizacja: 2020-02-09, 15:48
Fot. PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO
Fot. PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO
Adrien Brody, Halle Berry, Roberto Benigni czy Jack Palance - ci aktorzy, odbierając Oscara, nie ograniczyli się do zdawkowych podziękowań. Ich reakcje na nagrodę Akademii Filmowej bawiły albo szokowały.

Jack Palance, uhonorowany przez Akademię w 1992 r. za drugoplanową rolę w komedii "Sułtani westernu" (1991), odbierając Oscara chciał udowodnić, że wciąż jest w dobrej formie: wykonał na scenie kilka pompek na jednej ręce. Jakby tego było mało, w przemówieniu opowiedział kilka sprośnych dowcipów oraz nie szczędził uszczypliwości Billy'emu Crystalowi, koledze z planu, a jednocześnie prowadzącemu galę.

Wyjątkowo żywiołową reakcję na Oscara zaprezentował Włoch Roberto Benigni, reżyser filmu "Życie jest piękne" i odtwórca głównej roli w tym filmie. Podczas gali w 1999 r. Beningni zgarnął dwie statuetki, w kategoriach najlepszy obraz nieanglojęzyczny i aktor pierwszoplanowy. Włoch z radości wskakiwał na oparcia krzeseł, krzyczał, a wreszcie wbiegł na scenę, by uściskać Sophię Loren, która chwilę przed tym ogłosiła przyznanie mu nagrody. Po odebraniu drugiej statuetki stwierdził: "Wyczerpałem już cały zapas swojej angielszczyzny".

PAP/Adam Ziemienowicz, Maria Samczuk

Wybuchem płaczu zareagowała na statuetkę z kolei Halle Berry, którą w 2002 r. Akademia uhonorowała za główną rolę w dramacie "Czekając na wyrok". Odbierając Oscara, Berry - wyglądająca na zszokowaną, powtarzająca co chwilę "O, mój Boże" - długo nie mogła złapać tchu i wykrztusić słów podziękowania.

Rok później publiczność podczas ceremonii Oscarów znów oglądała ciekawe zdarzenie z udziałem Berry. Aktorka była namiętnie całowana na scenie przez Adriena Brody'ego, który przyjmował wtedy swoją statuetkę za główną rolę w "Pianiście" Romana Polańskiego.

Czy podczas tegorocznego rozdania, ktoś zachowa się w równie szalony sposób lub niczym Jennifer Lawrence w 2013 roku przewróci się w drodze po Oscara? Przekonamy się już w niedzielną noc. Mając przy tym nadzieję, że nie powtórzy się historia, jaką z niechęcią wspomina Rami Malek. Aktor po odebraniu Oscara spadł ze sceny. Potrzebna była pomoc sanitariuszy. (PAP Life)

ag/ moc/