Legia Warszawa - Cracovia Kraków 0:0, karne 4-5.
Zdobywca Superpucharu: Cracovia.
Żółte kartki: Cracovia - Diego Ferraresso, Cornel Rapa, Ivan Marquez.
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów ok. 7,5 tys.
Legia: Radosław Cierzniak – Josip Juranovic, Mateusz Wieteska (23. Inaki Astiz), Igor Lewczuk, Luis Rocha (84. Paweł Stolarski) – Paweł Wszołek, Bartosz Kapustka (58. Domagoj Antolic), Andre Martins (77. Mateusz Cholewiak), Luquinhas, Joel Valencia – Tomas Pekhart (66. Rafael Lopes).
Cracovia: Lukas Hrosso – Cornel Rapa, Matej Rodin, Ivan Marquez, Dawid Szymonowicz (56. Diego Ferraresso) – Ivan Fiolic, Damir Sadikovic, Milan Dimun, Pelle van Amersfoort, Marcos Alvarez (78. Tomas Vestenicky) – Rivaldinho (73. Filip Piszczek).
W poprzednim sezonie warszawski zespół wywalczył mistrzostwo kraju, a Cracovia pierwszy raz w historii zdobyła Puchar Polski.
Pierwotnie do spotkania miało dojść w sierpniu, ale krótko wcześniej zostało odwołane przez PZPN. Powodem - jak wówczas informowano - było zakażenie koronawirusem osoby ze sztabu Legii.
Mimo napiętego kalendarza udało się znaleźć nowy termin - między meczami reprezentacji. Oba kluby nie zagrały w najmocniejszych składach. Zwłaszcza Legia, bowiem do kadry Jerzego Brzęczka powołany został m.in. Michał Karbownik, a do młodzieżowej, prowadzonej przez... trenera stołecznego zespołu Czesława Michniewicza - Bartosz Slisz i Maciej Rosołek. Na dodatek już w trakcie pierwszej połowy kontuzji doznał Mateusz Wieteska.
Pod nieobecność Michniewicza jego obowiązki przejęli wyjątkowo Marek Saganowski i Przemysław Małecki.
Trener Cracovii Michał Probierz też nie mógł skorzystać z kilku piłkarzy - nie zagrał m.in. powołany do reprezentacji Rumunii czołowy zawodnik "Pasów" Sergiu Hanca.
Spotkanie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem. Rozgoryczeni niedawnym odpadnięciem w kwalifikacjach Ligi Europy (0:3 u siebie z Karabachem Agdam) kibice Legii urządzili pokaz pirotechniki, połączony z krytyką pod adresem m.in. prezesa klubu Dariusza Mioduskiego.
W pierwszej połowie fani Legii nie mieli powodów do radości. Ich zespół sprawiał gorsze wrażenie od Cracovii, nie oddał w tej części gry celnego strzału.
Ciekawiej zrobiło się po przerwie. Legioniści ruszyli do ataków, w 54. minucie Tomas Pekhart trafił nawet do siatki, ale był na spalonym.
W 90. minucie efektownym rajdem popisał się Luquinhas, który został sfaulowany tuż przed polem karnym. Strzał z rzutu wolnego Mateusza Cholewiaka trafił jednak w mur piłkarzy Cracovii.
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, więc zgodnie z regulaminem nie było dogrywki i od razu przystąpiono do rzutów karnych.
W serii "jedenastek" większość zawodników strzelała bezbłędnie - jedynym pechowcem okazał się pomocnik Legii Paweł Wszołek, którego płaskie uderzenie obronił Lukas Hrosso. (PAP)
bia/ co/