W piątek Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia odbyło się posiedzenie dot. wniosku Prokuratury Regionalnej w Warszawie o aresztowanie Leszka Czarneckiego. Biznesmen jest podejrzany w sprawie tzw. afery GetBack i może ukrywać się za granicą.
Wniosek rozpatrywała sędzia Marta Pilśnik, która poinformowała zarówno osoby pokrzywdzone, jak i media, które się stawiły na sali o tym, że posiedzenie jest niejawne, z uwagi "na dobro śledztwa, które jest w toku oraz charakter sprawy".
"W dniu dzisiejszym sąd nie podejmie decyzji w przedmiocie złożonego przez prokuraturę wniosku. Sąd postanowił odroczyć rozpoznanie naszego wniosku równo o miesiąc" - poinformował dziennikarzy po posiedzeniu prokurator Przemysław Baranowski z Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Jeden z obrońców Czarneckiego, mecenas Jacek Dubois napisał w piątek na Twitterze, że "warszawski sąd respektuje prawo do obrony. Posiedzenie w sprawie Leszka Czarneckie odroczone do 16.11.2020 r."
Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie nie udzielała w piątek szczegółowych informacji dot. argumentacji obrony Czarneckiego, przemawiającej za odroczeniem posiedzenia. Nieoficjalnie mówi się, że miało to związek z czwartkowym zatrzymaniem Romana Giertycha, głównego adwokata biznesmena.
W piątek przed godz. 10 przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia odbyła się konferencja osób poszkodowanych w tzw. aferze GetBack. Prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A. Artiom Bujan poinformował, że pokrzywdzeni popierają wniosek prokuratury. "Nasze rodziny pokrzywdzonych popierają zastosowanie tymczasowego aresztowania celem należytego zabezpieczenia toku postępowania przygotowawczego, a jednocześnie również w sposób dodatkowy zabezpieczenie przed ewentualną możliwością zbycia składników majątku" - powiedział.
"Od początku tygodnia osoby pokrzywdzone do Sądu Rejonowego kierowały pisma procesowe, w których wyraziły swoje zdanie, jako strony postępowania procesu karnego oraz przekazały swoją wolę, żeby ten środek zapobiegawczy został zastosowany" - dodał.
Jak ustaliła PAP, prokuratura wysłała do sądu wniosek o aresztowanie Czarneckiego w sierpniu, ale akta sprawy w tzw. aferze GetBack liczą już kilka tysięcy tomów akt, z których znaczą częścią sąd musiał się zapoznać przed podjęciem decyzji o aresztowaniu Leszka Czarneckiego. Według informacji prokuratury, Czarnecki ma od miesięcy ukrywać się za granicą, dlatego potrzebna jest zgoda na aresztowanie biznesmena, by można było wystąpić o wydanie listu gończego za podejrzanym, a następnie także Europejskiego Nakazu Aresztowania, który pozwoli ścigać Czarneckiego poza granicami państwa polskiego. Prokuratura Regionalna postawiła biznesmenowi jeden zarzut, ale "wypełnia on znamiona kilku przestępstw". Chodzi o prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci dystrybucji Idea Bank S.A.
"Z ustaleń śledztwa wynika, że Leszek Cz. jako Przewodniczący Rady Nadzorczej Idea Bank S.A. oraz osoba faktycznie nim zarządzająca, poprzez wyrażanie zgody umożliwił zorganizowanie i prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci Idea Bank S.A., za pośrednictwem którego obligacje GetBack S.A. nabyło blisko 2000 osób za kwotę 731 mln zł. Klienci Idea Bank byli systemowo wprowadzani w błąd, co do bezpieczeństwa zainwestowanych środków, właściwości nabywanego instrumentu finansowego i jego ekskluzywności" – przekazała PAP Prokuratura Regionalna. Dystrybucja obligacji za pośrednictwem Idea Banku była prowadzona bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego.
W czwartek portal rmf24.pl poinformował, że Prokuratura Regionalna dokonała zabezpieczeń na znaczną kwotę na mieniu Leszka Czarneckiego. "Prokuratorzy nie chcą jednak mówić o szczegółach. Jedyne, co usłyszeliśmy, to +kwota jest niebagatelna, robi wrażenie, jednak jest niższa, niż suma szkody wyrządzonej klientom banku+" - podał portal. Z informacji nieoficjalnych źródeł PAP wynika, że może to być równowartość kwoty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych, a nawet większa.
"Wartości dokonanych w sprawie zabezpieczeń majątkowych zostaną przekazane w stosownym, nieodległym czasie" – powiedział PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Marcin Saduś. Zespół prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Warszawie prowadzący śledztwo ws. tzw. afery GetBack przesłuchał już kilkaset osób i zabezpieczył "obszerną dokumentację oraz dane elektroniczne".
Śledztwo zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Straty szacuje się nawet na 2,6 mld zł. (PAP)
Autorka: Hanna Dobrowolska