75-letni mieszkaniec Gorzyc Wielkich rozbiera dom, żeby zbudować łódź

2020-04-30 09:02 aktualizacja: 2020-04-30, 09:02
75-letni Andrzej Jungst z wielkopolskich Gorzyc Wielkich kończy budowę łodzi, na której chce spędzić resztę swojego życia. "Cała łódź powstaje z odpadów rozebranego domu po moim przyjacielu, nie ma w niej ani jednej nowej deski" – powiedział w rozmowie z PAP Andrzej Jungst.

Wszystko zaczęło się w 2018 r. Andrzej Jungst udał się wtedy z kolegą na trwający trzy dni spływ Narwią. "Myślałem, że to będzie strasznie nudne a okazało się, że to jest bajka" - wyznaje w rozmowie z PAP.

Popłynął a później stwierdził, że tak chce żyć. Nie na tydzień czy miesiąc, ale na zawsze. Stwierdził, że zbuduje łódź, na której nie tylko będzie pływać, ale też zamieszka.

O budowie łodzi mówi, że to nie jest przedsięwzięcie, "tylko szaleństwo; to jest fantastyczna zabawa na starość" – stwierdza i dodaje "to będzie dla mnie dom, tyle, że na wodzie, na pięknych rzekach i jeziorach. Co więcej można" – snuje marzenia.

Łódź osiągnęła wymiary o szerokości 4,20 m na 13 m długości. Na łodzi jednocześnie będzie mogło zamieszkać siedem osób. "Dzieci będą mogły biegać i hasać" – zapowiada.

Cała łódź powstaje z odpadów uzyskanych z rozbiórki domu zmarłego przyjaciela. "Zgodę na to dostałem od jego prawowitych spadkobierców, ponieważ oni z kolei otrzymali pozwolenie na rozbiórkę budynku" – mówi p. Andrzej.

W łodzi nie ma ani jednej nowej deski. "W tym celu rozbieram dom mojego zmarłego przyjaciela, u którego wcześniej trzymałem konie a teraz mieszkam. A ponieważ mój kolega miał w domu podłogi modrzewiowe; no to stwierdziłem, że taki modrzew na łódkę najbardziej się nadaje" – opowiada mężczyzna.

Tak więc częścią łodzi będą kozły z więźby dachowej, stolarka okienna, boazeria, deski podłogowe, schody a nawet meble kuchenne.

Do budowy łodzi nigdy nie powstał projekt. "Na początku były rysunki - bardzo marzycielskie a potem to wszystko się zweryfikowało i wczoraj zamknąłem część dziobową" - opowiada.

Pan Andrzej wie jak budować, ponieważ jak twierdzi "pomagają mu w tym wszystkie zdobyte przeze w życiu doświadczenia".

Andrzej Jungst był drukarzem, fotografem i projektantem reklam, hodował konie i uczył jazdy na nich. "Byłem też stolarzem a sztuki szkutniczej nauczyłem się podczas budowy pełnomorskiego jachtu w stanie wojennym" – wymienia.

Z kolei umiejętności żeglarskie zdobył podczas regat na Opalu po Bałtyku z drużyną z Olsztyna.

Wodowanie łodzi było zaplanowane w maju, ale ze względu na pandemię koronawirusa uroczystość została odroczona na trzy miesiące.

"Jestem pewny, że 75. urodziny będę obchodził na jeziorze Gopło. Będę pływał tam, dokąd los zaprowadzi. Myślę, że trochę się powłóczę, ale nie wiem, czy popłynę na wschód czy na zachód" – powiedział.

Postać Andrzeja Jungsta stała się motywem powstałego niedawno filmu "Pływak" autorstwa Marcina Biegańskiego.(PAP)

Autorka: Ewa Bąkowska

bak/ dki/

TEMATY: