PAP: Czy Polska może liczyć, że Biden w przypadku wyborczej wygranej utrzyma lub zwiększy liczbę amerykańskich żołnierzy w Polsce?
M.C.: Joe Biden zawsze był jednym z głównych adwokatów zwiększania bezpieczeństwa Polski. Przewodził po stronie Demokratów debacie, by przyjąć Polskę do NATO w latach 90. XX wieku. Zawsze opowiadał się za Polską jako czołową demokracją w Europie i partnerem USA. Możemy być pewni, że będzie zdecydowanym orędownikiem wzmacniania bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, w tym szczególnie w Polsce.
Dotyczyć to będzie nie tylko oddziałów wojskowych, ale i koniecznego wojskowego sprzętu, by odeprzeć agresję. Mam na myśli pociski dalekiego zasięgu oraz systemy obrony przeciwlotniczej. Administracja Bidena będzie patrzyć na to kompleksowo i zapewni Polsce najlepsze zdolności obronne.
PAP: Jak Biden zamierza wywierać presję na Rosję w kwestii Nord Stream 2? Czy będzie ona wywierana także na Niemcy?
M.C.: Biden jako wiceprezydent zawsze sprzeciwiał się Nord Stream 2. Ten gazociąg nie przynosi nowego gazu do Europy, a tworzy jedynie alternatywną ścieżkę tranzytową, która omija Ukrainę z geopolityczną intencją, by wyizolować ją i zwiększyć rosyjski nacisk na to państwo. Biden powiedział już wprost, że nie widzi by ten gazociąg w jakikolwiek sposób przyczyniał się do bezpieczeństwa energetycznego Europy.
Interesujące jest teraz, że niemiecka opinia publiczna zmienia się radykalnie po próbie otrucia Aleksieja Nawalnego, a ważni politycy CDU mówią, że należy ponownie rozważyć ten gazociąg. Myślę, że zamiast presji na Niemcy administracja Bidena będzie prowadziła dialog z sojusznikami Berlina; nie pouczając ich ale przekonując do podjęcia odpowiedniej decyzji – wstrzymania projektu bezterminowo lub porzucenia go.
PAP: Jakie jest podejście Bidena do Inicjatywy Trójmorza? Czy możliwe jest zwiększenie finansowego wkładu USA w Fundusz Trójmorza?
M.C.: Administracja Bidena opowiadać się będzie za zjednoczoną, wolną i pokojową Europą. Trójmorze to wspaniała inicjatywa, by zaangażować prywatny sektor do inwestowania na wschodzie Europy i rozwijać infrastrukturę, szczególnie na osi Północ-Południe.
Myślę, że Biden może nadać priorytet Inicjatywie Trójmorza oraz rozszerzyć ją na Bałkany Zachodnie i zachęcać prywatny sektor, by odgrywał w niej przewodnią rolę. Byłoby idealnie gdyby Trójmorze stało się transparentną i prowadzoną przez sektor prywatny alternatywą dla chińskiej inicjatywy Pasa i Szlaku.
PAP: Jaki jest stosunek do Rosji? Czy Polska może być pewna, że nie będzie próby resetu w relacjach USA-Rosja tak jak w 2009 roku?
M.C.: Polska powinna obawiać się najbardziej tego, co robił prezydent Donald Trump przez ostatnie cztery lata. Czyli podlizywania się Władimirowi Putinowi, nazywania NATO przestarzałym, rozważania wycofania wojsk USA z NATO i mówienia o UE jako największym amerykańskim wrogu. To nie są działania przywódcy, którego priorytetem jest bezpieczeństwo Polski.
Biden zwiększy zdolności odstraszania, zjednoczy NATO, które zostało politycznie podzielone, i podejmie wysiłki by zapewnić, że Sojusz podchodzić będzie do Rosji z pozycji siły. Za każdym razem, gdy Rosja naruszy suwerenność NATO poniesie koszty, ale utrzymamy równocześnie dialog np. w dziedzinie redukcji zbrojeń czy zarządzania kryzysowego.
PAP: Wracając do Trójmorza i Europy Środkowej. Joe Biden chce poprawić relacje USA z Europą Zachodnią. Czy nie stanowi to ryzyka, że Europa Środkowa zostanie zmarginalizowana?
