W opublikowanym komunikacie stwierdzono, że stosowane w tych aparatach baterie litowo-jonowe "są bardzo mocne, ale mają małą pojemność". "W przypadku przegrzania i wybuchu tych baterii konsekwencje mogą być poważne. Dlatego CPSC apeluje do wszystkich użytkowników posiadających aparaty Samsung Galaxy Note 7 o ich wyłączenie, zaprzestanie ich ładowania lub użytkowania" - głosi komunikat.
CPSC zapowiedziała, że we współpracy z Samsungiem, południowokoreańskim producentem tego modelu, zorganizuje "tak szybko jak to będzie możliwe" akcję oddawania tych telefonów. Wcześniej Samsung wstrzymał ich sprzedaż i zapowiedział światową akcję serwisową w związku ze zgłoszeniami dotyczącymi przypadków zapalenia się urządzenia lub ich eksplozji podczas ładowania. Chodzi o miliony aparatów, także już użytkowanych.
Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) wystosowała ostrzeżenie do pasażerów linii lotniczych, aby nie włączali i ładowali na pokładach samolotów smartfonów Galaxy Note 7. Podobny apel wystosowały władze Kanady oraz wielu przewoźników lotniczych.
Niektórzy konsumenci skarżyli się, ze podczas ładowania ich telefony zapaliły się lub eksplodowały. Samsung potwierdził 35 takich przypadków w Korei Południowej oraz za granicą. W wyniku wewnętrznej kontroli firma ustaliła, iż powodem były wadliwe baterie wyprodukowane przez jednego z dwóch ich dostawców.
Samsung zajmuje obecnie pierwsze miejsce na światowym rynku smartfonów przed jego najgroźniejszym rywalem amerykańskim Apple. (PAP)
jm/