Podczas uroczystej ceremonii w Białym Domu wysłannicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) oraz Bahrajnu podpisali porozumienia pokojowe o normalizacji relacji z Izraelem. To pierwsze państwa z Zatoki Perskiej, które zdecydowały się na taki krok.
Przemawiając z balkonu Białego Domu przywódca USA ocenił, że wynegocjowane za pośrednictwem Waszyngtonu porozumienia "zmienią bieg historii". Nazwał je "wielkim krokiem, dzięki któremu ludzie różnych religii i różnego pochodzenia żyć będą razem w pokoju i dobrobycie". Mówił o "świcie nowego Bliskiego Wschodu".
Podpisując we wtorek umowy, ZEA i Bahrajn dołączyły do Egiptu i Jordanii, które do tej pory jako jedyne arabskie państwa zawarły porozumienia pokojowe z Izraelem. Egipt uczynił to w 1979 roku, a Jordania w 1994 roku - w obu przypadkach dochodziło do tego przy mediacji Waszyngtonu. Tym razem w imieniu Białego Domu negocjacje prowadził m.in. Jared Kushner, doradca i zięć Trumpa, który uznawany jest za architekta jego bliskowschodniej polityki.
Po ceremonii w Białym Domu Donald Trump powiedział dziennikarzom, że spodziewa się, iż "we właściwym czasie" także Arabia Saudyjska, najpotężniejszy kraj regionu Zatoki Perskiej, podpisze porozumienie z Izraelem.
Oficjalnie władze w Rijadzie bardzo powściągliwie wypowiadają się w kwestii porozumień zawartych przez ZEA i Bahrajn z Izraelem, ale zdaniem ekspertów dały jednak ciche przyzwolenie na ich podpisanie. (PAP)