M.C.: Nie, zupełnie nie. W administracji (Baracka) Obamy Biden był głównym reprezentantem wielu krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Spotykał się z przywódcami państw bałtyckich, Wyszehradu i Zachodnich Bałkanów. Osobiście wstawiał się za wieloma państwami regionu w debatach senackich o ich wejściu do NATO.
Będzie jeszcze większy akcent na sprawy Europy Środkowo-Wschodniej. Więcej środków na rozwój i wzmocnienie bezpieczeństwa i - co kluczowe - wspieranie bezpieczeństwa energetycznego i połączeń Północ-Południe. To przeciwieństwo tego, co widzimy w obecnej administracji. Będzie znacznie większe zainteresowanie tym regionem.
PAP: Ale mogą być potencjalne przeszkody. Polski rząd i administracja Bidena mogą postrzegać inaczej kwestię praworządności. Czy widzi to Pan jako ewentualny problem?
M.C.: Nie widzę tego jako problemu. Praworządność jest kluczowa dla demokracji i to będzie ważne dla administracji Bidena. Nie wydaję mi się, że można różnie postrzegać praworządność. Ona powinna być wzmacniana.
Będziemy naciskać na wszystkich naszych partnerów, ale i wymagać od nas samych. Administracja Bidena będzie próbowała odwrócić szkodliwe upolitycznienie służb wywiadowczych oraz bezpieczeństwa przez ekipę Trumpa. Będziemy chcieli zmobilizować demokratycznych partnerów, by ponownie zaangażować się w kwestii istoty demokracji i praworządności. To wymaga kontynuowania stałych rozmów w różnych częściach świata, w tym Europie Środkowo-Wschodniej.
PAP: Europa Środkowa znajduje się obecnie pod presją Białego Domu w kwestii dostępu do chińskich technologii. Czy podobnie byłoby w przypadku administracji Bidena?
M.C.: Nie wydaję mi się, że słowo "presja" jest najlepszym, które określałoby nasze podejście do kwestii szkodliwych działań Chin. W rzeczywistości dość celnie charakteryzuje ono podejście Trumpa do tej kwestii, np. jak sekretarz stanu USA Mike Pompeo poucza naszych sojuszników co powinni, a czego nie powinni robić.
Powinniśmy koordynować nasze stanowiska wobec zagrożenia ze strony Chin i próbować szukać partnerów. Mam na myśli konkretne sprawy – koordynowania mechanizmów kontroli inwestycji, dzielenia się informacjami wywiadowczymi na temat szkodliwych działań Chin, zapewniania alternatywnych infrastrukturalnych inwestycji, by Pas i Szlak nie był atrakcyjny dla Europy Środkowo-Wschodniej.
Moim zdaniem powinno to obejmować ograniczony zakres w dostępie do chińskiej technologii 5G. Możemy to osiągnąć z europejskimi sojusznikami, którzy coraz bardziej postrzegają Chiny jako zagrożenie. Nie takie jak Rosja, ale podobne i na takie na które należy odpowiedzieć. Podejście przyszłej administracji Bidena to współpraca i koordynowanie taktyki i celów.
PAP: Czy możemy mieć wspólną politykę UE i USA w kwestii Białorusi i władzy Alaksandra Łukaszenki? Jakie środki można podjąć wobec Mińska?
M.C.: Dobrze, że padło to pytanie. Dla Bidena ważna jest demokracja oraz praworządność. To kluczowe, by USA i UE koordynowały politykę wobec Białorusi, gdzie demokratyczny ruch jest represjonowany przez Łukaszenkę. Biden już oświadczył, że jest za sankcjami nie tylko na najwyższych urzędników (białoruskiego) KGB i MSW, ale także i na urzędników średniego szczebla.
Powinna być również wizja jak zrekonstruować białoruską gospodarkę w przypadku przejścia do demokracji. Powinno być też zapewnione wsparcie dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego, by pomóc mu przetrzymać atak Łukaszenki i jego zbirów. To jest dokładnie tego typu sprawa, w której Polska i USA powinny współpracować bliżej i szybciej.
Całkowite milczenie administracji Trumpa w tej sprawie jest naprawdę zatrważające. To jeden z tych obszarów, w których zobaczymy zasadniczą zmianę jeśli Joe Biden przejmie władzę w styczniu przyszłego roku.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)