Andrzej Duda: polecieli do Smoleńska, bo byli wielkimi patriotami

2020-04-10 10:08 aktualizacja: 2020-04-10, 20:12
Prezydent Andrzej Duda podczas wypowiedzi dla mediów pod Wawelem. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Prezydent Andrzej Duda podczas wypowiedzi dla mediów pod Wawelem. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Wszyscy, którzy 10 kwietnia 2010 roku polecieli do Smoleńska z prezydentem Lechem Kaczyńskim, polecieli tam z potrzeby serca, bo byli polskimi patriotami - powiedział prezydent Andrzej Duda, który w piątek złożył wieniec na grobie pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu.

Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z dziennikarzami zwracał uwagę, że tym razem rocznica katastrofy smoleńskiej przypada w szczególny dzień, bo jest to Wielki Piątek, gdy nie odprawia się mszy świętej. Jak dodał, jest też czas pandemii, z którą wiążące się ograniczenia praktycznie uniemożliwiają przeprowadzenie uroczystości, związanych z upamiętnieniem katastrofy smoleńskiej i oddaniem hołdu tym, którzy wtedy zginęli.

"Jestem tutaj, bo uważałem, że jako ten, który pracował przy boku prezydenta Rzeczpospolitej, pana profesora Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki, a także, a może przede wszystkim, jako prezydent RP, powinienem oddać hołd prezydentowi, który zginął na służbie ojczyzny i jego małżonce. A także symbolicznie wszystkim tym, którzy zginęli" - podkreślił Duda.

"Mam nadzieję, że wszyscy w szczególności dzisiaj, będą pamiętali o tamtym dniu" - zaznaczył prezydent. Jak dodał, ci, którzy czują potrzebę, mogą pomodlić się za ofiary katastrofy, a Wielki Piątek to dobra okazja, by to zrobić i okazja, by wspomnieć ich "oddanie ojczyźnie".

"Bo nie mam żadnej wątpliwości, że wszyscy, którzy wtedy razem z prezydentem i jego małżonką polecieli do Smoleńska, polecieli tam z potrzeby serca, polecieli, bo byli wielkimi polskimi patriotami. Chcieli oddać hołd polskim oficerom bestialsko pomordowanym przez Sowietów w Katyniu. Choć dla nas to jest wielki symbol, przecież nie wiedzieli, że to jest ich ostatnia droga w służbie ojczyzny. Cześć ich pamięci" - oświadczył Duda.

Prezydent pytany, czy liczy, że uda się kiedyś do końca wyjaśnić okoliczności katastrofy smoleńskiej odparł: "Po 10 latach bardzo trudno jest cokolwiek na ten temat powiedzieć, a zwłaszcza powiedziałbym wręcz prorokować dzisiaj, czy sprawę uda się wyjaśnić, czy nie. Jak ona wygląda, to każdy widzi, nie mamy dzisiaj podstawowych dowodów, wrak cały czas znajduje się w Rosji, mimo że to jest polska własność, czarne skrzynki znajdują się w Rosji, cóż tu wiele komentować".

W piątek przedstawiciele Kancelarii Prezydenta złożyli kwiaty na grobach także innych ofiar katastrofy.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz, Małgorzata Wosion-Czoba

pś/ kos/ wos/ par/