Wody Polskie poinformowały, że do momentu zatrzymania awaryjnego zrzutu nieoczyszczonych ścieków do Wisły w związku z kolejną awarią systemu przesyłającego ścieki do oczyszczalni "Czajka" w Warszawie, w okresie od 29 sierpnia do 22 września do Wisły dostało się ponad 5 mld litrów ścieków oraz setki ton biogenów, w tym blisko 300 t azotu i ponad 30 t fosforu.
W ocenie Wód Polskich w wyniku awarii cenne i chronione obszary zostały skażone ściekami surowymi komunalnymi, czyli mieszaniną ścieków bytowych i przemysłowych, pochodzących zarówno z biurowców, szpitali, jak i różnych przedsiębiorstw, które mogą zawierać w sobie również metale ciężkie, detergenty i różne substancje, które w normalnej sytuacji zostałyby oczyszczone i strącone w procesie doczyszczania chemicznego".
"Wielkość ładunku ścieków oraz ich czas ekspozycji mogą mieć wpływ na miejsca występowania ptaków czy ryb (np. chronionej prawnie różanki). W wyniku zrzutu tworzyły się zastoiska beztlenowe z ogromną ilością biogenów. Bardzo dużo innych obszarów zostało w ten sposób zanieczyszczonych, m.in. dolina Dolnej Wisły, Dolna Wisła Nieszawska, Kampinoski Park Narodowy czy Chełmiński Park Krajobrazowy" – czytamy w opracowaniu przekazanym PAP.
W ekspertyzie Wód Polskich wskazuje się, że zrzut nieoczyszczonych ścieków do Wisły w Warszawie najsilniej oddziaływał na ekosystem rzeki w strefie mieszania, czyli obszarze w obrębie, którego ścieki rozcieńczają się w wodzie. Strefa mieszania rozciągała się aż przez 5 km od miejsca awarii, wzdłuż lewego brzegu Wisły. Skala wpływu na ekosystem rzeki zależy wprost od stężenia i czasu ekspozycji na zanieczyszczenia.
Wody Polskie wyjaśniły, że "wewnątrz strefy mieszania stężenia poszczególnych substancji, w tym biogenów (azot ogólny i fosfor ogólny), mogą osiągać bardzo wysokie wartości i stanowić śmiertelne zagrożenie dla żyjących tam ryb, nawet w przypadku krótkiej ekspozycji".
Według PGW WP część biogenów trafi do Morza Bałtyckiego, a część z nich będzie podlegała akumulacji i segmentacji. "Biogeny w naturalnym środowisku są korzystne dla rozwoju roślin, jednak kiedy jest ich za dużo, powodują przewagę niektórych roślin nad innymi. W efekcie faworyzowania niektórych gatunków roślin i glonów dochodzi do eutrofizacji, co skutkuje pojawieniem się zakwitów, wzrostem ilości sinic, zmniejszeniem ilości tlenu, mętnieniem wody i wymieraniem organizmów" – wyjaśniono w opracowaniu.
Rakotwórcze metale ciężkie, które trafiły do wody są wchłaniane przez rośliny, które z kolei są zjadane przez ryby. Natomiast ryby z niekorzystnymi pierwiastkami są zjadane przez ludzi. W każdym z ogniw tego łańcucha dokonuje się niebezpieczny proces bioakumulacji. Metale ciężkie są również niebezpieczne, gdyż przesiąkają przez piaszczyste dno i mogą docierać do podziemnych ujęć wody pitnej.
W materiale przygotowany przez Wody Polskie zwrócono uwagę, że "w obszarze, na którym zanieczyszczenia nie zmieszały się jeszcze z głównym nurtem, najważniejszym parametrem był azotan amonowy, który najsilniej wpływa na ryby, chociaż sam w sobie nie jest groźny".
"Pod wpływem czynników, jakim jest np. temperatura i PH otoczenia, zamienia się on w niezwykle agresywny dla komórek amoniak. W oparciu o dane z 14 września, stężenie azotu amonowego w tej strefie aż 4 razy przekroczyło granicę dobrego stanu wód ustalonego dla Wisły" - wyjaśniono.
Na podstawie danych z 15 września wykazano, że ilość tlenu rozpuszczonego w Wiśle w badanych miejscach wynosiła 6,9 mg/l, czyli poniżej granicy dobrego stanu, świadcząc o niekorzystnych warunkach tlenowych, utrzymujących się na badanych odcinkach Wisły.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podkreślał wielokrotnie w czasie, kiedy zrzucano ścieki, że w celu poprawy warunków tlenowych oraz dezynfekcji zrzucanych ścieków, MPWiK zastosował 3 ozonatory, umożliwiające wprowadzenie 610 g ozonu do ścieków na godzinę.
"Ozonowanie ścieków surowych nie jest tożsame z procesem ich oczyszczania. Prowadzi jedynie do zabicia drobnoustrojów i w normalnych warunkach stosowane jest w końcowych etapach oczyszczania ścieków, a sam proces ozonowania ścieków surowych może prowadzić do powstania toksycznych i mutagennych produktów utleniania szkodliwych dla ludzi i organizmów wodnych" – oceniły Wody Polskie. (PAP)
wnk/ jann/