Powołując się na dane portalu Otodom, autor analizy Bartosz Turek wskazuje, że o ile jeszcze w marcu Polacy najczęściej szukali mieszkań o powierzchni ok. 40 metrów kwadratowych, to w kwietniu zainteresowanie budziły lokale liczące co najmniej 60 m kw. Podobnie jest z domami: "miesiąc temu szukaliśmy budynków co najmniej 60-metrowych, a dziś najczęściej wpisywaną w wyszukiwarce powierzchnią minimalną jest 100 metrów kwadratowych" - pisze.
Analityk HRE Investments zauważa, że popyt na mieszkania i domy jest dziś mniejszy niż jeszcze na początku roku, ale w wyniku przymusowej kwarantanny, wiele osób mogło dojść do wniosku, że posiadana przestrzeń jest niewystarczająca. Dodaje też, że znaczącym atutem jest dziś przynależny do mieszkania balkon, taras czy ogródek.
Zmiana preferencji - jak pisze Turek - jest o tyle ciekawa, że zaprzecza modzie na tzw. mieszkania kompaktowe, które miały pomieścić jak najwięcej pokoi na jak najmniejszej powierzchni przy zachowaniu użyteczności nieruchomości. Trend ten - jego zdaniem - potwierdzają dane GUS: o ile w 2008 roku deweloperzy oddawali do użytkowania mieszkania o przeciętnej powierzchni 70 metrów kwadratowych, to w ostatnich latach było to już od 60 do 62 m. Podobnie sprawa wygląda w przypadku domów budowanych przez Polaków na własne potrzeby. "Podczas gdy w 2009 roku kończyliśmy budowy domów o przeciętnej powierzchni prawie 152 metrów, to w 2019 roku było to już o ponad 8 metrów mniej" - pisze.
Wraz z postępującą normalizacją preferencje nabywców nieruchomości wrócą na stare tory
Autor zaznacza jednak, że ograniczenia wprowadzone przy okazji epidemii nie są jedynym wytłumaczeniem zmian preferencji klientów. "Wzrost metrażu poszukiwanej nieruchomości może też wynikać z tego, że zakupy w większym stopniu wstrzymali w ostatnim miesiącu mniej zamożni Polacy" - pisze. Dodaje też, że wiele osób może wstrzymywać się z decyzją o zakupie, licząc na obniżki cen. Tych jednak - jak wskazuje - nie ma.
Teorię o poszukiwaniu większej przestrzeni w czasach pandemii i koniecznej izolacji - zdaniem analityka - potwierdza również boom na działki rekreacyjne. Wskazują na to nie tylko statystyki ruchu w internecie, ale też pośrednicy działający w tym segmencie rynku. "Zainteresowanie działkami rekreacyjnymi jest wśród internautów najwyższe w historii i ponad trzykrotnie wyższe niż przed majówką w 2019 roku" - wskazuje Turek.
Powodem tego - jak pisze - był np. okresowy zakaz wstępu do parków i lasów. Nie bez znaczenia jest również fakt, że kwatery, pensjonaty i hotele nie mogą jeszcze przyjmować turystów. Jednak według analityka wraz z rozluźnianiem kolejnych ograniczeń izolacji popyt na działki rekreacyjne będzie spadać. "Jest to o tyle zasadne, że wynajęcie pokoju w hotelu, pensjonacie lub domku wakacyjnym to rozwiązanie, które wymaga mniej zachodu niż wyszukanie, zakup, urządzenie, a potem utrzymanie działki rekreacyjnej" - argumentuje. Dodaje też, że podobnie może się zmienić sytuacja na rynku mieszkaniowym - wraz z postępującą normalizacją preferencje nabywców nieruchomości wrócą na stare tory. (PAP)
autor: Ewa Wesołowska
ewes/ dym/