Ryzyko to rośnie zwłaszcza u młodych pacjentów z chorobami współistniejącymi, ale dzieci zdrowe również mogą ciężko przejść tę infekcję.
"Koncepcja, że COVID-19 oszczędza młodych ludzi jest po prostu nieprawdziwa. I chociaż dzieci są bardziej narażone na bardzo ciężki przebieg choroby, gdy cierpią na inne schorzenia, włączając w to otyłość, trzeba podkreślić, że dzieci bez chorób przewlekłych również są zagrożone. Rodzice powinni wciąż traktować wirusa poważnie" - skomentował współautor pracy prof. Lawrence C. Kleinman z Robert Wood Johnson Medical School na Rutgers University (New Jersey, USA).
Naukowcy biorący udział w badaniu podkreślają zarazem, że w przypadku dzieci śmiertelność na COVID-19 jest znacznie niższa niż u dorosłych. Co więcej, ryzyko zgonu dzieci z powodu tej infekcji jest znacznie niższe niż z powodu grypy sezonowej. Na koniec kwietnia amerykańskie Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) podały, że w USA z powodu COVID-19 zmarło ośmioro dzieci poniżej 14. roku życia, podczas gdy w sezonie 2019-2020 w tej samej grupie wiekowej odnotowano 169 zgonów z powodu grypy, z czego 81 w 2020 r.
Najnowszym badaniem objęto 48 dzieci i młodych osób (od noworodków do osób w wieku 21 lat), które z powodu COVID-19 przyjęto na pediatryczny oddział intensywnej terapii w szpitalach w USA, w okresie od 14 marca do 3 kwietnia 2020 r. Aż 83 proc. z nich cierpiało na inne choroby współistniejące, jak niedobory odporności, otyłość (u ponad 20 proc. badanej grupy), cukrzyca, przewlekła choroba płuc. U 19 proc. występowały co najmniej trzy choroby dodatkowe. Przeważnie były to jednak choroby wrodzone. Z tej grupy 40 proc. pacjentów musiało korzystać z różnych urządzeń w związku z opóźnieniami rozwojowymi lub wadami genetycznymi. Stan ich zdrowia śledzono do 10 kwietnia.
Podczas przyjęcia do szpitala blisko 70 proc. pacjentów było w stanie ciężkim lub krytycznym. Objawy oddechowe stwierdzono u 73 proc. chorych z badanej grupy, 81 proc. z nich wymagało wsparcia oddechowego, przy czym 38 proc. wymagało wentylacji inwazyjnej. U blisko jednej czwartej chorych (23 proc.) doszło do niewydolności co najmniej dwóch narządów. Jeden pacjent wymagał zastosowania pozaustrojowego utlenowania krwi (ECMO).
Do 10 kwietnia stwierdzono dwa zgony (4 proc.), a 15 pacjentów (31 proc.) wciąż pozostawało w szpitalu, z czego mniej niż 20 proc. było wciąż ciężko chorych, trzech wymagało wsparcia oddechowego, a jeden zastosowania ECMO.
Zdaniem autorów pracy wskazuje ona, że dzieci mogą ciężko przechodzić COVID-19, choć przeważnie ma to związek z istniejącymi wcześniej chorobami. Większość pediatrycznych oddziałów intensywnej terapii w USA i Kanadzie nie przyjęła żadnego pacjenta dziecięcego w czasie tego badania.
Poważny przebieg i zgony z powodu COVID-19 zdarzają się u dzieci i młodych ludzi znacznie rzadziej niż u dorosłych, a efekty leczenia szpitalnego są lepsze niż u dorosłych. U pacjentów dziecięcych oddziałów intensywnej terapii rzadziej występuje ciężka niewydolność oddechowa niż u pacjentów dorosłych. Ponadto, śmiertelność dzieci z COVID-19 trafiających na oddziały intensywnej terapii jest również znacznie niższa niż pacjentów dorosłych trafiających na intensywną terapię – odpowiednio poniżej 5 proc. oraz 50-62 proc. (jak wynika z różnych publikacji).
Naukowcy podkreślają, że ze względu na ograniczony czas trwania badania i śledzenia stanu dzieci nie można wykluczyć, że efekty leczenia pacjentów z badanej grupy mogą być ostatecznie gorsze.
Prof. Kleinman zaznacza, że jego zespół współpracuje z innymi badaczami, by lepiej poznać i zrozumieć poważne powikłania COVID-19 u dzieci, takie jak niewydolność serca czy choroba Kawasakiego (ostra choroba zapalna małych i średnich naczyń), określana też jako nowa wieloukładowa choroba zapalna u dzieci.
Z dotychczasowych badań prowadzonych głównie w Chinach wynika, że dzieci i młodzi ludzie bardzo rzadko chorują na COVID-19. Pierwszy raport chińskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób wykazał, że zaledwie 1,3 proc. spośród 72 314 pacjentów ze zdiagnozowanym COVID-19 miało mniej niż 20 lat. Raport CDC z 6 kwietnia wskazywał, że na 150 tys. ówczesnych przypadków COVID-19 w USA jedynie 1,7 proc. stanowiły dzieci. Co więcej, objawy choroby w grupie pediatrycznej są znacznie łagodniejsze.
Z badań wynika, że przeważnie są to symptomy ze strony układu oddechowego, jak kaszel. Jednak autorzy najnowszej pracy, która ukazała się na łamach pisma "Frontiers in Pediatrics" - naukowcy z Wuhan w Chinach - wskazują, że pierwszymi objawami u dzieci mogą być też dolegliwości ze strony układu pokarmowego, jak biegunka (bez towarzyszących objawów oddechowych). Ich zdaniem potwierdza to, że wirusem SARS-CoV-2 można zakazić się ni tylko droga kropelkową, ale też fekalno-oralną. (PAP)
autorka: Joanna Morga
jjj/ agt/