Na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie doszło do przepychanek aktywistów LGBT z policją

2020-08-07 21:05 aktualizacja: 2020-08-08, 08:36
Warszawa, 07.08.2020. Akcja policji podczas protestu aktywistów LGBT na Krakowskim Przedmieściu. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Warszawa, 07.08.2020. Akcja policji podczas protestu aktywistów LGBT na Krakowskim Przedmieściu. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Kilkudziesięciu aktywistów protestuje na Krakowskim Przedmieściu. Doszło do przepychanek z policją. Ma to związek z decyzją sądu o dwumiesięcznym areszcie dla aktywisty LGBT Michała Sz. (identyfikuje się jako kobieta - Margo). Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP chodzi o uszkodzenie w czerwcu furgonetki z hasłami anty LGBT.

Najpierw aktywiści usiedli na chodniku pod pomnikiem Mikołaja Kopernika oraz na jezdni i blokowali przejazd policyjnego auta, w którym siedział m.in. Michał Sz. Pojazd otoczył policyjny kordon. Michał Sz. został zatrzymany pod kościołem św. Krzyża.

Gdy samochód z aktywistą ruszył doszło do przepychanek z policją, która go eskortowała. Kilka osób upadło na ziemię i zostało przytrzymanych przez funkcjonariuszy.

Radiowóz z Michałem Sz. odjechał, ale protest wciąż trwał. Aktywiści byli zatrzymywani przez policjantów. Niektórzy blokowali policyjne samochody, w których były zatrzymane osoby. Protestujący wykrzykiwali hasła: "Faszyści, policja - jedna koalicja", "Solidarność naszą bronią", "Zamkniecie jedną, przyjdą następne". Aktywiści mieli ze sobą tęczowe flagi, wielu na twarzach miało maseczki w tęczowych kolorach.

"W tym przypadku mamy do czynienia z zatrzymaniem mężczyzny, wobec którego sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres dwóch miesięcy, do śledztwa realizowanego przez prokuraturę. Mężczyzna został zatrzymany dzisiaj na Krakowskim Przedmieściu" - powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.

Dodał, że w trakcie prowadzonych przez policję czynności na Krakowskim Przedmieściu zebrany tłum zachowywał się agresywnie i utrudniał działania policjantów.

"Niezbędne było zabezpieczenie radiowozu, osoby zatrzymanej, jak również kościoła, bowiem tłum chciał wejść do środka. Zostało to uniemożliwione przez policjantów" - powiedział.

Zaznaczył, że po przyjeździe dodatkowych sił rozpoczęły się działania polegające na wykonywaniu czynności wobec najbardziej agresywnych osób. "Te czynności cały czas trwają" - zaznaczył.

Z informacji, które przekazał rzecznik KSP wynika, że demonstranci uszkodzili jeden z radiowozów. "Mamy tu do czynienia z przestępstwem, jak i wykroczeniami. W tym przypadku o ostatecznych rozliczeniach będziemy mówili po zakończeniu działań" - powiedział Marczak.

Wcześniej aktywiści LGBT protestowali w tej sprawie przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii.

W połowie lipca, zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. Sz. został wcześniej zatrzymany przez policję. Postawiono mu zarzuty w związku z czynnym udziałem w zbiegowisku przy ul. Wilczej. Sz. zarzucono, że 27 czerwca "wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami uszkodził samochód marki renault master, poprzez przecięcie opon, pocięcie plandeki, urwanie lusterka, oderwanie tablicy rejestracyjnej, uszkodzenie kamery cofania oraz pobrudzenie pojazdu farbą". Łączna wartość strat - jak poinformowała prokuratura - wyniosła ponad 6 tys. zł na szkodę Fundacji "Pro-Prawo do Życia".

Aktywiście zarzucono również, że w trakcie zajścia przewrócił Łukasza K. na chodnik, czym spowodował u niego obrażenia w pleców i lewego nadgarstka. "Zarzut obejmuje także stosowanie przemocy polegającej na szarpaniu i popychaniu Łukasza K. w celu zmuszenia pokrzywdzonego do zaprzestania nagrywania przebiegu zdarzenia" - informowała prokuratura.

W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie zadecydował o zastosowaniu wobec Michała Sz. dwumiesięcznego aresztu tymczasowego. (PAP)

Autorka: Aleksandra Kuźniar, Marcin Chomiuk