W sobotę podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim w obecności prezydenta Andrzeja Dudy sekretarz stanu USA Michaela Pompeo oraz szef MON Mariusz Błaszczak podpisali umowę o wzmocnionej współpracy obronnej (Enhanced Defence Cooperation Agreement, EDCA).
Umowa o wzmocnionej współpracy obronnej została politycznie uzgodniona pod koniec lipca. Porozumienie ma ułatwić rozlokowanie w Polsce kolejnych wojsk USA, których liczebność – zgodnie z ubiegłorocznymi deklaracjami prezydentów obu państw – ma wzrosnąć o około 1000, do ok. 5,5 tys. Deklaracja z września ub.r. wskazała także miejsca stacjonowania amerykańskich sił lądowych i powietrznych w Polsce. Pod koniec lipca Pentagon ogłaszając plany redukcji i zmiany rozlokowania sił USA w Europie zapowiedział umieszczenie w Polsce wysuniętego stanowiska dowodzenia V Korpusu USA, które ma liczyć ok. 200 żołnierzy.
Prezydent podkreślił, że wizyta w Polsce amerykańskiego sekretarza stanu Michaela Pompeo jest ważna z dwóch powodów - praktycznego i symbolicznego.
Z punktu widzenia symbolicznego, ponieważ ma miejsce w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej, w której - zaznaczył Duda - brali udział także amerykańscy piloci 7 eskadry, którzy wspierali obronę Rzeczpospolitej przed bolszewikami.
"To pozwala nam przejść do momentu praktycznego - za moment tutaj w Pałacu Prezydenckim podpisane zostanie porozumienie o wzmocnionej współpracy obronnej pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi, które przenosi nas w kolejny, jeszcze bardziej wzmocniony etap współpracy właśnie obronnej, militarnej" - powiedział prezydent.
Podkreślił, że podpisane umowy stanowi dopełnienie dwóch deklaracji podpisanych z prezydentem USA Donaldem Trumpem w czerwcu i wrześniu 2019 r, które dotyczyły współpracy obronnej, a porozumienie jest ich praktyczną realizacją.
"Będzie nie tylko więcej żołnierzy armii USA, nie tylko będzie więcej infrastruktury amerykańskiej w naszym kraju, ale także wzmocniona będzie gwarancja, że nasi żołnierze w przypadku każdego niebezpieczeństwa, czy to grożącego Polsce, czy USA, będą stali ramię w ramię" - mówił prezydent.
"Oznacza ono wymierne wzmocnienie polskiego bezpieczeństwa i wierzę w to także, że przełoży się na inne aspekty polsko-amerykańskiej współpracy" - dodał Duda.
Prezydent ocenił, że w ciągu ostatnich pięciu lat współpraca polsko-amerykańska niebywale się rozwinęła zarówno w dziedzinie obronności, jak i gospodarki.
"Te ostatnie lata, to nie tylko symbole, nie tylko wprowadzenie dla Polaków ruchu bezwizowego do Stanów Zjednoczonych, ale to przede wszystkim ogromne wzmocnienie współpracy, chociażby w dziedzinie energetyki" - powiedział Duda.
Zaznaczył, że to także współpraca w wielu innych dziedzinach oraz ogromne inwestycje zrealizowane i zapowiadane przez amerykańskie firmy w Polsce.
Prezydent: dzięki współpracy polsko-amerykańskiej niesiemy bezpieczeństwo naszej części Europy
"Co niezwykle istotne, z tej współpracy - i wzmacnianej współpracy wojskowej, i współpracy chociażby w dziedzinie energetyki - korzystamy nie tylko my, ale niesiemy także bezpieczeństwo naszej części Europy" - zaznaczył prezydent.
"W tym ujęciu militarnym z pewnością oznacza to już dzisiaj więcej bezpieczeństwa dla krajów bałtyckich, dla wszystkich naszych sąsiadów. Ale także w ujęciu energetycznym w przyszłości będzie to oznaczało więcej bezpieczeństwa również i w naszym regionie, także dla Ukrainy" - wskazał.
Prezydent podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do wynegocjowania podpisanego w sobotę porozumienia. Poprosił sekretarza stanu USA Michaela Pompeo o przekazanie podziękowań i pozdrowień prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi. "Boże błogosław Polskę, Boże błogosław Stany Zjednoczone Ameryki" - dodał prezydent.
Minister obrony Mariusz Błaszczak, który podpisał umowę ze strony polskiej, podkreślił w rozmowie z PAP, że "wynegocjowaliśmy więcej niż zakładaliśmy". Zwrócił uwagę, że dzięki rozbudowie infrastruktury – z której będzie korzystać także polskie wojsko - będzie można przyjąć nawet 20 tys. żołnierzy USA.
Błaszczak podkreślił, że w przypadkach uznanych za ważne amerykańscy żołnierze będą podlegać polskiej jurysdykcji karnej z wyjątkiem czynów popełnionych na służbie; nie ma też mowy o eksterytorialności obiektów, w których będą stacjonować amerykańskie wojska. Udział strony polskiej w kosztach stacjonowania Amerykanów ma wynieść 0,5 mld zł rocznie, przynosząc zarazem korzyści rodzimej gospodarce.
Departament Stanu w przesłanej PAP informacji zaznaczył, że EDCA "zapewnia mechanizm podziału kosztów logistyki i infrastruktury wynikających z obecności sił amerykańskich w Polsce". Odnosząc się do podziału kosztów utrzymania infrastruktury, z której będą korzystać amerykańscy żołnierze, Departament Stanu przekazał, że "Stany Zjednoczone będą nadal ponosić koszty szkolenia, wyposażenia i rozmieszczania sił amerykańskich w Polsce, które są znacząco wyższe niż koszty, jakie Polska ponosi w ramach wspierania sił amerykańskich, po ich przybyciu do kraju" – podkreślono. "Razem wzięte wysiłki te przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa i stabilności obu narodów w efektywny kosztowo sposób" – zapewniła amerykańska dyplomacja.
Podkreślono także, że "Polska będzie miała prawo cofnięcia amerykańskiej jurysdykcji nad amerykańskimi żołnierzami w Polsce w istotnych przypadkach".(PAP)
autor: Marzena Kozłowska