Sudan Płd.: władze zgodziły się na obecność sił rozjemczych w kraju

2016-08-06 10:10 aktualizacja: 2018-10-05, 17:16
epa05426410 A handout photograph released on 15 July 2016 by the United Nations Mission in South Sudan (UNMISS) shows displaced people inside The Tomping base of the UNMISS, Juba, South Sudan, 14 July 2016. Media reported that South Sudan's president on 11 July called for an immediate ceasefire to end fighting between the country's two warring factions, after days of renewed clashes in Juba, South Sudan's capital that killed over 269 people since 07 July.  EPA/BEATRICE MATEGWA / UNMISS / HAND  HANDOUT EDITORIAL USE ONLY/NO SALES 
Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2016 / BEATRICE MATEGWA / UNMISS / HAND
epa05426410 A handout photograph released on 15 July 2016 by the United Nations Mission in South Sudan (UNMISS) shows displaced people inside The Tomping base of the UNMISS, Juba, South Sudan, 14 July 2016. Media reported that South Sudan's president on 11 July called for an immediate ceasefire to end fighting between the country's two warring factions, after days of renewed clashes in Juba, South Sudan's capital that killed over 269 people since 07 July. EPA/BEATRICE MATEGWA / UNMISS / HAND HANDOUT EDITORIAL USE ONLY/NO SALES Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2016 / BEATRICE MATEGWA / UNMISS / HAND
Międzyrządowa Organizacja ds. Rozwoju (IGAD) poinformowała w piątek wieczorem, po posiedzeniu Zgromadzenia Szefów Państw i Rządów, że władze Sudanu Płd. zgodziły się na obecność regionalnych sił rozjemczych na terytorium kraju "bez żadnych warunków wstępnych".

Ma to pomóc w przerwaniu spirali przemocy i przyczynić się do zakończenia trwających od miesiąca walk – podkreślił Mahboub Maalim, sekretarz wykonawczy Międzyrządowej Organizacji ds. Rozwoju (IGAD), w której skład wchodzi sześć państw: Dżibuti, Etiopia, Kenia, Somalia, Sudan i Uganda. "Szczegóły dyslokacji sił rozjemczych będą stanowić przedmiot dalszych dyskusji" – dodał.

Relacjonując wyniki wspólnego posiedzenia w stolicy Etiopii Addis Abebie członków Zgromadzenia Szefów Państw i Rządów IGAD oraz specjalnego komitetu ds. Sudanu Południowego powołanego przez Unię Afrykańską, Maalim zaznaczył, że władze Sudanu Południowego zadeklarowały, iż w przypadku powrotu do stolicy uprzedniego wiceprezydenta, Rieka Machara, który zbiegł z Dżuby na początku lipca, Teban Deng Gai – mianowany na to stanowisko przez prezydenta 25 lipca – jest gotów ustąpić.

Sekretarz wykonawczy Międzyrządowej Organizacji ds. Rozwoju poinformował też, że członkowie tej organizacji porozumieli się z władzami w Dżubie w sprawie otworzenia korytarzy, którymi będzie dostarczana pomoc humanitarna.

Ponadto – zapowiedział powołanie specjalnej komisji, której zadaniem będzie wyjaśnienie, kto i w jakim zakresie odpowiada za zerwanie porozumienia pokojowego oraz eskalację konfliktu.

W ciągu ostatnich kilku tygodni z Sudanu Południowego uciekło przed walkami ponad 60 tys. osób - podało we wtorek Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), informując o grupach zbrojnych, które grabią wioski i mordują cywilów.

Również w czwartek UNHCR przedstawił wyniki prac komitetu śledczego ONZ, z którego wynika, że za masakrą ludności cywilnej w lutym w południowosudańskim Malakalu, w sąsiedztwie bazy ONZ, stały siły rządowe. Zginęło tam 30 osób, a 123 odniosły rany. Zdaniem autorów raportu to władze w Dżubie przyczyniły się do tej tragedii, ponieważ dążą do wyparcia z Malakalu przedstawicieli innych grup etnicznych i chcą utrwalić dominację Dinków na tym obszarze. Zdaniem UNHCR władze Sudanu Południowego odpowiadają również za ostatnią fazę konfliktu.

W ocenie przedstawicieli pozarządowych organizacji humanitarnych nie tylko władze w Dżubie, ale również ONZ ponosi odpowiedzialność za obecną eskalację konfliktu. W zeszłym roku „błękitne hełmy” nie uchroniły ponad półtora tysiąca nuerskich kobiet, które padły ofiarą pogromów i gwałtów, urządzonych przez Dinków z rządowego wojska w stanie Unity. Mieszkańcy Dżuby twierdzą zaś, że kiedy w lipcu w stolicy wybuchły nowe walki między Dinkami i Nuerami, żołnierze ONZ, zamiast chronić cywilów, wycofali się w bezpieczne miejsca.

Sudan Południowy ogłosił niepodległość 9 lipca 2011 roku na mocy porozumień pokojowych, które zakończyły 22-letnią wojnę domową pomiędzy Północą a Południem. Zginęły w niej ponad 2 mln ludzi, a 4 miliony musiały uciekać ze swoich domów.

W grudniu 2013 roku prezydent Kiir rozpoczął walkę o władzę ze swoim zastępcą Macharem. W wyniku tej nowej wojny zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a dwa mln opuściły swe domy.

W sierpniu 2015 roku Kiir i Machar podpisali porozumienie pokojowe, ale przez wiele miesięcy spierali się o jego szczegóły. Umowa zobowiązywała obu polityków do podziału władzy. W kwietniu Machar wrócił do Dżuby i został ponownie wiceprezydentem, co miało scementować ten proces. Po kilku miesiącach doszło jednak do kolejnego konfliktu.

Walki między wojskami lojalnymi wobec prezydenta Salvy Kiira wywodzącego się z grupy etnicznej Dinka oraz siłami podległymi wiceprezydentowi Macharowi reprezentującemu grupę Nuer rozpoczęły się 9 lipca, w piątą rocznicę niepodległości Sudanu Południowego. Na początku lipca Machar uciekł ze stolicy. W Dżubie obowiązuje obecnie rozejm, ale Machar nie chce tam wracać w obawie, że nie będzie bezpieczny.(PAP)

mars/