Jak mówił w TVP1 Błaszczak, amerykańska obecność będzie miała charakter trwały, a w Polsce znajdzie się także dowództwo amerykańskiego korpusu. "A więc centrum dowodzenia wojsk amerykańskich nie tylko w Polsce, ale na całej wschodniej flance NATO" - zauważył. Minister dodał, że dzięki umowie będzie też więcej ćwiczeń żołnierzy Wojska Polskiego z żołnierzami USA. "Dzięki temu nasi żołnierze będą mogli podnosić swoje umiejętności" - stwierdził.
"Zasada, która nam przyświeca jest taka, żeby jak najszybciej można było przerzucić do Polski zza oceanu żołnierzy amerykańskich. Tak żeby w sytuacji kryzysowej Wojsko Polskie mogło otrzymać wsparcie ze strony głównego sojusznika w NATO, jakim są Stany Zjednoczone" - wyjaśnił minister Błaszczak.
"Wszyscy doskonale wiemy, że armia Stanów Zjednoczonych jest najpotężniejsza na świecie, więc potencjalny agresor będzie widział, iż atak na Polskę po prostu mu się nie opłaci" - oświadczył minister obrony.
Wskazał też, że "w odróżnieniu od koalicji PO-PSL" przywraca jednostki wojskowe. (PAP)