W środę premier Mateusz Morawiecki poinformował, że resorty edukacji narodowej oraz nauki i szkolnictwa wyższego zostaną połączone, a na czele nowego ministerstwa stanie Przemysław Czarnek. Kandydat na ministra edukacji i nauki w latach 2015-2019 sprawował funkcję wojewody lubelskiego. W ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał mandat posła, startując z listy PiS w okręgu lubelskim.
Czarnek odnosząc się na antenie Polsat News do tego, że niektórzy "prorokują", iż jego nominacja "na nowo wznieci wojnę ideologiczną w obszarze edukacji", odpowiedział: "My nie wzniecamy żadnej wojny ideologicznej". "Proszę zwrócić uwagę, że mamy prawo oświatowe, mamy konstytucję, mamy przepisy prawa, które regulują sprawy oświatowe, a w prawie oświatowym mamy preambułę zgodnie, z którą mamy postępować w oświacie respektując wartości chrześcijańskie, na których zbudowane jest społeczeństwo polskie od wieków" - wskazał.
"Nikt tu nie wszczyna żadnej wojny ideologicznej z naszej strony, wojnę ideologiczną wszczynają ci aktywiście ideologii genderowskiej, LGBT, którzy na siłę próbują zrobić w Polsce rewolucję obyczajową, genderowską, społeczną. Na taką rewolucję nie ma zgody, bo jest ona sprzeczna z polskimi przepisami prawa" - podkreślił Czarnek.
Kandydat na ministra edukacji i nauki pytany był także o swoje słowa z 2018 r. na temat Marszu Równości, że "służy on promocji dewiacji, zboczeń i wynaturzeń", a także o swoją wypowiedź z tegorocznej kampanii prezydenckiej, gdy powiedział: "Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją".
Czarnek zaprzeczył temu, żeby dwa lata temu określił tak Marsz Równości. "Użyłem określenia, że jestem przeciwnikiem promocji zboczeń, dewiacji i wynaturzeń" - wyjaśnił. Jak mówił, "każdy przyzwoity człowiek jest przeciwnikiem promocji zboczeń, dewiacji i wynaturzeń".
Zaznaczył, że nie wycofuje się z tych słów. "Byłby to skandal, gdyby człowiek aspirujący do funkcji ministra edukacji i nauki zmienił zdanie i nagle był za promocją zboczeń, dewiacji i wynaturzeń" - dodał.
Odnosząc się do swojej drugiej wypowiedzi powiedział, że "odnosił się do zdjęcia, które zrobił wraz z kolegami, będąc w delegacji w Los Angeles". "Na tym zdjęciu są osoby roznegliżowane całkowicie, w biały dzień, w środku miasta, popijające szampana ze swoim przyrodzeniem na wierzchu. To jest jawna demoralizacja. Uważam, że to nie jest zachowanie normalne i ludzie, którzy w ten sposób zachowują się na ulicach, nie mogą cieszyć się mianem ludzi normalnych" - ocenił.
Zaznaczył, że nie żałuje swoich słów, bo jego słowa są zawsze precyzyjne.
Czarnek został również zapytany, czy tak jak Jarosław Gowin (minister nauki i szkolnictwa wyższego w latach 2015-2020) "położyłby się Rejtanem, żeby bronić prawa wyższych uczelni do głoszenia studiów gender", odpowiedział: "Bardzo szanuję pana premiera Jarosława Gowina, w wielu sprawach się z nim zgadzam, ale akurat w tej jesteśmy zupełnie innego zdania".
Podkreślił, że "nie ma miejsca na tego typu rzeczy, które byłyby na siłę ideologizowaniem polskiej młodzieży, polskiego społeczeństwa". "Oczywiście studia, nauka, zgłębianie wiedzy na temat również tej ideologii, to jest rzecz, która w ośrodkach akademickich może się toczyć, ale nie może to być na siłę ideologizowanie polskiej młodzieży, bo to akurat jest sprzeczne również z polskim porządkiem prawnym" - wskazał.
Czarnek jest doktorem habilitowanym nauk prawnych i nauczycielem akademickim. Ukończył prawo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w Lublinie. Wykłada w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL; od 1 października będzie zatrudniony na stanowisku profesora KUL.(PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska