Adrian Zieliński: jestem czysty, niczego nie brałem

2016-08-10 19:23 aktualizacja: 2018-09-27, 02:41
Rio de Janeiro, Brazylia, 10.08.2016. Igrzyska Olimpijskie Rio 2016. Adrian Zieliński (L), reprezentant Polski w podnoszeniu ciężarów w kategorii 94 kg, rozmawia z dziennikarzami w wiosce olimpijskiej, 10 bm. (jkm)  Fot. PAP/Adam Warżawa
Rio de Janeiro, Brazylia, 10.08.2016. Igrzyska Olimpijskie Rio 2016. Adrian Zieliński (L), reprezentant Polski w podnoszeniu ciężarów w kategorii 94 kg, rozmawia z dziennikarzami w wiosce olimpijskiej, 10 bm. (jkm) Fot. PAP/Adam Warżawa
„Jestem czysty, niczego nie brałem” – zapewnił Adrian Zieliński w rozmowie z dziennikarzami w Rio de Janeiro. Polski ciężarowiec na trzy dni przed startem w igrzyskach jest podejrzewany o stosowanie dopingu.

„Nie mam żadnej oficjalnej informacji o tym, że stosowałem zakazane substancje. Zaprzeczam, że cokolwiek brałem. To jest niemożliwe. Musielibyśmy z bratem być skończonymi idiotami, żeby wziąć nandrolon, który siedzi w organizmie 17 miesięcy i przyjechać na igrzyska. To jest niedorzeczne. To jakaś manipulacja, coś musiało zostać mi podrzucone w odżywkach” – powiedział mistrz olimpijski z Londynu.

We wtorek wioskę olimpijską musiał opuścić jego brat Tomasz, u którego potwierdzono stosowanie nandrolonu.

"Teraz trudno mi zebrać jakiekolwiek myśli. Jak wrócę do kraju będę musiał przeprowadzić chyba jakieś śledztwo i dotrzeć do tego, jak to jest możliwe" - dodał starszy z braci Zielińskich.

Przyznał także, że docierały do niego sygnały po złapaniu Tomasza na dopingu, iż z nim może być tak samo. Zapytany, od kogo je miał, odparł, że znajomych, ale także polskich dziennikarzy.

Nandrolon podawany jest najczęściej w zastrzyku.

"Oczywiście, że przez ostatnie pół roku miałem iniekcje. Kupę zdrowia zostawiłem na pomoście, miałem ostrzykiwane chociażby kolana, ale z tego co wiem, można taki lek wziąć także doustnie. Skąd to wiem? Z internetu" - powiedział.

Po raz ostatni badany był 22 lipca w Polsce. W Rio nie był kontrolowany.

Start w igrzyskach się wymyka

"Dla mnie jest niedorzeczne, że tych wyników jeszcze nie ma. Przyjeżdżają co tydzień na kontrolę i przez miesiąc nie ma wyników? Cały świat zawsze mówił, że polska kontrola jest najdokładniejsza i najlepsza" - dodał.

Na pytanie, że chyba wymyka mu się olimpijski start, odparł: "chyba tak".

"Spodziewam się dziecka, przyjechałem tutaj walczyć o medal. Czy miałem ryzykować to wszystko, biorąc doping? To nielogiczne" - podkreślił.

Adrian Zieliński nadal wierzy w szczęśliwe rozwiązanie tej sytuacji.

"Wygląda na razie na to, że ktoś się na nas uwziął. Jakiś spisek. Naprawdę nie wiem, jak to tłumaczyć. Sami pomyślcie, czy ja bym wziął nandrolon i przyjechał na igrzyska?" - pytał dziennikarzy.

Polski sztangista ma startować w sobotę i sam nie wie, czy do jego występu dojdzie. Pierwsze sygnały o tym, że jest podejrzewany o doping dotarły do niego w środę - z polskich mediów. Nikt na razie tej informacji nie potwierdza.

Z Rio de Janeiro - Marta Pietrewicz (PAP)

mar/ sab/ cegl/ pp/