Dotarcie do górnika przysypanego w bytomskiej kopalni może zająć co najmniej kilka godzin

2020-03-16 17:11 aktualizacja: 2020-03-16, 17:11
Kopalnia Bobrek. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Kopalnia Bobrek. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Dotarcie do przysypanego po zawale skał w bytomskiej kopalni Bobrek górnika może zająć ratownikom jeszcze co najmniej kilka godzin - szacują przedstawiciele grupy Węglokoks, do której należy kopalnia. Pracownik jest przytomny, ratownicy utrzymują z nim kontakt głosowy.

"Aby bezpiecznie wydostać poszkodowanego, ratownicy muszą dobrze zabezpieczyć strop w miejscu, gdzie doszło do załamania obudowy chodnika. Dopiero wówczas będzie można usunąć przeszkody i przystąpić do transportu uwięzionego pracownika" - powiedział PAP rzecznik Węglokoksu Jarosław Latacz.

Ratownicy budują specjalną konstrukcję, która zabezpieczy strop i pozwoli bezpiecznie wejść w rejon zawału. Obszar objęty zawałem jest niewielki, jednak - jak relacjonują ratownicy - naruszenie skał, które zasypały chodnik, bez odpowiedniego zabezpieczenia, mogłoby spotęgować skutki obwału, zagrozić ratownikom oraz poszkodowanemu.

Do wypadku doszło w poniedziałek przed południem ok. 840 metrów pod ziemią. Trzej pracownicy pracowali przy wymianie rur w wyrobisku oddalonym od ściany wydobywczej. Doszło tam do załamania się fragmentu obudowy chodnika i obwału skał stropowych, które przysypały górników.

Dwaj pracownicy zdołali wyjść o własnych siłach - nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Po wyjeździe na powierzchnię przewieziono ich do szpitala na badania. Z ogólnymi potłuczeniami i otarciami zostali wypisani do domów.

Trzeci mężczyzna został przysypany fragmentami skał; niewykluczone, że również przygniotły go elementy obudowy wyrobiska. Ratownicy nie widzą poszkodowanego, ale są z nim w kontakcie głosowym. Na powierzchni na zakończenie akcji ratowniczej czeka jego rodzina. Na razie nie wiadomo, jak poważne obrażenia odniósł górnik.

W działaniach pod ziemią uczestniczą kopalniane zastępy ratownicze, powołany został sztab akcji. Na miejsce przyjechali także ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, w tym specjalistyczne pogotowie górniczo-techniczne.

W kopalni są też przedstawiciele nadzoru górniczego - z Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach. Po zakończeniu akcji ratowniczej w miejscu wypadku eksperci mają przeprowadzić wizję lokalną.

Bytomska kopalnia Bobrek to część kopalni Bobrek-Piekary, należącej do spółki Węglokoks Kraj. W końcu stycznia piekarska część zakładu zakończyła wydobycie węgla - obecnie eksploatacja skoncentrowana jest w Bytomiu. Spółka należy do grupy kapitałowej katowickiego Węglokoksu. (PAP)

Autor: Marek Błoński

mab/ robs/