Ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher we wtorkowym wywiadzie dla Wirtualnej Polski zwracała uwagę, że Polska ma na Zachodzie reputację kraju nieprzyjaznego mniejszościom seksualnym, co przekłada się na niekorzystne decyzje inwestycyjne, ma również wpływ na sprawy militarne.
"Stany Zjednoczone wierzą w równość wszystkich ludzi. W pełni rozumiem i szanuję fakt, że Polska jest krajem katolickim - nikt nie chce tego podważać. Niemniej musicie wiedzieć, że w kwestii LGBT jesteście po złej stronie historii. Mówię o postępie, który się dokonuje bez względu na wszystko. Używanie tego typu retoryki wobec mniejszości seksualnych jedynie wyobcowuje Polskę, przekładając się też na konkretne decyzje biznesowe" - mówiła Mosbacher.
O tę wypowiedź pytany był Czarnek w Polskim Radiu 24. "Nie chcę wyręczać MSZ i rządu, natomiast jako obywatel mogę powiedzieć, że pani ambasador powinna zastanowić się nad tym, co mówi do narodu, który ma ponad 1000-letnią historię, który przeżył naprawdę ogromne dramaty w swojej historii, a też był przedmurzem chrześcijaństwa i cywilizacji łacińskiej w wielu przypadkach, choćby w przypadku bitwy warszawskiej, wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r" - podkreślił poseł PiS.
"Mówienie, że jesteśmy po złej stronie historii nie powinno przychodzić na myśl komukolwiek, nie tylko pani ambasador Mosbacher" - dodał.
Czarnek "zachęcał" ambasador Mosbacher "do refleksji" nad wypowiedzianymi słowami, które - jego zdaniem - z punktu widzenia kampanii wyborczej w USA "pewnie nie przysłużą się kandydującemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi".
"Nas o tym, po której stronie historii jesteśmy naprawdę pouczać się nie powinno. Nie wymagamy tego pouczenia, my dokładnie wiemy, co robimy. Dokładnie wiemy, że zawdzięczamy swoje życie tu, w tym miejscu, w tej szerokości geograficznej wartościom chrześcijańskim, na którym budowane jest społeczeństwo polskie od ponad dziesięciu wieków" - oświadczył Czarnek.(PAP)
autorka: Aleksandra Rebelińska