Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego David McAllister i jej wiceprzewodniczący Witold Waszczykowski wydali w poniedziałek wspólne oświadczenie ws. Białorusi. Ocenili w nim, że wybory prezydenckie po raz kolejny nie spełniły podstawowych standardów demokratycznych.
Waszczykowski był pytany we wtorek na antenie Polskiego Radia 24 o to oświadczenie i reakcję UE na wydarzenia na Białorusi.
"Unia Europejska może przyglądać się, może nałożyć dodatkowe sankcje na reżim białoruskim, może też zaproponować pozytywną agendę, pozytywne rozwiązanie, czyli np. program wsparcia rozwoju Białorusi dla tych, którzy będą chcieli ją demokratyzować" – powiedział europoseł.
"My rewolucji na Białorusi nie jesteśmy w stanie przeprowadzić, bo to jest prerogatywa społeczeństwa białoruskiego (…), natomiast możemy wspierać te protesty, tak, jak wiele, wiele lat temu świat wspierał nasze zmiany, naszą "Solidarność". (…) Jeśli powstanie zjednoczona opozycja, która będzie chciała demokratyzować państwo, to taką opozycję możemy wspierać" – wskazał.
Ocenił, że na dzisiaj takiej zjednoczonej opozycji nie ma. "Opozycja jest bardzo podzielona, rozproszona, nie ma szans, żeby wygrać z Łukaszenką" – stwierdził.
Waszczykowski wskazał, że sposobem wspierania przemian może być też inicjowanie procesów europejskich, np. stworzenie pakietu pro rozwojowego. "Powinniśmy wyciągnąć wnioski z Majdanu ukraińskiego, z pewnych błędów jakie unia popełniła wtedy wobec Ukrainy, no i przelicytować Rosję" – powiedział.
Od nocy z niedzieli na poniedziałek, kiedy ogłoszono wyniki exit poll po wyborach prezydenckich w Białorusi trwają protesty. Według wstępnych wyników głosowanie po raz kolejny wygrał dotychczasowy prezydent Alaksandr Łukaszenka. (PAP)
autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl